Piłka ręczna: W Jeleniej Górze piętrzą się problemy

Teraz niestety to już tylko historia, która może prędko się nie powtórzyć. Klub Piłki Ręcznej nie tylko rozpaczliwie broni się przed spadkiem, ale też boryka się z problemami finansowymi.

- Naszym sukcesem jest to, że w ogóle gramy w ekstraklasie. To nie miałoby obecnie sensu gdyby 90% drużyny nie stanowiły wychowanki - przyznał trener jeleniogórzanek Zdzisław Wąs. To za jego sprawą w 1982 r. przy MKS Karkonosze została powołana do życia sekcja piłki ręcznej. - Wierzę, że wkrótce znajdzie się inwestor, który wesprze klub. Nie tak dawno w wyniku kłopotów finansowych groziło nam rozwiązanie. Teraz także nam się nie przelewa. Szkoda byłoby zmarnować tylu lat ciężkiej pracy - podkreślił szkoleniowiec KPR.

Trener Wąs: Szkolimy blisko 50 dzieci. To nasza siła.

W związku z nie najlepszą sytuacją finansową i brakiem strategicznego sponsora klub jest zmuszony walczyć o utrzymanie. Za tym idzie fakt, że siłą zespołu w większości są młode wychowanki. - W dużej mierze mam do dyspozycji dziewczyny, które wcześniej wywalczyły tytuł mistrza i wicemistrza kraju juniorek. Łącznie w pierwszej lidze i ekstraklasie mamy blisko 30 dziewcząt. Z tego zaledwie osiem ma papiery na grę na najwyższym szczeblu. Uważam, że jeśli ominą nas kontuzje, to będziemy w stanie się utrzymać. Dziewczyny coraz lepiej rozumieją się na parkiecie przez co ich gra wygląda coraz lepiej. Naszym sukcesem jest także zaplecze. Darek Jarosz i Marta Oreszczuk szkolą blisko 50 dzieci. To jest nasza siła - dodał trener Wąs.

Obecnie jeleniogórzanki w tabeli ekstraklasy kobiet plasują się na przedostatnim 11. miejscu. Dorobek 4. punktów w 14 meczach nie napawa optymizmem. O powiększenie dorobku w kolejnym meczu będzie ciężko. Jeleniogórzanki w derbach Dolnego Śląska zmierzą się bowiem z Zagłębiem Lubin. Kiedyś obie ekipy biły się o medale. Teraz to już tylko historia, a zwycięzcę meczu wytypować nie jest trudno. Pod Śnieżką wierzą, że w niedalekiej przyszłości to się zmieni.