Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na moście Warszawskim pojawiło się pęknięcie

Bartłomiej Knapik
Pod starym mostem Warszawskim Wschodnim pojawiła się rdza. Poza tym pękła balustrada
Pod starym mostem Warszawskim Wschodnim pojawiła się rdza. Poza tym pękła balustrada Tomasz Hołod
Nasi Czytelnicy: most Warszawski zaczął pękać. Eksperci: zapewniamy, że nic nam nie grozi.

Mosty Warszawskie pękają - zaalarmowali nasi Czytelnicy. Na starym moście Warszawskim Wschodnim, czyli tym najbliżej alei Kromera, pojawiło się pęknięcie od balustrady aż pod pomost jezdni. Jest też rdza. A wszystko to półtora roku po remoncie!
Eksperci uspokajają, że nic złego się nie dzieje. - Wprawdzie pewność zyskałbym dopiero po szczegółowych badaniach, ale patrząc na to zdjęcie, nie sądzę, żeby coś nam groziło - mówi inż. Edmund Budka, szef Biura Projektowo-Badawczego Promost z Wrocławia.

Budka wyjaśnia, że w części pokrytej rdzą, tej pod pomostem, widać wyraźnie celowo pozostawioną przerwę. - To tak zwana dylatacja - wyjaśnia szef Promostu. Materiały przy zmianach temperatury kurczą się, albo rozciągają. M.in. dlatego kable elektryczne zwisają między słupami, żeby w sytuacji, gdy przyjdzie zima i zaczną się kurczyć, nie popękały.
- Żeby most wytrzymał takie naprężenia, zostawia się właśnie przerwę dylatacyjną. Dzięki temu pomost może się rozszerzać i kurczyć pod wpływem temperatury. Rozszerza się latem, a kurczy jesienią - wyjaśnia Budka.

Ewa Mazur z Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta tłumaczy, że taka dylatacja jest też w balustradzie, ale wykonawca starał się ją ukryć. - Na zdjęciu nie wygląda to dobrze, ale zapewniam, że mosty Warszawskie są w dobrym stanie - mówi. Konstrukcja do jesieni 2013 roku jest na gwarancji. Wszystkie poprawki są więc robione na koszt wykonawcy. - Jutro go zmobilizujemy, żeby zrobił oględziny mostu od dołu. Trudno się tam dostać i dokładnie obejrzeć to miejsce inaczej niż od spodu. Chcemy, żeby sprawdził między innymi te rdzawe zacieki i przedstawił dokładny raport z oględzin - powiedziała nam wczoraj Ewa Mazur.

Pod względem liczby mostów Wrocław jest obecnie piąty w Europie - po Hamburgu (2302), Amsterdamie (1281), Petersburgu (600) i Wenecji (450). U nas są 392.
Niestety, stan nie wszystkich jest idealny. Dla przykładu wiadukt nad torami na ul. Kosmonautów został najpierw zwężony, a potem jeszcze zabroniono na niego wjazdu pojazdom cięższym niż 3,5 tony.
- Powodem był oczywiście zły stan techniczny. Zrobiliśmy badania. Jak się okazało, wiadukt jest w tak złym stanie, że taki zabieg był koniecznością - wyjaśnia Ewa Mazur. Na szczęście ta konstrukcja zostanie wyremontowana. Prace mają ruszyć już w tym roku.
ZDiUM regularnie bada wszystkie mosty, wiadukty i estakady w mieście. Inspektorzy na bieżąco jeżdżą i oglądają wszystkie konstrukcje. Normalna procedura wymaga corocznego przeglądu podstawowego, a co pięć lat - rozszerzonego.
- Przynajmniej raz do roku nasi inspektorzy szczegółowo sprawdzają każdą konstrukcję. Patrzą, co trzeba wymienić, poprawić albo wyremontować. A raz na pięć lat rozpisujemy przetarg dla firm zewnętrznych na jeszcze bardziej szczegółowe badania - tłumaczy Ewa Mazur.

Taka procedura dotyczy wszystkich mostów, estakad i wiaduktów. Ale takie, które są w najgorszym stanie - estakady na pl. Społecznym, most Zwierzyniecki czy mosty Młyńskie - sprawdza się znacznie częściej.

W tych przypadkach za każdym razem wymaga się ekspertyz sporządzonych już nie tylko przez pracowników ZDiUM, ale np. naukowców z Politechniki Wrocławskiej. Ci szczegółowo badają konstrukcje, po czym urzędnicy dostają nie tylko informację o tym, co trzeba zrobić, żeby obiekt mógł być w dalszym ciągu normalnie używany. Jest także data, kiedy należy zamówić kolejną ekspertyzę.
A gdy jest już bardzo źle, obiekt jest zamykany - jak wiadukt na ul. Strzegomskiej w 2004 roku.

Wcześniej pękły wiadukty kolejowe
Wciąż nie wiadomo, jaki los czeka trzy uszkodzone niedawno wiadukty kolejowe. Pierwsze pęknięcia filaru pojawiły się 18 grudnia. Stało się to kilka dni po zakończeniu remontu nasypu kolejowego, który ciągnie się od Dworca Głównego do ul. Grabiszyńskiej. Projektanci i wykonawcy nadal się spierają o to, dlaczego przed świętami pękły filary żelbetowe pod wyremontowanymi właśnie wiaduktami kolejowymi - jeden filar przy ul. Zielińskiego, 6 przy Zaporoskiej i 3 na pl. Rozjezdnym. Sprawy nie poprawiło to, że trzy tygodnie temu w konstrukcję podtrzymującą wiadukt przy ul. Zaporoskiej wjechał mercedes. Do tej pory nie wiadomo, czy projektant miał rację, twierdząc w naszej gazecie, że wykonawca użył do remontu nie tych materiałów, co powinien. To rozstrzygnie ekspertyza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska