Tabuny żużlowców od kilku dni warczą także w chorwackim Gorican, na prywatnym obiekcie rodziny Pavliciów, oraz we francuskim Lamothe-Landerron.
Ten warkot nie wszędzie jest jednakowo głośny. Tam, gdzie zawodnicy testują nowe tłumiki, mające obowiązywać m.in. w polskiej ekstralidze (w turniejach GP na szczęście nie), teoretycznie hałasują mniej. Ale problemów więcej.
- Słyszę, że z tymi nowymi tłumikami jest straszny kłopot - mówi nam trener Betardu Wrocław Marek Cieślak. - Rozmawiałem z Jarkiem Hampelem, z Jensenem (duńskim tunerem - WoK) i obawiam się, że silniki będą stawać. Bo z powodu nowych tłumików strasznie się grzeją. Wylot jest zaczopowany i gazy mają utrudnione wyjście. A kolanko robi się czerwone - dodaje.
Ktoś na wprowadzeniu nowych tłumików zarobi sporo pieniędzy, inni tylko stracą. Przecież kibice chodzą na stadion powdychać - choć to niezdrowe - i właśnie posłuchać hałasujących motocykli. - To tak, jakby wprowadzić podobne ograniczenia głośności na koncercie rockowym. Jensen mówi, że Hansowi Andersenowi już dwa silniki stanęły.
Tak się dzieje teraz, przy temperaturze 12 stopni. A co będzie przy 30, w warunkach meczowych, gdzie trzeba jechać bieg po biegu? Ja jestem wystraszony, bo nagle się okazuje, że żywotność silnika zmniejsza się o połowę - analizuje Cieślak.
Zawodnicy mogą być zatem wystraszeni bardziej. Bo koszta poniosą oni. Po naszej rozmowie z Cieślakiem okazało się, że w Gorican wybuchło w sumie Duńczykom pięć silników. Takie głośne wejście w sezon. Jurica Pavlić pierwsze kółka kręcił więc przezornie ze starymi tłumikami.
Betard? W tym tygodniu powinien wyjechać na tor. Obcy, oczywiście. Być może w Rawiczu, gdzie dziś planują montować pneumatyczną bandę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?