Ich nauczycielem jest John Lyne, ponadsześćdziesięcioletni Anglik, fotoreporter, który zwiedził cały świat, a na emeryturze osiadł w Polsce.
Uczy tu dzieci angielskiego, robi zdjęcia na wiejskich festynach i zapewnia, że jest mu z tym dobrze.
Do Rudzicy trafił przypadkowo. Kilka lat temu do Polski przyjechała do pracy jego siostrzenica. Tak jej się spodobało, że osiadła we Włosieniu pod Lubaniem. John przyjechał do niej w gości. Urzekła go okolica, spokój, przyjaźni ludzie. Kupił dom w pobliżu i postanowił spędzić tutaj resztę życia.
- To świetny facet. Bardzo sympatyczny i otwarty - mówi Dariusz Sumara z Włosienia, znajomy Johna. - Sporo musiał w życiu widzieć i wcale mu się nie dziwię, że odpuścił - dodaje.
John śmieje się, że gdyby jutro przyszło mu umrzeć, dzięki pracy fotoreportera nie przeżył jednego, a co najmniej trzy życia. Zapewnia, że widział w życiu wiele złego i więcej oglądać nie chce. Dlatego wybrał Polskę i osiadł w Rudzicy pod Lubaniem. Tu jego zdaniem żyje się wolniej i spokojniej niż gdzie indziej. Jak mówi, zawsze ekscytowało go szukanie ciekawych sytuacji i ujęć.
- Zawsze staram się przekazać jakąś historię. Nie jest dla mnie najważniejsza techniczna strona zdjęcia- tłumaczy.
Jest przekonany, że dziennikarstwo to niezwykły zawód. To misja polegająca przede wszystkim na pomaganiu ludziom. Pamięta, jak któregoś dnia dostał telefon, że do portu w Plymouth przybija podejrzany statek. Postanowił to sprawdzić. Po wielu godzinach obserwacji udało mu się zrobić zdjęcia, które wywołały lawinę. Okazało się, że statek, na którym miały być maszyny rolnicze, jest załadowany radzieckimi czołgami dla Angoli, gdzie trwała wojna. Po publikacji zdjęć ładunek nie trafił do miejsca przeznaczenia.
John Lyne: Zawsze staram się przekazać jakąś historię
Przez 30 lat pracy John Lyne był świadkiem wielu historycznych wydarzeń - był w Rumunii podczas obalania Nicolae Ceausescu, w Bośni podczas wojny domowej. Z Afryki wracał lotniczym autostopem. Teraz postanowił odpocząć. Na kryjówkę przed światem wybrał Polskę. A mali mieszkańcy Rudzicy bardzo się z tego cieszą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?