Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kask narciarski dla dziecka jest już obowiązkowy

Rafał Święcki
Pierwsze szusy Natana z mamą Sylwią, to również jego debiut w kasku
Pierwsze szusy Natana z mamą Sylwią, to również jego debiut w kasku fot. Marcin Oliva Soto
Jeszcze nie wszyscy rodzice pamiętają o obowiązkowych kaskach narciarskich dla swoich dzieci.

Nowe przepisy, nakazujące ich zakładanie dzieciom do 15. roku życia, zaczęły obowiązywać w minioną niedzielę. Wczoraj na stokach w Szklarskiej Porębie i w Karpaczu zauważyliśmy jednak kilkoro maluchów jeżdżących bez ochrony głowy. Ich rodzice tłumaczyli, że nie pamiętali, kiedy dokładnie miała wejść w życie nowa regulacja.

Obowiązek zakładania dzieciom kasków narciarskich pojawił się w znowelizowanej przez Sejm ustawie o kulturze fizycznej. Przepisy przewidują karę dla opiekuna dziecka, który go nie wypełni. Grozi za to nawet do 5 tysięcy złotych grzywny. Może ją nałożyć policjant.
Jeleniogórska policja, która patroluje stoki w Karpaczu, Szklarskiej Porębie i w stacji narciarskiej Łysa Góra w Dziwiszowie, na razie nikogo nie ukarała.
- Na początku skupiamy się na pouczaniu o nowych przepisach - tłumaczy nadkomisarz Edyta Bagrowska.

W akcję informacyjną włączyły się też stacje narciarskie. - Przy każdym wyciągu ustawiliśmy piktogramy przypominające o kaskach dla dzieci. Zmieniliśmy już też regulamin korzystania z wyciągów i tras narciarskich - mówi Waldemar Draheim, dyrektor Miejskiej Kolei Linowej w Karpaczu.

GOPR pozytywnie ocenia inicjatywę lepszej ochrony głów młodych narciarzy. - W przeciwieństwie do wcześniejszych pomysłów ścigania narciarzy jeżdżących po spożyciu alkoholu, ta inicjatywa jest bardzo dobra. Kask jest ważnym elementem wpływającym na bezpieczeństwo narciarza. Nasi ratownicy od trzech lat używają ich obowiązkowo - mówi Jacek Dębicki, naczelnik Górskiego Ochotniczego Pogotowia Górskiego.

Według Piotra van der Coghena, posła i ratownika GOPR, na stokach w Polsce jest coraz tłoczniej i przez to niebezpiecznie.

Nowe przepisy zaczęły obowiązywać w minioną niedzielę.

- Od dawna przecież trwa walka z obrońcami przyrody i właścicielami stacji narciarskich. Powoduje to, że nartostrady w Polsce często są zbyt wąskie, bo nie można ich poszerzać poprzez wycinkę drzew. Największym jednak problemem jest brak kultury na stokach. Narciarze zajeżdżają sobie drogę, a sprawcy wypadków najczęściej po prostu uciekają - tłumaczy poseł.
GOPR każdej zimy udziela pomocy w prawie 3 tysiącach zdarzeń narciarskich. Zdarzają się też wypadki śmiertelne. W polskich Karkonoszach w tym sezonie takich nie było, ale dwa lata wcześniej zginął narciarz, który rozpędzony uderzył w drzewo na Hali Szrenickiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska