Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dariusz Sztylka: W Śląsku gramy do końca

Mariusz Wiśniewski
Dariusz Sztylka
Dariusz Sztylka Janusz Wójtowicz
Z Dariuszem Sztylką, kapitanem piłkarskiego Śląska, rozmawia Mariusz Wiśniewski

Co się stało, że przez pierwsze 60 minut meczu z Jagiellonią Białystok nie przypominaliście samych siebie?
Może 60 minut to za dużo, ale na pewno w pierwszej połowie zagraliśmy na poziomie, który jest nie do zaakceptowania. Przede wszystkim nie graliśmy zespołowo. Do tego doszły proste indywidualne błędy i wyglądało to, jak wyglądało. W drugiej połowie było już lepiej, ale nie udało się dogonić Jagiellonii.

Ale z czego wynikały te błędy i brak gry zespołowej? Odczuwacie trudy okresu przygotowawczego?
Nie, przecież tydzień wcześniej w meczu z Polonią Bytom zaprezentowaliśmy się nie najgorzej, a więc nie sądzę, aby ta nasza słabsza postawa z Jagiellonią wynikała z jakiegoś kryzysu po okresie przygotowawczym. Po prostu od początku mecz się nam nie układał, ale zamiast uspokoić grę, w nasze poczynania wkradało się coraz więcej nerwowości i nieporozumień. Instynktownie się cofnęliśmy, a rywal to wykorzystał. My na ich miejscu też tak byśmy zrobili. Takie mecze się zdarzają.

Trener Ryszard Tarasiewicz duże miał do Was pretensje?
W przerwie meczu trener podszedł do nas bardzo spokojnie. Powiedział, co robimy źle i co musimy poprawić. Zaczęliśmy grać agresywniej, podeszliśmy wyżej pod rywali i wyglądało to już lepiej. Nie trzeba krzyczeć, aby zmienić grę zespołu. Sami przecież widzieliśmy, że gramy źle i musimy coś zmienić, aby myśleć o uratowaniu wyniku.

A jak Pan ocenia siebie?
Wypadłem tak jak cały zespół. Do przerwy źle, po przerwie lepiej.

Chcemy wygrywać i być jak najwyżej w tabeli

Jeżeli przed meczem z Jagiellonią kibice mogli wierzyć, że Śląsk coś w tym sezonie może jeszcze namieszać w górnej części tabeli, to teraz już wiadomo, że gracie o nic. Chyba że o utrzymanie.
A jak wygramy z Lechią Gdańsk, a później z Legią Warszawa i Koroną Kielce, to nagle wszyscy zaczną mówić, że Śląsk może jeszcze być wysoko. Nasze podejście do rundy wiosennej wcale po meczu z Jagiellonią się nie zmieniło. Chcemy wygrywać i być jak najwyżej w tabeli. Nie myśleliśmy i nie będziemy myśleli, że ten sezon się dla nas już skończył i musimy go dograć tylko do końca. Nie myślimy też, abyśmy musieli bronić się przed spadkiem. Oczywiście, porażka z Jagiellonią boli, ale to nie koniec świata. Ta runda nie jest długa, ale pozostało jeszcze trochę meczów do wygrania i w dalszym ciągu można wspiąć się w tabeli. Teraz zaczynamy myśleć o Lechii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska