Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ergowiosła: Paweł Rańda mistrzem Polski. Pudzian górą! (ZOBACZ FILM)

Wojciech Koerber
Tytuł w wadze lekkiej po wyścigu ku pamięci redaktora Irka Maciasia wygrywa wicemistrz olimpijski z Pekinu.

Tańczy, śpiewa, się siłuje, dźwiga sztangę i wiosłuje - jak się okazuje. Mariusz Pudzianowski. Sprowadzenie tego, bez wątpienia, wielkiego człowieka na 19. edycję Ergowioseł okazało się strzałem nie obok tarczy, a dokładnie w jej środek. Dzięki temu mistrzostwa Polski na ergometrze wioślarskim miały rekordową widownię w historii.

Pojedynek Pudziana z pomysłodawcą pokazówki - Pawłem Rańdą oglądało około 2 tysięcy widzów. Całe szczęście, że imprezę po raz pierwszy rozegrano w Orbicie przy ul. Wejherowskiej. Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby areną pozostał przyjazny, acz średnio pojemny i nieco już wysłużony obiekt Uniwersytetu Przyrodniczego przy ul. Chełmońskiego.
- No, to by była kaplica - zauważa, słusznie zresztą, Marian Pawlak z AZS-u Politechnika Wrocławska.

Najbliższa kaplica była jednak na Gądowie, a w Orbicie wielkie show. Bo też dwóch showmanów spotkało się w wyścigu niby tylko pokazowym, a jednak w sobotę najbardziej spektakularnym. Nie od razu jednak wiosłowano.
- Czytałem, że Mariusz chciałby rewanżu, np. na skakance, bo nieźle sobie na niej radzi. No to proszę bardzo. Mam nadzieję, że się nie obrazi, jeśli zaproponuję próbę sił przez 44 sekundy - przemówił Rańda, nawiązując - rzecz jasna - do błyskawicznej walki z Marcinem Najmanem. Nikt oczywiście czasu nie liczył, lecz krótki pokaz się odbył. Zwycięzcy nie wskazano.

Wyłonił go dopiero wyścig na 500 metrów, w którym Pudzian wystrzelił ze startu jak z procy. O dziwo, nie zerwał jednak liny, lecz objął prowadzenie i wiosłując równym tempem powiększał przewagę. Jego czas - 1.18,2. Rańdy - 1.25,4.
- Ja jestem dobry w podnoszeniu ciężarów, a ostatnio także w bijatykach. Na 500 metrów mogłem się jednak zgodzić. Na 2000 nie miałbym pewnie szans. Ale rewanż na 1000 m za rok? Jeśli będzie czas, czemu nie - zagadnął wojownik.
- Obstawiałem, że Mariusz nie będzie podjeżdżał, a pracował samymi rękoma. Pokazał jednak, że potrafi "pływać" - komplementował z kolei rywala nasz wicemistrz olimpijski.

Rańda: Czytałem, że Mariusz chciałby rewanżu, np. na skakance

Nie mogło zabraknąć żartobliwych pytań o rewanż w ringu, o to, czy wioślarz odważyłby się wejść z siłaczem między liny. Hmm, wejść, pewnie by wszedł. Pytanie tylko, czy wyszedłby w jednym kawałku. Raczej nie.
- Jak Mariusz zrzuci wagę do 80 kg, to będzie rewanż w ringu. Ale prędzej, po zakończeniu karier, spotkamy się na partyjce golfa. Wstępnie jesteśmy umówieni - wyjaśnił wrocławianin.
Dodajmy, że dla naszego wioślarza Pudzian był w sobotnie popołudnie wisienką na torcie. Dwie godziny wcześniej Rańda "wyjechał" się przecież - używając środowiskowego żargonu - w biegu wagi lekkiej. A zadbał też przy okazji o odpowiednią oprawę i scenariusz. Ruszył z wolna, rzutem na taśmę kradnąc zwycięstwo ambitnemu Marcinowi Jędrzejczakowi, w czym również zasługa... żony. Dostrzegając z trybun poluzowane nieco paski przy zaczepach na obuwiu, w odpowiednim momencie podbiegła i ścisnęła, co było trzeba. Dobra żona głowy mężowej korona. Rańda odebrał też więc puchar za zwycięstwo w Memoriale red. Irka Maciasia, a kolejny dla najbardziej wartościowego zawodnika imprezy.

- To nie tak, że Paweł jest nasz, z Wrocławia, więc jego wybraliśmy MVP zawodów. Pod uwagę wzięliśmy po prostu ranking rekordzistów Polski i różnice w poszczególnych biegach. No i właśnie Paweł ujechał najbliżej rekordu - zauważył Marian Pawlak. Dodajmy tylko, że Ergowiosła nie są docelową imprezą, a jedynie przystankiem po drodze. Stąd też większość zjechała się po ciężkich obozach. Nasza lekka czwórka katowała się np. w Szklarskiej Porębie, gdzie niemal codziennie pojawiało się na liczniku ponad 30 km wybieganych na nartach.

Inaczej jest jednak w przypadku rekordzisty świata na ergometrze wioślarskim, Macieja Siejkowskiego. On akurat na wodzie championem nie jest. On specjalizuje się w wiosłowaniu na sucho. Tym większe było jego rozczarowanie, kiedy po około 500 metrach musiał zakończyć rywalizację. Weteran zerwał się z siodełka i złorzecząc pod nosem schował za bandami reklamowymi. Konsternacja. Pierwsza diagnoza - zerwał się pasek przytrzymujący but. Później pojawiła się jednak druga, już ostateczna.
- Pasek się nie zerwał, a poluzował - nakreślił sprawę M. Pawlak. Dodajmy tylko, że przed rokiem Siejkowski również nie ukończył biegu. Wtedy szwankował system komputerowy i zawodnik był już na tyle wyprowadzony z równowagi, że nie stanął na starcie powtórki.

Ergowiosła nie są docelową imprezą, a jedynie przystankiem po drodze

Gdyby usterka wyszła na jaw w ciągu w ciągu pierwszych 20 sekund, wówczas start byłby powtórzony. Podobnie jest na wodzie, gdzie tzw. strefa startowa liczy sobie 150 metrów. Jeśli w tym czasie urwie się podnóżek bądź złamie wiosło, a arbiter uzna, że to podstawa do powtórki, staje się w blokach po raz drugi. W sobotę na taką złośliwość rzeczy martwych nie było jednak lekarstwa. Jedynie coś na "k" bądź "p", by wyrzucić z siebie nieco złości.
- Cóż, Maciek ma już 43 lata. To świetny chłopak, ale w życiu coś się czasem zmienia. Generalnie jednak impreza - rewelacja. Bezwzględnie najlepsza w całej historii - ocenił Pawlak. Niespodzianką było też dopiero piąte miejsce Julii Michalskiej. Ta akurat przyjechała ze zgrupowania we Francji, gdzie trenowała na wodzie. Widać, baaardzo ciężko, bo pary w potężnych rękach brakowało.
Za rok 20., jubileuszowe Ergowiosła. Przetestowanie Orbity było więc jak najbardziej wskazane. Po to chociażby, by wypisać w kajecie słabe punkty i je wyeliminować. Zdecydowanie więcej było jednak tych mocnych. Takiej promocji jeszcze wioślarstwo nie miało, a to przecież sport dla wszystkich.
- Ergometr to dobry przyrząd dla osób, które mają problem z nadwagą i stawami - warto wziąć sobie do serca słowa Pawła Rańdy (póki to serce jeszcze zdrowe), który wiele zrobił, by sprowadzić imprezę na właściwy tor. Za rok ma być z nie mniejszą pompą.

Bieg pokazowy:
1. Mariusz Pudzianowski 1.18,2,
2. Paweł Rańda 1.25,4.


Medaliści XIX mistrzostw Polski na Ergowiosłach (Wrocław, hala Orbita)

Mężczyźni
Waga ciężka
1. Saulius Ritter (Lotto Bydgostia) 5.55,2 s
2. Michał Szpakowski (Zawisza Bydgoszcz) 5.57,4 s
3. Mikołaj Burda (Lotto Bydgostia) 5.57,8 s

Waga lekka
1. Paweł Rańda (AZS Politechnika Wrocław) 6.17,4 s
2. Marcin Jędrzejczak (KS Posnania RBW Poznań) 6.17,7 s
3. Łukasz Siemion (Lotto Bydgostia) 6.20,9 s

Kobiety
Waga ciężka
1. Agata Gramatyka (AZS AWF Warszawa) 6.53,7 s
2. Katarzyna Wołna (WTW Włocławek) 6.59,7 s
3. Lina Saltyte (Lotto Bydgostia) 7.02,5 s

Waga lekka
1. Magdalena Kemnitz (KS Posnania RBW Poznań) 7.18,0 s
2. Agnieszka Renc (WTW Warszawa) 7.19,3 s
3. Marta Rychert (GKW Drakkar Gdańsk) 7.19,9 s

Kluby:
1. Lotto Bydgostia - 324 pkt
2. KS Posnania-RBW Poznań - 93 pkt
3. Wisła Grudziądz - 91 pkt

Niepełnosprawni (dystans 1 km)
Mężczyźni
1. Emil Stopierzyński (Warmia i Mazury Olsztyn) 3.04,3 s
2. Krzysztof Pikulski (Lotto Bydgostia) 3.06,4 s
3. Adrian Słoninka (SOS-W Wrocław) 3.11,6 s

Kobiety
1. Magdalena Siuda (Lotto Bydgostia) 4.01,1 s
2. Angelika Biedrzycka (UKS Integracja 5 Warszawa) 4.13,6 s

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Ergowiosła: Paweł Rańda mistrzem Polski. Pudzian górą! (ZOBACZ FILM) - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska