Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dariusz Sztylka: Jak się wali, to wali się wszystko

Mariusz Wiśniewski
Dariusz Sztylka
Dariusz Sztylka Andrzej Banaś
Rozmowa z Dariuszem Sztylką, kapitanem Śląska Wrocław.

Jak się Pan czuje po pierwszych treningach przygotowawczych do rundy wiosennej?

Wygląda to całkiem dobrze. Trenuję dwa razy dziennie: rano normalnie z całym zespołem, a później na AWF z panią doktor Ewą Bieć pracuję nad wzmocnieniem mięśni w okolicach, gdzie miałem problemy. Po urazach nie ma śladu i miejmy nadzieję, że tak zostanie.

Wspomniane urazy sprawiły, że rok 2009 będzie Pan chciał wymazać z pamięci.

To był ciężki okres dla mnie. Ale tak to już często jest, że jak się zaczyna walić, to się wali wszystko. Najpierw miałem jedną operację, później drugą, następnie były kolejne komplikacje zdrowotne i zamiast na boisku, czas spędzałem w gabinetach lekarskich. Nie ukrywam, że miałem ciężkie chwile, ale liczę, że wszystko, co najgorsze, jest już za mną i teraz będę mógł pokazać, że stać mnie jeszcze na grę na dobrym poziomie.

Problemy zdrowotne spowodowały, że przez rok praktycznie nie grał Pan w piłkę. Nie będzie chyba łatwo wywalczyć miejsce w podstawowej jedenastce.

Z całą pewnością nie będzie to łatwe zadanie. Kiedy ja się leczyłem, inni normalnie trenowali i rozgrywali mecze. Dla mnie jednak w tej chwili najważniejsze jest to, że mogę trenować i normalnie przygotowywać się z zespołem do rundy wiosennej. Czy będę grał, nie zależy tylko ode mnie, ale też od trenera i jego koncepcji. Ja mogę obiecać, że zrobię wszystko, aby jak najlepiej przygotować się do gry i być w jak najlepszej formie. Wierzę, że optymalnie przygotowany jestem w stanie wywalczyć sobie miejsce w podstawowej jedenastce. Nie zapomniałem, jak się gra w piłkę.
Problem w tym, że na tę chwilę nie ma Pan jeszcze podpisanego ze Śląskiem nowego kontraktu, a ten kończy się za pół roku. Trener Ryszard Tarasiewicz takich zawodników odsyła do drugiego zespołu.

Rzeczywiście, nie mam jeszcze przedłużonej umowy, ale nieoficjalnie wiem, że trener i działacze chcą, abym został w Śląsku. Trener powiedział mi, że dalej widzi mnie w zespole. Ponieważ ja też chcę dalej grać dla Śląska, nie powinno być problemu z porozumieniem się. Na razie trenuję i cierpliwie czekam na swoją kolej. Nie mogę przecież iść do działaczy i się wpraszać, aby już podpisali ze mną nową umowę. Jestem spokojny i wierzę, że dalej będę bronił barw Śląska.

To tylko kwestia czasu, aby podpisać nowy kontrakt?

Tak mi się wydaje. Nie mam sygnałów, aby miało być inaczej.

Jest Pan związany ze Śląskiem od 2001 roku i stał się niejako już ikoną tego zespołu. Chce Pan grać w Śląsku do końca kariery?

Przede wszystkim nie wiem, na jaki okres działacze Śląska zaproponują mi nową umowę. Nie ukrywam jednak, że jestem już w takim wieku, że nie chciałbym się nigdzie przenosić i szukać szczęścia w innych klubach. Ze Śląskiem przeszedłem drogę z trzeciej ligi do ekstraklasy i chciałbym tu grać do końca swojej kariery, a później pracować w klubie w jakimś innym charakterze. Nie wiem, może to być scout lub trener młodszych grup wiekowych. Śląsk to mój klub i nie chcę się z nim rozstawać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska