Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

U nas nie jest najgorzej

Hanna Wieczorek
Michał Pawlik
Rozmowa z dr Patrycją Matusz Protasiewicz z Instytutu Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Wrocławskiego.

Minęły dwa tygodnie od okupacji pociągu przez uchodźców z Czeczenii, emocje opadły, można już spokojnie porozmawiać o tym wydarzeniu. Czeczeńcy mieli powody do tak wielkiego rozgoryczenia?
Rozumiem ich rozgoryczenie, ale ono nie jest związane wyłącznie z tym, że przebywają w Polsce. W innych krajach ich sytuacja jest podobna. Wszędzie procedury rozpatrywania wniosków o azyl są bardzo długie. Na przykład w Holandii, jeszcze w latach 90., ciągnęły się nawet po kilka lat. Władze holenderskie próbowały je skrócić i doprowadzić do tego, by decyzja zapadała po 3-6 miesiącach. Ale nadal trwa to dłużej, przede wszystkim dlatego, że urzędnicy muszą zweryfikować dokumenty.

To nie jest chyba łatwe. Uciekając z kraju ogarniętego wojną nie myśli się o dokumentach.
Ale urzędnicy mają obowiązek sprawdzić z jakiego kraju naprawdę pochodzi osoba ubiegająca się o azyl. Zdarza się bowiem i tak, że uchodźcy nie tyle nie zabierają dokumentów, co "gubią" je specjalnie, by podszyć pod mieszkańca kraju znajdującego się na liście państw niebezpiecznych. Czyli takich, których obywatele mogą liczyć na status uchodźcy. Czy to w Polsce, czy gdziekolwiek indziej w Europie.

Oszukują w ten sposób, ponieważ łatwiej dostać azyl polityczny niż ekonomiczny?
Nie ma kategorii "uchodźców ekonomicznych". Problem zaś polega na tym, że większość osób dobijających się do drzwi Europy, są to ludzie, którzy robią to z powodów czysto ekonomicznych.

A to, jak Pani mówiła, nie daje podstaw do przyznania azylu.

Tak. I dlatego, ludzie ci wykorzystują różne sposoby, by się znaleźć w tej grupie, która ma prawo starać się o status uchodźcy. Liczą, na przykład, że w czasie trwania długich procedur uda im się uciec do innego kraju europejskiego i podjąć tam nielegalną pracę.

Ci ludzie dokładnie wiedzą jaki jest standard życia w Polsce, a jaki gdzie indziej.

Polska nie jest krajem docelowym takich uchodźców?
Absolutnie nie, podobnie zresztą jak wiele innych krajów w Europie, na przykład Malta. Uchodźcy, którzy czekają w Polsce na rozpatrzenie wniosku o azyl dokładnie wiedzą, gdzie chcą ostatecznie osiąść. Na Malcie, rozmawiałam z uchodźcami z Afryki Północnej. I oni nie kryli, że już kilkakrotnie podejmowali próbę ucieczki ze swoich krajów, za każdym razem płacąc pośrednikom duże pieniądze. I mówili mi wprost, że dla nich Malta jest tylko przystankiem w drodze do wybranego europejskiego kraju, choćby Szwecji, w której warunki socjalne są zdecydowanie lepsze.

Dlaczego nie wybierają Polski? Nie podoba im się klimat czy może nastawienie ludzi do uchodźców?
Żyjemy w dobie internetu, szybkiego przekazu informacji. Ci ludzie dokładnie wiedzą jaki jest standard życia w Polsce, a jaki gdzie indziej. Jakie mają szanse znalezienia dobrej pracy u nas, a jakie np. w Wielkiej Brytanii, Holandii czy Szwecji. Oni na początku przede wszystkim chcą odłożyć pieniądze na pomoc rodzinie, a często też muszą spłacić pożyczkę wziętą na opłacenie przemytników.
Polska jest przystankiem, a nikt nie lubi długo czekać na przystanku?
Uchodźcy chcą jak najszybciej znaleźć się w kraju docelowym, a procedury zatrzymują ich u nas. Na dodatek, jest to bardzo trudny moment w ich życiu: nie mogą podjąć pracy, żyją skoszarowani w specjalnych ośrodkach.

A warunki w naszych ośrodkach są podobno fatalne, Czeczeńcy bardzo na nie narzekali.
Owszem, narzekali. I zaraz pojawiły się opinie, że Polska nie przykłada odpowiedniej wagi do tego problemu, a ośrodki są źle przygotowane i nie oferują wystarczającej pomocy uchodźcom, chociaż jesteśmy do tego zobligowani umowami międzynarodowymi. Ale musimy sobie postawić pytanie: na co stać Polskę? Czy ten stan to wynik zaniedbania, czy efekt ogólne sytuacji materialnej w kraju?

Wizytowała Pani ośrodek dla uchodźców na Malcie. Czy stworzono im znacznie lepsze warunki?
Nie. Uchodźcy mają tam naprawdę bardzo, bardzo trudne warunki życia. Był to ośrodek męski mieszczący się w starej szkole, na obrzeżach miasta, wśród urządzeń portowych. Mężczyźni skoszarowani byli w dwudziestoosobowych salach. W niektórych pokojach stały trzypiętrowe łóżka.

Polskie ośrodki nie odbiegają od europejskiego standardu?

W Holandii czy Szwecji te warunki są modelowe, ale trzeba patrzeć na ten problem pod właściwym kątem i porównać możliwości finansowe Polski i Holandii lub Szwecji. Nie jesteśmy w czołówce najbogatszych państw Europy i oferujemy uchodźcom warunki na jakie nas stać.

Największe problemy z przybyszami spoza Unii Europejskiej mają kraje śródziemnomorskie.


Ale też i uchodźcy nie upatrzyli sobie Polski jako kraju, do którego tłumnie przybywają.

To prawda, największe problemy z przybyszami spoza Unii Europejskiej mają kraje śródziemnomorskie. Wciąż do Europy ciągną głównie przybysze z Afryki, ale każde państwo graniczne musi być przygotowane, by nie tylko przyjąć uchodźców i przeprowadzić procedury rozpatrywania wniosków o azyl, ale też zapewnić tym ludziom przynajmniej minimalny standard życia: wyżywienie, zakwaterowanie i jakieś pieniądze na przeżycie. A to już zaczynają być niebagatelne wydatki dla państw na dorobku, takich jak Malta i Polska.

I to nas usprawiedliwia?

W żadnym wypadku. nie mówię, że w Polsce sytuacja jest różowa, ale nie jesteśmy żadnym niechlubnym wyjątkiem jeśli chodzi o traktowanie uchodźców. Dużo bogatsze Włochy i Hiszpania też nie dają już sobie rady same i dlatego od tej kadencji, aż dwóch komisarzy UE będzie odpowiedzialnych za sprawy związane z tym obszarem, a w przygotowaniu są regulacje prawne przewidujące, że państwa UE będą się "dzielić" opieką nad uchodźcami i imigrantami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska