Jerzego G., przedsiębiorcę ze Zgorzelca, który jako pierwszy w Polsce trafił do więzienia za niepłacenie pensji pracownikom, czeka na kolejny wyrok. Znów w podobnej sprawie. Prokurator żąda teraz 8 miesięcy więzienia za uporczywe łamanie praw pracowniczych, uchylanie się od spłaty zobowiązań wobec byłych pracowników i wreszcie za prowadzenie działalności gospodarczej wbrew wydanemu przez sąd pięcioletniemu zakazowi.
Na posiedzenie sądu w tej sprawie przyszły byłe pracownice należącej do przedsiębiorcy firmy Almado. Helena Pijanka w firmie Jerzego G. pracowała na portierni. Przedsiębiorca jest jej winien 8 tysięcy zł za pracę od 2002 do 2007 roku.
- Ten człowiek nie ma honoru ani ambicji - mówi pani Helena. - On ciągle kręcił, że zapłaci i dawał nam po 100 zł, po 200 zł - opowiada Helena Pijanka.
Z kolei Jadwiga Maniora pracowała w firmach Jerzego G. jako sprzątaczka i pomagała przy wysyłce towaru. - Zawsze był pewien, że nikt mu nic nie zrobi, że będzie bezkarny. No to się doigrał - mówi. Były pracodawca jest jej winny 6900 zł.
Jerzy G. nie stawił się w sądzie. Jak tłumaczy sędzia Remigiusz Kacperek, który prowadzi sprawę, nie musiał. - To posiedzenie w sprawie wniosku prokuratury o ukaranie - wyjaśnia.
Jeśli dojdzie do procesu, Jerzy G. będzie musiał uczestniczyć w rozprawach i na pewno się stawi.
Ciągle kręcił, że zapłaci i dawał nam po 100 zł. Był pewien, że jest bezkarny
Zostanie doprowadzony do sądu z zakładu karnego, w którym przebywa od października minionego roku. Ma w nim spędzić 1,5 roku. Dokładnie za to samo, za co teraz ponownie oskarżyła go prokuratura w imieniu 23 kolejnych byłych pracowników.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
