Oprócz katedry, wszystkie zabytkowe kościoły Ostrowa Tumskiego są przez cały tydzień zamknięte na głucho, a msze odprawia się w nich sporadycznie - zazwyczaj raz lub dwa razy w tygodniu. Poza tymi nabożeństwami ani wierni, ani turyści nie mogą wejść nawet do najstarszego we Wrocławiu, maleńkiego kościółka św. Idziego, czy jedynego zabytkowego, dwupoziomowego kościoła św. Krzyża i św. Bartłomieja.
- Nie otwieramy ich na co dzień, bo obawiamy się, że zostaną zniszczone - rozkłada bezradnie ręce ksiądz Adam Drwięga, proboszcz parafii katedralnej, której podlega większość świątyń na Ostrowie. - Dawniej, kiedy świątynie były otwarte, bywało, że chuligani w środku bazgrali po ścianach. A zdarzyło się i tak, że turysta z Niemiec palił wewnątrz cygaro. Przecież to niedopuszczalne - mówi kapłan.
Lekarstwem mogłoby być zainstalowanie w kościołach monitoringu. Na to jednak parafii ani kurii nie stać. Jedna kamera kosztuje co najmniej 150 złotych. W każdym z kościołów trzeba ich zamontować od czterech do ośmiu. - A sam monitoring i tak może nie wystarczyć. Przecież nie zawsze widać na nim sprawców - dodaje ks. Drwięga.
Proboszcz tłumaczy, że ideałem byłoby zatrudnienie w każdej świątyni przewodnika, który oprowadziłby turystów, a jednocześnie przypilnował, by nic złego się tam nie działo.
Bo choć Ostrów Tumski to obok Rynku najpopularniejsze miejsce we Wrocławiu i niewątpliwy magnes dla turystów, Kościół nie ma co liczyć na pomoc urzędników.
- Nie możemy przekazać żadnych funduszy, bo zabraniają nam tego przepisy - rozkłada ręce Marta Libner, rzeczniczka marszałka województwa. - Zachęcamy jednak do udziału w konkursie o dotacje unijne. To rozwiązałoby sprawę - uważa Libner. Podobnie uważa Paweł Czuma z urzędu miejskiego.
Z pomocą mogą przyjść za to przewodnicy. - W poniedziałek porozmawiamy o tym problemie na naszym zebraniu - mówi Krzysztof Brzozowski z Towarzystwa Miłośników Wrocławia. Przewodnicy mogliby dyżurować w świątyniach, oprowadzać po nich, a przy okazji ich pilnować.
Oby udało się znaleźć rozwiązanie. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że Ostrowem Tumskim warto się chwalić.
To tam powstały pierwsze murowane budynki w mieście. Najpierw był kościół św. Idziego. Został wybudowany w stylu romańskim, najprawdopodobniej w 1242 roku. Jest to najstarszy w pełni zachowany budynek we Wrocławiu. W średniowieczu nie służył wyłącznie jako miejsce modlitw - został zaprojektowany tak, by jednocześnie był warownią. Wrocławianie mogli się w nim bronić przed atakiem wrogich armii. Dlatego też jego okna są bardzo wąskie - w sam raz, aby można było z nich strzelać z łuku. Teraz w kościele są odprawiane tylko dwa nabożeństwa tygodniowo. Poza tym jest zamknięty.
Nieco później powstał kościół św. Marcina. To jedyna pozostałość (nie licząc reszek murów obok) po zamku piastowskim, który stał w tym miejscu w średniowieczu.
Kolejnym arcyciekawym kościołem jest podwójna świątynia: św. Krzyża i św. Bartłomieja. To dwa kościoły w jednym. Jak to możliwe? Swoją podwójność świątynia zawdzięcza sporowi między Piastami a władzą kościelną. Piastowie chcieli, aby świątynia nosiła imię św. Bartłomieja, ich patrona. Kler się upierał, aby patronował jej św. Krzyż. W końcu znaleziono kompromis - na 2 kondygnacjach powstały dwa kościoły. Na dole znalazł się ten pw. św. Bartłomieja, na górze - św. Krzyża.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?