Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krwiodawca z Wałbrzycha zarażony wirusem HIV

Małgorzata Moczulska
123rf
Krew pobraną od 18-latka dostało dwóch pacjentów. Na szczęście badania wykazały, że nie są zarażeni.

Chwile grozy przeżyli dwaj pacjenci z regionu wałbrzyskie-go, kiedy szpitale: Latawiec w Świdnicy oraz im. Sokołowskiego w Wałbrzychu poprosiły ich o poddanie się badaniom krwi na wykrywalność wirusa HIV.

Okazało się, że podczas wykonanej im kilka miesięcy te-mu transfuzji mogli zostać zakażeni. Otrzymali bowiem krew od osoby, u której później stwierdzono obecność wirusa.
- To pierwszy taki przypadek w mojej wieloletniej pracy w służbie zdrowia - mówi Jacek Domejko, dyrektor szpitala Latawiec w Świdnicy. - Na szczęście pacjentka, która była u nas operowana, jest zdrowa, ale sama prośba o przebadanie wywołała stres u niej i jej rodziny. Oczekiwanie na wynik badania było też denerwujące dla naszego personelu - dodaje dyrektor.
Zdrowa okazała się również druga osoba, która dostała krew od zakażonego dawcy. To mężczyzna, mieszkaniec Wałbrzycha.

Jak mogło dojść do takiej sytuacji? 18-letni chłopak, który okazał się nosicielem, pierwszy raz do stacji krwiodawstwa w Wałbrzychu zgłosił się w sierpniu ubiegłego roku. Wynik na obecność wirusa HIV był ujemny. Dlatego krew została oddana do banku krwi, a stamtąd trafiła do szpitali. Kiedy chłopak przyszedł ponownie za dwa miesiące, wynik próbki krwi wzbudził już wątpliwości. Po jeszcze jednym badaniu okazało się, że jest nosicielem wirusa HIV.
- Krew jest za każdym razem badana, niezależnie od tego, czy taka osoba przychodzi do nas raz w roku, czy raz w miesiącu - podkreśla Lesław Romaszkan, dyrektor Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Wałbrzychu. - Takie sytuacje jak ta zdarzają się niezwyk-le rzadko, krew jest dziś bardzo bezpieczna - dodaje.
Tłumaczy, że nowoczesne metody badania skróciły nawet tzw. okienko serologiczne (to okres, kiedy człowiek jest już zarażony wirusem HIV, ale we krwi jeszcze tego nie widać) do 8-14 dni. To dodatkowo zwiększa bezpieczeństwo przetaczanej krwi i preparatów krwiopochodnych.
- Owszem, istnieje ryzyko, że akurat w tym właśnie czasie pobierzemy krew, która trafi potem do transfuzji, ale jest ono niewielkie - dodaje dyrektor Romaszkan.
Na dowód przytacza liczby. W Polsce owo ryzyko szacowane jest jak 1 do miliona jednostek przetaczanej krwi.

Rzadko zdarzają się też dawcy, którzy zakażają się wirusem pomiędzy jedną wizytą w stacji a drugą. Zwłaszcza w tak krótkim odstępie czasu. W regionie wałbrzyskim od 4 lat były zaledwie 3 takie przypadki. Co ważniejsze, żaden z pacjentów, którzy dostali od nich krew, nie został zarażony.
- Nauka idzie do przodu i z roku na rok będziemy jeszcze skuteczniej eliminować takie sytuacje - zapewnia Lesław Romaszkan. I zachęca do oddania krwi. - Ona przecież ratuje życie - przypomina.

Miliony transfuzji, niewiele zakażeń
Według danych Krajowego Centrum ds. AIDS, działającego przy Ministerstwie Zdrowia, w Polsce wirus HIV przeniesiono do tej pory na 15 osób, którym przetoczono krew. To niewiele, biorąc pod uwagę, że rocznie wykonuje się u nas aż 2 mln transfuzji.
Zakażono też 14 chorych na hemofilię. Wszystkie te przypadki zanotowano przed 1995 rokiem. Od tamtej pory nie było takiej sytuacji. Głównie dlatego, że zmieniła się technologia produkcji czynników krzepnięcia dla chorych na hemofilię. Bardzo restrykcyjne zasady badania krwi obowiązują też w stacjach krwiodawstwa. Rocznie w Polsce ponad 500 tys. osób oddaje krew.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska