18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krok w dobrym kierunku, czyli... czekamy do piątku

Michał Lizak
Po wczorajszych rozmowach z właścicielem Śląska Waldemarem Siemińskim Tomasz Kurzewski stwierdził, że ostateczną decyzję o tym, czy przejmuje klub, podejmie dopiero jutro
Po wczorajszych rozmowach z właścicielem Śląska Waldemarem Siemińskim Tomasz Kurzewski stwierdził, że ostateczną decyzję o tym, czy przejmuje klub, podejmie dopiero jutro fot.darek iwański/forbes/forum
Dwa dni burzliwych rozmów nie przyniosły rozstrzygnięcia. W piątek Kurzewski zdecyduje, czy przejmie spółkę Siemińskiego.

Czwartkowe spotkanie właściciela koszykarskiego Śląska Waldemara Siemińskiego oraz zainteresowanego przejęciem spółki Tomasza Kurzewskiego nie przyniosło jednoznacznej odpowiedzi, jaka będzie przyszłość klubu. Na razie wiemy tylko tyle, że wszystko ma rozstrzygnąć się w piątek. Wówczas ma już zapaść konkretna decyzja - Kurzewski określi się, czy przejmuje klub, czy jednak rezygnuje z realizacji tego planu.
- Rozmawiamy o tym, jak przeprowadzić całą operację. O szczegółach nie chcę mówić, bo negocjacje wciąż trwają. W piątek spotkamy się ponownie i wówczas wszystko będzie jasne - mówi Siemiński.

- Nadal jestem zainteresowany przejęciem Śląska, ale muszę wyjechać do Warszawy. Tak samo, jak Waldemar Siemiński mam pewne obowiązki na głowie, prowadzę wiele innych przedsięwzięć, i w tej chwili nie mogę odłożyć ich na później. O całej sytuacji mogę powiedzieć tylko jedno - zrobiliśmy krok do przodu, ale niczego nie mogę jeszcze przesądzać. W piątek kwestia powinna być rozstrzygnięta. A do tego czasu wolę wstrzymać się od jakichkolwiek komentarzy. Tym bardziej że widzę, jak wiele emocji wzbudza cała sprawa - stwierdził Tomasz Kurzewski.

Na tym komentarze obu stron się zakończyły. Ani Siemiński, ani Kurzewski nie chcieli rozmawiać o finansowych aspektach całej sprawy. Żaden z nich nie chciał nawet zdradzić, jak ostatecznie wyobraża sobie przejęcie klubu przez Kurzewskiego.
Znamienne może być jednak to, że Siemiński mówi o sprzedaży spółki, zaś Kurzewski o jej przejęciu. A to znaczna różnica.
- To element negocjacji. W biznesie taka sytuacja jest absolutnie normalna. Nic więcej nie powiem, bo nie potrzeba nam żadnego nacisku ani na mnie, ani na Tomka - ucina dyskusję w tym temacie Waldemar Siemiński.
- Nie jestem uprawniony do rozmów o kwestiach finansowych - jeszcze bardziej stanowczy jest Tomasz Kurzewski.

Siemiński kilkanaście dni temu stwierdził, że sprzeda spółkę miastu po minimalnej wartości (1,5 miliona złotych), a jednocześnie pozostanie sponsorem klubu, a więc tak naprawdę przekaże ją za darmo. Tylko po to, by ratować klub, którego nie chce dłużej utrzymywać. Na takie rozwiązanie mógł być przygotowany Kurzewski, który nie ukrywał, że do całej transakcji namawiał go m.in. prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz, a więc człowiek, który właśnie taką ofertę otrzymał od Siemińskiego.

Czy teraz Siemiński zmienił zdanie i inaczej wycenia spółkę?
Nie jest to wykluczone. Tym bardziej że wczorajsze rozmowy Siemińskiego z Kurzewskim nie były pierwszym spotkaniem obu panów w tym tygodniu.
Po naszym wywiadzie z Tomaszem Kurzewskim, opublikowanym w poniedziałek, w którym właściciel ATM jednoznacznie stwierdził, że jest zainteresowany przejęciem Śląska, do spotkania obu panów miało dojść już w poniedziałkowy wieczór.

Ostatecznie zostało ono odwołane i przeniesione na wtorek. I właśnie wtedy pierwszy raz Siemiński rozmawiał z Kurzewskim o szczegółach całej transakcji.
Łagodnie mówiąc rozmowy nie potoczyły się po myśli żadnej ze stron, bo nie zakończyły się osiągnięciem porozumienia. Wręcz przeciwnie - wydawało się, że nie dojdzie już nawet do wczorajszego spotkania.

Ostatecznie jednak wczoraj w okolicach południa Siemiński raz jeszcze spotkał się z Kurzewskim i rozmowy przybrały inny ton. To po tym spotkaniu ustalono, że ostateczna decyzja w sprawie przejęcia klubu przez Kurzewskiego zapadnie dopiero w piątek.

Trudno przewidywać co to tak naprawdę oznacza dla przyszłości Śląska, trudno wyciągać jakiekolwiek daleko idące wnioski z zachowania i nastawienia Kurzewskiego i Siemińskiego. Ich podejście podczas rozmów wiele razy się zmieniało, co przy tego rodzaju negocjacjach, ze sporymi pieniędzmi w tle, nie powinno raczej dziwić.

Pozostaje więc chyba tylko poczekać kolejne dwa dni i liczyć, że n-ty ostateczny termin rozstrzygnięcia tej sprawy rzeczywiście okaże się terminem ostatnim.

Nikt nic nie wie, a pisać trzeba...
Temat przyszłości koszykarskiego Śląska od dawna nie schodzi z czołówek stron sportowych, a to prowadzi do wyścigu po informację.
Tymczasem zarówno Siemiński, jak i Kurzewski (choć pracuje przecież w branży telewizyjnej) całą sprawę za wszelką cenę chcą przeprowadzić bez udziału mediów. W efekcie pojawia się coraz większa ilość plotek i niepotwierdzonych informacji, które w szybkim czasie robią karierę - przede wszystkim dzięki portalom internetowym. Czwartkowym hitem była wiadomość o tym, że do porozumienia obu panów nie doszło, bowiem Siemiński zażądał 4 milionów złotych. Informacji nie potwierdziła żadna ze stron, co oczywiście nie oznacza, że nie jest ona prawdziwa. Nie można jednak wykluczyć, że była prawdziwa na początku negocjacji. Ale czy także w chwili, gdy ją podano? Teraz chyba nikt tego nie wie...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska