Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słuchacz Trójki, czyli kilka słów o miotle

Krzysztof Kucharski
Marek Grotowski
Na radiową Trójkę w czasach, o których dziś wstyd pamiętać, bo ponoć wtedy nie mogło być nic dobrego, moją uwagę zwrócili przyjaciele, wkładając mi ucho w audycję "Mini Max" Piotra Kaczkowskiego.

Potem zadziwiły mnie serwisy prasowe i odważne komentarze w Peryskopie. Takie były początki mojego nałogu. Potem pojawili się rozśmieszacze Jerzy Dobrowolski i Stanisław Tym. Ten ostatni trop był magnetyczny. Kto nie słuchał Ilustrowanego Tygodnika Rozrywkowego Jacka Janczarskiego oraz legendarnego duetu Jonasz Kofta - Stefan Friedmann ("Dialogi na cztery nogi") lub wykładów profesora Samodzielnej Katedry Mniemanologii Stosowanej Jana Tadeusza Stanisławskiego, tego można spytać: - Co ty wiesz o poczuciu humoru?

W tym gatunku apogeum osiągnęła Trójka mniej więcej w połowie lat siedemdziesiątych, gdy pojawiły się takie radiowe i wyrafinowane słownie cacka, jak: "Kocham Pana, Panie Sułku" Janczarskiego z Martą Lipińską i Krzysztofem Kowalewskim czy magazyn "60 minut na godzinę" z plejadą wspaniałych autorów, że wymienię tylko Jacka Fedorowicza, Marię Czubaszek, Andrzeja Zaorskiego i naszych z wrocławskiego radia - Andrzeja Waligórskiego i Jana Kaczmarka.

To już była stacja, której można było słuchać na okrągło, bo oprócz satyrycznych szaleństw było sporo audycji, na które się czekało. Mam na myśli takie wciągające formy, jak muzyczne "Zapraszamy do Trójki", sportowe komentarze "1:1" Bogdana Tomaszewskiego i Stefana Wysockiego. Każda audycja miała swoje grono słuchaczy. Trójka była radiem inteligenckim i broniła się przed falami prymitywnej propagandy.

To nie było takie łatwe. Ciągle tę stację ktoś chciał temperować, ale nie mam zamiaru drukować listy temperówkowych, bo co to za nazwiska. W czasie stanu wojennego Trójka zamilkła. Powrót był optymistyczny, bo znów nacisk położony był na autorskie audycje. Obok wspomnianego "Mini Maxa" Kaczkowskiego pojawił się "Radiomann" Wojtka Manna i wreszcie "Lista Przebojów Programu Trzeciego" Marka Niedźwieckiego. Dobrze to szło, ale pojawili się nowi temperówkowi i na dodatek z talentem do majsterkowania.

Każda nowa miotła, najczęściej zrobiona prymitywnie z witek łozy, stara się zamieść wszystko po swojemu. W moim radiu, którego po dłuższej przerwie znów zacząłem słuchać, pojawiło się nie wiadomo skąd coś, co przypomina szuflę do odgarniania śniegu. Słucham teraz Trójki z niepokojem. Czekam, kiedy pojawią się pierwsze ślady wprowadzające nowe zasady czystości i porządku.

Trójka była radiem inteligenckim i broniła się przed falami prymitywnej propagandy.

Piszę to nie dlatego, żeby jako przeciętnemu słuchaczowi Trójka wydawała mi się stacją idealną. Za dużo tam narcyzów. Sam bym chętnie zwolnił dwie czy trzy panie zakochane w swoich głosach, które tak je modulują, mizdrząc się do mikrofonu, że foniczne efekty dawno już przekroczyły granicę sztuczności. Gdy pojawiają się na antenie, natychmiast zmieniam stację.

Oczywiście, do tej bezowocnej pisaniny sprowokowały mnie zmiany na dyrektorskim stołku i protesty dziennikarzy. Media nigdzie na świecie nie są instytucjami, gdzie panują demokratyczne porządki. Każde ma jakiegoś właściciela, a właściciel swoje zbrojne ramię, czyli naczelnego. To oni zatrudniają dziennikarza. Jeśli komuś się szef nie podoba, to może się zwolnić.
Niby Trójka jest radiem publicznym, czyli własnością państwa, czyli także moim. Czyli mam prawo zwolnić jej nowego szefa? Jeśli mam, to go zwalniam.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska