Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Elvis śpiewa dla mnie

Katarzyna Kaczorowska
Czym się różni fan od zwykłego człowieka? Niczym, no, może prawie niczym. Bo kiedy zwykły człowiek czasem lubi czekoladę, a czasem ciastka, fan nie ma cienia wątpliwości, co naprawdę mu smakuje. Dlaczego Monika Jaworska, dziennikarka Radia RAM i Radia Wrocław, straciła głowę dla Elvisa Presleya.

Miała 11 lat, kiedy zobaczyła go pierwszy raz. W telewizji pokazano film "Love me tender", smutny, bo Elvis na końcu ginie. Zrobił na niej piorunujące wrażenie, dla pewności zapytała jednak wujka, kto to właściwie jest ten Elvis Presley. I usłyszała: - Jak to kto? To król rock and rolla! Potem ktoś jej dał do przeczytania "Asfaltowy saloon" Waldemara Łysiaka. Wśród reportaży z Ameryki był i tekst o Elvisie Presleyu. Łysiak był w Stanach Zjednoczonych, kiedy Presley zmarł, i pisał o tamtych wydarzeniach właściwie z perspektywy niemalże naocznego świadka. Nastolatka z Gostchorza niedaleko Krosna Odrzańskiego odnalazła swoją bajkę.

Elvis to mój mężczyzna - Janis Joplin
Każda miłość ma swój początek. Czasem jest to wymiana spojrzeń, czasem rozmowa. Ta w Gostchorzu zaczęła się od łez wylewanych nad książką Łysiaka, który nie miał wątpliwości, że za śmierć króla odpowiada jego żona Priscilla, jego menedżer Parker i cała armia ludzi żerujących na jego talencie, lękach, sukcesach i klęskach. A jak miłość zaczyna się od łez i w dodatku nie ma szans na spełnienie, bo obiekt westchnień z powodów oczywistych jest nieosiągalny, to nie ma wyjścia - musi być na całe życie.

- Co może zakochana nastolatka? - pyta retorycznie Monika Jaworska i szybko odpowiada: - Wszystko może. Wiedziałam, że Król nagrywał płyty, że wytwórnia ma siedzibę w Indianapolis, sprawdziłam w atlasie, że jest to w stanie Indiana. W szkole uczyłam się francuskiego, napisałam więc list w tym języku. Że nazywam się Monika Jaworska, mam 12 lat, mieszkam w Polsce i kocham muzykę Elvisa Presleya. List włożyłam do koperty, którą zaadresowałam "Elvis Presley. RCA Records. Indianapolis Indiana. USA".

Monika do dzisiaj jest zafascynowana możliwościami amerykańskiej poczty. Bo pół roku po wysłaniu listu do drzwi domu w Gostchorzu zapukał listonosz. Przyniósł dużą kopertę ze stemplami "CENZUROWANO" (tak, tak, był stan wojenny). Z Ameryki. Z Nowego Jorku. W środku była biografia Presleya po angielsku i jego zdjęcia.

- Byłam przekonana, że koperta była grubsza. Że na pewno były w niej płyty. Ale rozpacz, że mnie okradli, przesłoniła euforia. Taki list do mnie dotarł! - wspomina dziennikarka.
A że angielskiego nie znała ni w ząb, jeździła do dziadka koleżanki do Krosna Odrzańskiego. Dziadek czytał na głos biografię Presleya, tłumaczył, a ona zapisywała każde zdanie w zeszycie. Kiedy doszedł do służby wojskowej Presleya, którą ten odbywał w Republice Federalnej Niemiec, serce Moniki prawie stanęło.

- Przecież wujek Hanki go znał! Był w tej jednostce wtedy! - krzyknął nagle dziadek.
Nastoletnie serce Moniki prawie że przestało bić. Ale jak przyspieszyło, to już nic nie było w stanie jej zatrzymać. Wujek Hanki musiał opowiedzieć wszystko, jak na spowiedzi... Nie, wcale nie o tym, jak to się stało, że pracował w RFN, w jednostce, w której stacjonowało amerykańskie wojsko. Musiał opowiedzieć zwariowanej nastolatce, jaki był żołnierz Elvis Presley. I lał miód na to nastoletnie serce, bo żołnierz był sympatyczny, lubiany, nigdy się nie wywyższał i nigdy nikogo nie traktował z góry, choć wszyscy wiedzieli, że to znany piosenkarz.

Przed Elvisem nie było nic - John Lennon
Każdy kawałek ściany swoje-go pokoju zakryła zdjęciami Elvisa. Elvis z gitarą, w mundurze, na Hawajach. Datami sypała jak z rękawa. Wiedziała o nim wszystko i nikt nie mógł jej zakasować. A jakby próbował się śmiać, że słucha kiczmena, musiałby to robić w ukryciu i tak, żeby nikt się nie dowiedział.

- Może nie dałabym mu w zęby, że śmie kpić z Króla, ale łatwo by nie miał - śmieje się Monika i nie sposób jej nie wierzyć. Swojego mieszkania co prawda nie wytapetowała plakatami z Elvisem, ale goście wiedzą, że prędzej czy później będą się bawić przy jego muzyce albo oglądać jego filmy. Tak po prostu mu-si być, czy się to komuś podoba, czy nie.

- Nie chce mi się już przeko-nywać ludzi, że Elvis był fantastyczny. Jedyny w swoim rodzaju. Jak można przekonywać do faktów. Był i już. Wyśmiewanie się z jego strojów, z tego, że był gruby... Nie ma sensu komentowanie takich tekstów. Fan wie, że te kombinezony prawdopodobnie wymyśliła mu Priscilla, żeby mu było wygodnie na koncertach, a poza tym taka była wtedy moda. On na scenie miał robić show. Przecież to początek lat 70.! A gruby... Jak brał leki, żeby wstać, żeby zasnąć, żeby żyć, no to wyglądał, jak wyglądał - tłumaczy.
Ale fan może nie tylko tłumaczyć swojego idola. Fan zniesie dla niego prawie wszystko i zrobi prawie wszystko. Będzie siedział przy radiu w napięciu, z przygotowanym magnetofonem szpulowym ZK 140 T, by nagrać ukochane piosenki. A jak szlag trafi kabelek i konieczne będzie nagrywanie przez mikrofon, to sterroryzuje całą rodzinę, by nawet szmer nie wcisnął się w "Love me tender", "Fever".

- Boże, nawet mysz nie mogła pisnąć, a moja mama postanowiła akurat zrobić sałatkę i kroi tę marchewkę na desce "stuk, stuk, stuk". Ja w pisk, a ona do mnie "Monika! Przecież ja tak cichutko, w samym rogu kuchni". No i miałam oczywiście Presleya z tym cholernym, marchew-kowym "stuk, stuk, stuk" - opowiada Monika i przyznaje, że raz nawet nagrywała audycję z radia w letniej kuchni w środku zimy. Dom był pełen gości, wszyscy szykowali się do świąt, a ona opatulona w kożuch dziadka, czapki, szaliki, zamarzała przy magnetofonie i radiu czekając na ukochane piosenki.

Jego duch dotknął każdego w rock'n'rollu - Brian Ferry
Fan dla swojego idola zrobi wszystko. Ale nie każdy fan Elvisa Presleya ma możliwość zorganizowania przylotu Króla do Wrocławia, a tak było teraz, w 75. rocznicę jego urodzin. Była relacja z wrocławskiego lotniska, a w radiu na powitanie wyjątkowego gościa leciały jego największe przeboje. Ludzie pisali esemesy, gdzie jest Elvis?

- Moi słuchacze wiedzą, że Presley to moja największa miłość. W tym roku 75. urodziny Elvisa też świętowałam, a słuchacze pisali mejle, że to super, że jego muzyka jest na antenie. I nie mogło być inaczej, bo ta muzyka jest wspaniała i inni czerpią z niej pełnymi garściami - tłumaczy Jaworska, która przyznaje też, że oczywiście rozumie nagłów-ki gazet po śmierci Michaela Jack-sona. Gazety krzyczały wtedy: "Umarł król!". Jaki król? OK, król popu, bo dla niej król jest tylko jeden! To po jego śmierci Jimmi Carter, prezydent Stanów Zjednoczonych, powiedział: "Jego muzyka, jego osobowość zmieniły oblicze amerykańskiej kultury. Elvis Presley był symbolem buntowniczego ducha naszego narodu".

Oglądamy "Elvis on tour", film dokumentalny zrealizowany w czasie trasy koncertowej w 1972 roku. Elvis w świetnej formie. Na konferencji prasowej dziennikarze pytają go, co sądzi o służbie wojskowej - trwa woj-na w Wietnamie i wielu artystów protestuje przeciwko niej. Presley mówi, że jest tylko piosenkarzem i swoje zdanie na ten temat zachowa dla siebie. Po chwili ktoś inny pyta go o image. Nazwisko Presley to przecież synonim kariery od pucybuta do milionera - prosty chłopak z Południa został wielką gwiazdą.

- Jest image. I jest człowiek. I człowiekowi bardzo trudno sprostać własnej legendzie.
- A co z image prostego chłopaka ze wsi?
Elvis ze śmiechem wstaje, odsłania błękitną marynarkę i mówi: - No przecież po coś mam ten złoty pas, nie rozumiem, o co chodzi?

Monika każde zdanie, które pada z ekranu, zna na pamięć. Ale kiedy pytam ją, czy wierzy w to, że Elvis żyje, patrzy na mnie długo i mówi: - Taaak. Mnóstwo ludzi go widziało. Te opowieści rzeczywiście są niesamowite i robią wrażenie. Ale skoro o nim tyle rozmawiamy, to wychodzi na to, że jednak żyje, nie sądzisz? - I puszcza do mnie oko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska