Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pokażą im, jak żyć

Sylwia Królikowska
Zajęcia i kursy to szansa na to, by młodzież z ośrodków nie zmarnowała sobie życia
Zajęcia i kursy to szansa na to, by młodzież z ośrodków nie zmarnowała sobie życia Dariusz Gdesz
Ponad 750 tys. zł zostanie przeznaczonych na kursy i szkolenia dla młodych ludzi z ośrodków wychowawczych i rodzin zastępczych w powiecie wałbrzyskim, którzy się usamodzielnili.

Taką kwotę zdobyło Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Wałbrzychu z Europejskiego Funduszu Społecznego. Taki program to ogromna szansa na to, by młodzież nie została wykluczona ze społeczeństwa. Będzie realizowany przez 5 lat. W tym roku uczestniczy w nim 70 osób, w tym 20 niepełnosprawnych umysłowo.

Projekt jest wyjątkowy. Nie kończy się tylko na pogadankach i spotkaniach. Młodzi ludzie mogą na przykład skorzystać z darmowych kursów prawa jazdy.
- To bardzo ważne w tych czasach. Z takim dokumentem dużo łatwiej znaleźć pracę - przyznaje Katarzyna Ukrzewska, koordynatorka projektu.
Oprócz tego byli wychowankowie uczestniczą w indywidualnych zajęciach z psychologiem.
- Są im bardzo potrzebne, a sami nie mieliby środków, by w takich spotkaniach brać udział - wyjaśnia Armanda Stachowiak z PCPR.

Mają też warsztaty szkoleniowe z prawa, kariery zawodowej, spraw mieszkaniowych, urzędowych.
- Trzeba pamiętać, że to, co dla nas wydaje się proste, dla nich może już takie nie być. Miewają problemy z podstawowymi czynnościami, jak na przykład płacenie rachunków - przyznaje Iwona Siemińska, dyrektorka wałbrzyskiego PCPR. Wyjaśnia, że dzieci rozwijające się w normalnych rodzinach uczą się tego wszystkiego od rodziców. W ośrodkach opiekuńczych i wychowawczych zwykle nie ma warunków do tego, by takie szkolenia prowadzić.

Agata, która wychowywała się w kilku domach dziecka, m.in. w Głogowie, potwierdza, że dopiero kiedy opuściła placówkę, zobaczyła, co to znaczy prawdziwe życie. Dziś ma 34 lata. Rodzice zmarli w tragicznych okolicznościach - ojciec się powiesił, matka otruła. Pani Agata trafiła do bidula, kiedy miała 10 lat. Kolejnych tyle spędziła już w domu dziecka.
- Choć opieka była tam naprawdę bardzo dobra, to i tak nie zdobyłam umiejętności takich, jakie mają szansę zdobyć dzieci w normalnych rodzinach - przyznaje.

Dziś ma dwoje swoich dzieci. Wspomina, że wiele jej koleżanek, kiedy opuszczało placówkę, wracało do patologicznych rodzin albo lądowało w przytułkach. Nie potrafiły znaleźć sobie pracy.
- Takich sytuacji trzeba unikać. Mamy nadzieję, że młodzież jak najwięcej skorzysta z zajęć - mówi Katarzyna Ukrzewska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska