Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wolontariat chroni przed chorobą

Janusz Czapiński
Piotr Król
Pracy zespołowej i gotowości spieszenia z pomocą należy uczyć dzieci już od pierwszej klasy szkoły podstawowej

Z prof. Januszem Czapińskim, psychologiem społecznym, rozmawia Anita Czupryn

Zachęcamy szkoły i uczniów, aby zaangażowali się w projekty wolontariackie, jest zresztą duży odzew na nasz konkurs. Zastanawiam się tylko, czy ideę wolontariatu uda się "sprzedać" szerzej, całemu społeczeństwu.
Szkoła może tu odegrać rolę zapłonu, zwłaszcza w małych miejscowościach, gdzie jest ośrodkiem społecznie integrującym ludzi. Gdyby np. weszła w kontakt z gminnym ośrodkiem pomocy społecznej, mogłaby poznać mapę potrzeb w takiej miejscowości i próbować namówić uczniów i ich rodziców, by się zaangażowali w bezpłatną pomoc na rzecz tych, którzy są w najgorszej sytuacji życiowej. Mogłaby np. dbać o to, aby był jakiś grafik wizyt u osób zniedołężniałych. Proszę spojrzeć, jak chętnie młodzi angażują się na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Z naszych badań wynika, że około połowy wszystkich uczniów bierze udział w Orkiestrze. Ale do innych działań wolontariackich trudniej ich namówić, apele do sumień nie wystarczą.

To nawet nie dlatego, że są źli, ale po prostu boją się albo wstydzą.
Młodzi ludzie są niezwykle wyczuleni na obłudę, działania pozorowane, na coś, co wykracza bądź nie wkracza w ich system wartości. Ale też są zdecydowanie większymi idealistami niż my dorośli, więc jeśli się trafi z ideą w ich system, potrafią się zaangażować bez reszty. Na świecie sprawdzono metody wciągania młodych w takie działania. Sprowadzają się one do takiej recepty: wyłoń w grupie młodych lidera, który ma sporą siłę oddziaływania. Naucz go, jak przygotowywać interesujące projekty w jakiejś dziedzinie: z zakresu działań artystycznych czy obywatelskich. Zadbaj, by ten lider nie wykazywał zachowań autorytarnych. Należy uczyć ludzi postępowania metodą sokratejską - lider ma wyciągać pomysły od młodych ludzi, aby mieli przekonanie, że sami są twórcami projektu. Wtedy będą się angażować.

Niestety, dorośli są już straceni dla wolontariatu

Wciąż mówimy tu o młodych, a co z dorosłymi?
Wolontariat w Polsce jest problemem, niezależnie od wieku. Młodzi ludzie wychowywani są w kulturze nieufności, dbania o własny interes, a gdy założą rodzinę, to o interes rodziny. Bez oglądania się dookoła siebie i zauważania problemów, jakie np. mają sąsiedzi. Badania międzynarodowe, które robiono na przełomie wieków, uplasowały polską młodzież, jeśli chodzi o udział w działaniach wolontariackich, na ostatnim miejscu wśród dwudziestu kilku krajów. Tylko 5 proc. działa systematycznie w organizacjach, które organizują różne rzeczy dla dobra innych. To żenująco niski wskaźnik, a wśród dorosłych Polaków jest jeszcze niższy.

Dorośli są już chyba straceni dla wolontariatu.
Nie wszyscy, ale większość tak. Trzeba stawiać na młode pokolenie.
Ale też starsi Polacy ufają tylko tym, których znają. Pracy szukamy przez znajomych, wciąż załatwiamy coś po znajomości.
Politycy też dają przykład, jak silnie zakorzeniony w Polsce jest tak zwany familizm. Oni też wolą zatrudnić kuzyna, niezależnie od kwalifikacji, jeśli mogą.

Inna sprawa, że od wolontariatu odstrasza nas wspomnienie przymusowych czynów społecznych za komuny.
Trzeba te bariery likwidować. Rzeczywiście, prace społeczne w PRL często były przymusowe, a za uchylanie się groziły sankcje. Wobec tego dzisiaj należy zaproponować absolutnie dobrowolny udział i to na podmiotowych zasadach, że chętni sami wszystko organizują. Jeśli np. uczniowie sadzą drzewa w okolicach szkoły, to sami powinni na to wpaść, że milej będzie się uczyć wszystkim, jeśli do okien szkolnych klas będą zaglądały zielone gałęzie.

Pomagając innym, będziemy zdrowsi, lepiej wykształceni, bogatsi i zwyczajnie szczęśliwsi w życiu

Uczniowie nie wpadają na takie pomysły?
Rzadko, i dlatego potrzebna jest iskra, podpowiedź ze strony lidera. To jak uchylenie pierwszej przeszkody: nie muszę brać w tym udziału, nic za to nie grozi, ale decydując się na taką aktywność, mogę zyskać coś dla siebie. Można pobudzać do działania stosując bodźce pozytywne: za wzięcie udziału i udany projekt są nagrody. Kolejna bariera, to reakcja lokalnego środowiska. Nie zawsze dorośli entuzjastycznie reagują na projekty realizowane poza szkołą, w przestrzeni publicznej. Np. konkurs na graffiti. Będą się trafiać tacy, którzy głośno i dobitnie wyrażą dezaprobatę dla mazania po ścianach. Młodych ludzi można uodpornić na niechętną reakcję dorosłego otoczenia. To trudne, bo każdy z nas jest wrażliwy na informacje negatywne, ale możliwe.

Na Zachodzie duże firmy i korporacje zachęcają pracowników do wolontariatu. Okazało się, że to nie tylko świetnie integruje załogę, o wiele lepiej niż niesławne wyjazdy integracyjne, ale udana akcja charytatywna przyczynia się do większych sukcesów w pracy.
Proszę mi pokazać przykład w polskiej szkole, może z pominięciem zajęć wuefu, gdzie organizuje się zespołowe zajęcia. MEN nareszcie przyjęło do wiadomości, że Polaków nie nauczy się współpracy, gdy mają lat 25-30, trzeba ich uczyć, gdy mają lat 7-10, i to w szkołach. W tym roku wprowadziło na egzamin gimnazjalny tzw. prezentację zespołową. Większość gimnazjalistów jest przerażona tym pomysłem. To będzie pierwszy raz, gdy będą musieli zrobić coś zespołowo i już wychodzą z założenia, że to się nie może udać. Do tej pory byli namawiani, żeby wszystko robili indywidualnie, tylko dla siebie, że za efekty też indywidualnie ponoszą odpowiedzialność.

Jak działa na nas indywidualnie i na społeczeństwo fakt, że pomagamy innym?
Są setki, jeśli nie tysiące badań na ten temat. Pokazują, że wolontariat, który jest jednym z elementów kapitału społecznego, oznaczającego dobre relacje z ludźmi, gotowość spieszenia z pomocą - daje wielostronne efekty. Prócz tych czysto gospodarczych i ekonomicznych - lepszego rozwoju miast, regionów czy krajów - niezwykle silny jest efekt zdrowotny. W tych społecznościach, gdzie jest wysoki poziom kapitału społecznego, rzadsze są przypadki otyłości, cukrzycy czy chorób serca. Młodzież aktywna w wolontariatach ma zdecydowanie lepsze oceny. Wniosek nasuwa się sam: pomagajmy innym, a będziemy zdrowsi, lepiej wykształceni, bogatsi i niewątpliwie szczęśliwsi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska