Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocławianie kupują luksusy

Małgorzata Kaczmar
Butelka 0,7 litra koniaku Henessy kosztuje tyle samo, co kilkuletni samochód. Ale chętni są!
Butelka 0,7 litra koniaku Henessy kosztuje tyle samo, co kilkuletni samochód. Ale chętni są! Michał Pawlik
Jak wydać na koniak i kolię 300 tysięcy zł?. Ekskluzywnych rzeczy w sklepach nie brakuje.

Wysadzana brylantami złota kolia za 158 tys. zł, zegarek z drogimi kamieniami za 30 tys. zł albo koniak, który w dębowej beczce leżakował ponad wiek. Wszystko to można kupić we wrocławskich galeriach handlowych. Luksusowe produkty z cztero- czy pięciocyfrowymi cenami coraz częściej leżą nawet na półkach supermarketów.

- To tylko atrapa alkoholu - uspokaja Anna Karbowniczak ze stoiska monopolowego w sklepie Alba w Arkadach Wrocławskich, wskazując stojącą na honorowym miejscu w sklepie butelkę z grubego szkła. Prawdziwy trunek znajduje się w zamykanej na klucz gablocie. Za koniak Henessy Richard trzeba zapłacić dokładnie 9700 zł. Sama butelka jest warta ponad 1000 zł. - Alkohol nie stoi na wierzchu po tym, jak ktoś ukradł nam ze sklepu inny koniak, Henessy Paradis za 1800 zł - wspomina Anna Karbowniczak.

W sklepie jubilerskim W. Śliwiński gabloty zamykane na klucz to norma. Co nie dziwi, gdy wziąć pod uwagę, że ceny biżuterii często są 6-cyfrowe. Najdroższa kolia z żółtego złota, wysadzana brylantami, którą można tu w tej chwili kupić, kosztuje 158 tys. zł.

W sklepie bywa taka para po 50-tce: w ciągu 10 minut wydają 200 tysięcy złotych.

Sprzedawca Jacek Szczyciński tłumaczy, że w sklepie pojawiają się najróżniejsi klienci.
- Zdarzają się kobiety, które nawet, gdy nie ma mrozów, zawsze przychodzą ubrane w futro z norek - opowiada. - Ale zaglądają też niepozorni mężczyźni w niewyprasowanych koszulach, którzy chcą kupić prezent żonie i bez wahania decydują się na bransoletkę za 50 tys. zł - tłumaczy.

W sklepie bywa też para po pięćdziesiątce - kobieta w futrze, cała w złotej biżuterii, z mężczyzną ubranym od stóp do głów w markowe ubrania. Potrafią wydać 200 tys. złotych w 10 minut!
- Szybko się decydują. Nie spędzają w sklepie całego dnia, nie wydziwiają i nie grymaszą - opowiada Szczyciński. Ale zdarzają się i tacy, którzy biżuterię i zegarki traktują jak eksponaty w muzeum. Przez kilka miesięcy co kilka dni przychodzą i wpatrują się w wymarzony przedmiot.

- Tak było z panem, który prawie przez rok oglądał zegarek firmy Rado za 18 tys. zł - wspomina Szczyciński. - Umówiliśmy się, że odłożymy go do sejfu, a klient co miesiąc przychodził i przynosił nam kilka tysięcy zł. W końcu uzbierał całą kwotę. Był naprawdę szczęśliwy - tłumaczy Szczyciński.
Wrocławianki potrafią wydać prawdziwą fortunę na kosmetyki. Są takie, które na nowy krem czy perfumy wyciągają z portmonetek naraz ponad tysiąc złotych.

Na półkach drogerii Douglas w Arkadach można znaleźć krem do twarzy Shiseido za 1134 zł, Kanebo za 2600, ale też La Prairie za 3500 zł. Są też perfumy Lalique za 4 tys. zł.

- To limitowane wersje, w dekoracyjnych butelkach, przygotowane specjalnie dla kolekcjonerów - tłumaczy Anna Księżarek ze sklepu Douglas w Arkadach Wrocławskich. Za prawie 4 tys. zł można też kupić skórzaną teczkę w sklepie Wittchen. Amator luksusowego towaru zdarza się tam średnio raz na miesiąc.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wrocławianie kupują luksusy - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska