Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tirowcy rozjeżdżają zniszczoną estakadę na pl. Społecznym

Jerzy Wójcik
Tylko w ciągu godziny co najmniej kilku kierowców tirów wybiera drogę przez estakadę
Tylko w ciągu godziny co najmniej kilku kierowców tirów wybiera drogę przez estakadę fot. Michał Pawlik
Kierowcy tirów mają za nic znaki z ograniczeniami. Estakada przy placu Społecznym woła o ratunek.

Z dnia na dzień pogarsza się stan estakady przy tzw. placu Społecznym, która prowadzi z mostu Grunwaldzkiego w kierunku ul. Pułaskiego. By nie doszło do tragedii, urzędnicy kilka dni temu wprowadzili tam zakaz poruszania się aut o ciężarze ponad 3,5 tony. Znak stoi, jednak kierowcy tirów niewiele sobie z tego robią. Część z nich wjeżdża na estakadę, jeszcze inni próbują ryzykownych manewrów, łamiąc przy tym przepisy.
- Dlatego wczoraj wysłaliśmy do policji prośbę o dodatkowe patrole w tym miejscu - wyjaśnia Ewa Mazur z Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta. - Już teraz pojawiają się tam także pracownicy Inspekcji Transportu Drogowego.

Ale jednorazowy mandat, jaki można wystawić kierowcy tira za nieprzestrzeganie tego znaku, to 150 złotych. Na części z nich nie robi on więc wrażenia. Poza tym tirowcy skarżą się, że to miejsce nie jest najlepiej oznakowane. Urzędnicy są innego zdania. - Pierwszy znak informujący o konieczności omijania miasta przez ciężkie auta stoi już w Oleśnicy - odpowiada Ewa Mazur. - Dwa kolejne stoją przy ulicy Krzywoustego oraz duża tablica przed rondem Reagana, która nakazuje skręt w Piastowską - wylicza.

O dobrym oznakowaniu przekonana jest także Grażyna Nosek z działu zarządzania ruchem urzędu miejskiego. Jednak zapewnia, że w najbliższych dniach pojawi się tam ich pracownik, by jeszcze raz sprawdzić znaki. Dodatkowo urzędnicy już w przyszłym tygodniu będą mieli gotowy nowy projekt organizacji ruchu, który wymusi na tirach skręt z mostu Szczytnickiego od razu w Sienkiewicza tak, by w ogóle omijały rondo Reagana.

Znak stoi, jednak kierowcy tirów niewiele sobie z tego robią.

Auta niszczą całą konstrukcję

Z Adamem Stempniewiczem, wicedyrektorem firmy "Promost", rozmawia Jerzy Wójcik

Co się dzieje, gdy ciężkie samochody jeżdżą po estakadzie na placu Społecznym?
Przede wszystkim niszczą nawierzchnię, która już dziś jest w kiepskim stanie. W końcu zakaz ustawiono tam po szczegółowej ekspertyzie, która nie wypadła dobrze.

To zagrożenie tylko dla nawierzchni?
Nie tylko. Gdy asfalt jest w kiepskim stanie, wszelkie drgania i nacisk ciężkich aut kilkunastokrotnie bardziej przyczyniają się do zużycia izolacji oraz samej konstrukcji estakad. To jeszcze dodatkowo skróci ich żywotność i uczyni remont bardziej kosztowny. JW

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska