Wrocławscy urzędnicy chcą zwiększenia liczby restauracji serwujących alkohol z 600 do 700. Wniosek w tej sprawie wysłali już do radnych. Ci decyzję mają podjąć jeszcze w tym miesiącu. Obecnie miejskie przepisy mówią, że w całym Wrocławiu koncesję na sprzedaż alkoholu może otrzymać 800 sklepów i 600 restauracji.
W przypadku lokali gastronomicznych limit właśnie się wyczerpuje. - Mogę wydać jeszcze tylko 10 pozwoleń, choć wniosków mam więcej - mówi Tadeusz Sokulski, zastępca dyrektora odpowiedzialnego za koncesje wydziału organizacyjnego i kadr. - To, że taki limit musi być ustalony, jest wymogiem ustawy. Nie zwiększaliśmy go od czterech lat, a Wrocław się rozwija - dodaje.
Do tej pory uzyskanie zezwolenia na sprzedaż alkoholu nie było trudne. - Urzędnik, który za to odpowiada, jasno i prosto wytłumaczył nam, jakie dokumenty musimy złożyć i wszystko poszło bardzo szybko - mówi Minu Johri, właściciel Masala Griil&Bar przy ul. Kuźniczej. Dziś kolejni restauratorzy nie mają już tak łatwo.
Wrocławianie piją coraz więcej. Wystarczy spojrzeć na wpływy z opłat z tego tytułu.
Tymczasem wrocławianie piją coraz więcej. Wystarczy spojrzeć, jakie wpływy z opłat z tego tytułu w ostatnich latach miał urząd miejski. Od każdego sprzedanego piwa i wina dostaje on 1,4 proc. jego ceny, a od alkoholi z wyższym procentem - 2,7 proc. W 2007 magistrat zarobił w ten sposób 9,6 mln zł, w 2008 - 11,3 mln zł, a w 2009 - 12,7 mln zł.
Ograniczenia w sprzedaży alkoholu nie są mądre
Rozmowa z Januszem Rewińskim, byłym szefem Polskiej Partii Przyjaciół Piwa.
Wie Pan, po co w Polsce są koncesje na sprzedaż alkoholu?
Wiem, gdyż miałem przyjemność być posłem. Mówi o tym ustawa, przepchnięta przez Państwową Agencję Rozwiązywania Problemów Alkoholowych i środowiska polityków chrześcijańskich. Wspólnie ustalili wszystko, łącznie z dokładną odległością punktu sprzedaży alkoholu od drzwi kościoła. Szkoda, że nikt tak dokładnie nie sklasyfikował sprzedaży narkotyków.
Jak rozumiem, uważa Pan ograniczenia z tej ustawy za nietrafione?
Dobrze pan rozumie. Już podczas edukacji, którą odebrałem w Lotniczych Zakładach Naukowych na wrocławskim Psim Polu zrozumiałem, że tego się ograniczyć nie da. Wprowadzanie jakichkolwiek limitów na sprzedaż alkoholu to nie jest dobry pomysł. W ogóle nie powinno ich być.
Limitów na sprzedaż alkoholu w ogóle nie powinno być.
A widzi Pan rozwiązanie?
Trzeba zawiązać komitet i założyć partię Piwo i Sprawiedliwość. Inaczej wkrótce będziemy mieszkać w kraju, gdzie alkohol będzie legalnie można kupić jedynie w kasynach, bo to biznesmeni z Wrocławia sobie załatwią. BK
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?