Z dr. hab. Czesławem Szczegielniakiem, hydrologiem z Uniwersytetu Przyrodniczego, rozmawia Jerzy Wójcik
Czy po ostatnich opadach śniegu grozi nam powódź?
To oczywiście trudne pytanie. Ale dziś obstawiałbym, że jest większe prawdopodobieństwo powodzi niż możliwość jej uniknięcia.
Przyznam, że nie spodziewałem się takiej odpowiedzi. Czy to znaczy, że jesteśmy nieprzygotowani?
Po 1997 roku zrobiono sporo, by nie powtórzyła się ówczesna, letnia powódź, do której doszło po intensywnych opadach. Teraz sytuacja jest inna, bo musimy stawić czoło wodzie, która powstaje z topniejącego śniegu. A tego na Dolnym Śląsku dziś nie brakuje.
Jaka jest różnica między letnią i tak zwaną wiosenną powodzią?
Podczas powodzi, do której przyczynia się woda z topniejącego śniegu, znacznie bardziej zagrożone są tereny położone w środkowym i dolnym biegu rzek. To oznacza, że stosunkowo bezpieczne są rejony górskie, ale gdy rzeka zbiera wodę ze swoich licznych dopływów, może wylać już na równinach.
To znaczy, że wiosną zagrożony jest Wrocław?
Nie tylko Wrocław, ale wszystkie miejscowości położone w środkowym biegu rzek. Ale nie zakładajmy, że woda przyjdzie dopiero wiosną. Podtopienia mogą mieć miejsce już w pierwszej połowie lutego. Wszystko będzie zależało od temperatury, wiatrów i wilgotności powietrza.
Które rzeki są zagrożone?
Myślę, że oprócz Odry wysokie stany wód i zagrożenie powodzią wystąpi na Kaczawie, Oławie, Ślęzy, Widawie i Baryczy. Niewykluczone, że trzeba będzie ewakuować mieszkańców wielu miejscowości.
Niewykluczone, że trzeba będzie ewakuować mieszkańców wielu miejscowości.
Nie brzmi to dobrze...
Dlatego już teraz warto się do tego jak najlepiej przygotować. Ostatnią wielką powódź "wiosenną" mieliśmy w 1979 roku i niewiele osób to pamięta. Podstawa to wczesne usuwanie zalodzenia rzek, tak by wielkie kry nie niszczyły infrastruktury, i postawienie w gotowości służb kryzysowych. Dobrze, że już teraz organizowane są spotkania decydentów. Obyśmy zdążyli na czas.
Wojewoda u szefa rządu o powodzi
Czy duże ilości śniegu podczas zbliżających się roztopów mogą zagrozić Dolnoślązakom? Czy czekają nas podtopienia i powodzie i jak jesteśmy do tego przygotowani?
O tym rozmawiano wczoraj na spotkaniu 16 wojewodów z premierem Donaldem Tuskiem. Na spotkanie do Warszawy pojechał także Rafał Jurkowlaniec, wojewoda dolnośląski. Dziś ma się on spotkać w tej sprawie ze wszystkimi służbami odpowiedzialnymi za monitorowanie zagrożeń oraz zapobieganie powodziom.
Czy sytuacja jest rzeczywiście groźna? Józef Rzemień, dyrektor wydziału zarządzania kryzysowego w Dolnośląskim Urzędzie Wojewódzkim, uspokaja. Tłumaczy, że w tym momencie w naszym regionie ma-my przekroczony stan ostrzegawczy tylko w jednym miejscu - w Oławie na rzece Oława. Wo-da przekracza tę granicę zaledwie o 6 cm.
- Jednak spotykamy się po to, by zaplanować kilka scenariuszy działania, w zależności od tego, jaka pogoda czeka nas w najbliższym czasie - wyjaśnia Rzemień.
Hydrolodzy radzą, by nie lekceważyć sytuacji, i ostrzegają, że po takich opadach śniegu zagrożenie podtopieniami i powodzią jest naprawdę spore.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?