Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kuracjusze poczekają kolejne lata

Mariusz Junik
O kilka tysięcy pacjentów mniej skorzysta w tym roku z bezpłatnej kuracji w dolnośląskich uzdrowiskach
O kilka tysięcy pacjentów mniej skorzysta w tym roku z bezpłatnej kuracji w dolnośląskich uzdrowiskach Marcin Oliva Soto
Chorzy są zrozpaczeni. W tym roku dolnośląskie uzdrowiska mają kontrakty niższe nawet o 25 procent.

To bardzo zła wiadomość dla osób czekających na wyjazd do uzdrowiska w celu podreperowania zdrowia. Jeśli do tej pory czekali na miejsce dwa lata, to teraz poczekają co najmniej o kilka miesięcy dłużej. Powód? Narodowy Fundusz Zdrowia przeznaczył w tym roku aż o 140 mln zł mniej na skierowania dla pacjentów niż w ubiegłym roku. Wszystkie uzdrowiska mają kontrakty niższe o 18 do 25 procent.

- Mam 59 lat i wniosek do sanatorium z numerem 26 300. Czekam już półtora roku na miejsce. Jak długo jeszcze? - pyta rozpaczliwie Genowefa Grzymalińska, chora na serce mieszkanka Legnicy. W NFZ usłyszała, że do uzdrowisk jadą ci z numerami o połowę mniejszymi. Oblicza, że będzie czekać kolejne półtora roku. - To już to sanatorium może nic mi nie pomóc - mówi sarkastycznie.
- Rocznie wysyłamy do polskich uzdrowisk ok. 40 tys. pacjentów. Kolejka oczekujących liczy dziś 72 tys. pozycji - wylicza Joanna Mierzwińska, rzecznik NFZ we Wrocławiu. Przyznaje, że kolejka sie wydłużyła.

Dramat przeżywają nie tylko pacjenci. Źle się dzieje także w uzdrowiskach.

- W ubiegłym roku na miejsce w uzdrowisku czekało się 12 miesięcy. Dziś trzeba już odczekać 24 miesiące, a kolejka być może jeszcze się wydłuży. Dolnośląski NFZ ma w tym roku 52 mln zł na leczenie uzdrowiskowe. To o 4,5 mln zł mniej niż w ubiegłym roku. Z leczenia będzie więc mogło skorzystać ok. 3000 osób mniej.

Dramat przeżywają nie tylko pacjenci. Źle się dzieje także w uzdrowiskach.
- W styczniu, z powodu mniejszego kontraktu, musieliśmy zamknąć aż 8 obiektów. Działa tylko sześć - załamuje ręce Ewa Wróbel z Zespołu Uzdrowisk Kłodzkich. W Polanicy--Zdroju czynne są trzy sanatoria, w Kudowie-Zdroju - dwa. Tylko jeden z czterech obiektów działa w Dusznikach-Zdroju. Władze ZUK nie ukrywają, że sytuacja jest dramatyczna. Nie dość, że kontrakt z NFZ mają niższy o 20 procent, to w styczniu wiele oddziałów NFZ, z powodu biurokratycznych opóźnień, nie wysłało pacjentów na leczenie. Z województwa śląskiego przyjechało tylko osiem procent planowanych kuracjuszy, a z opolskiego 15 procent. - W styczniu powinniśmy mieć 750 osób, a mamy mniej niż 500 - wyjaśnia Ewa Wróbel.
Podobne kłopoty ma Uzdrowisko Lądek-Długopole, które ma kontrakt mniejszy o 25 procent. W ubiegłym roku do kasy wpłynęło 21,5 mln zł z kontraktów z NFZ i ZUS, w tym kwota będzie niższa o 5 mln zł. W Lądku-Zdroju konieczne było zamknięcie sześciu obiektów. W pozostałych pięciu przebywa 112 kuracjuszy, a powinno 250. - Radzimy sobie ściągając dosłownie na telefon dodatkowych pacjentów do szpitala rehabilitacyjnego Stanisław - mówi Elżbieta Sosińska z Uzdrowiska Lądek-Długopole.

W Uzdrowisku Świeradów-Czerniawa trzeba było zamknąć jeden obiekt. - Zaczęliśmy turnus później niż zwykle, aby nie zamykać kolejnych - wyjaśnia Dorota Giżewska, prezes uzdrowiska. Tegoroczny kontrakt z NFZ jest niższy o 2 mln zł.

Obronną ręką w nowy rok weszło natomiast Uzdrowisko Cieplice. Tam, co prawda, kontrakt z NFZ również jest mniejszy o 18 procent, jednak kurort zdobył więcej pieniędzy z ZUS.
- Rok temu ZUS zapłacił za 1400 kuracjuszy, a teraz będzie ich 2100 - cieszy się Roman Jałako, prezes Uzdrowiska Cieplice. - Dzięki temu nie musimy zamykać obiektów - wyjaśnia.

W Uzdrowisku Świeradów-Czerniawa trzeba było zamknąć jeden obiekt.

Jałako już w ubiegłym roku przewidywał zmniejszenie puli w NFZ, dlatego postarał się o zwiększenie kontraktu z ZUS. Roczne wpływy w Cieplicach zmniejszą się więc tylko o niespełna 1 mln zł.
Niższe kontrakty nie oznaczają, na szczęście, zwolnień pracowników uzdrowisk. Jednak placówki będą zmuszone ciąć koszty. W pierwszej kolejności okrojone zostaną inwestycje. Nasilą się też działania marketingowe, aby pozyskać kuracjuszy komercyjnych. W tej chwili pacjenci płacący samodzielnie za pobyt stanowią nie więcej niż 30 proc. wszystkich.

- Takich pacjentów możemy przyjąć choćby jutro - zapewnia Elżbieta Sosińska z Lądka-Długopola. Dzień pobytu w uzdrowisku, z wyżywieniem i zabiegami, kosztuje 120 zł. Dwa tygodnie kosztują średnio 1700 zł.
Bez kolejki do uzdrowiska pojadą tylko chorzy po urazach, którzy wcześniej leżeli w szpitalu, np. po zawale czy udarze.

Do sprzedania
Cięcia w NFZ to główna, ale niejedyna przyczyna rosnących kolejek. Wiele uzdrowisk wymaga remontów i zakupu nowoczesnego sprzętu, jednak brakuje im na to pieniędzy. Rozwiązaniem jest prywatyzacja, która jednak przebiega mozolnie. Zgodnie z planem, do 2011 r. prywatyzacja powinna objąć 10 spośród 25 uzdrowisk należących do Skarbu Państwa. Dolnośląskie sanatoria też są szykowane do sprzedaży. Przeszły już audyty, zostały wycenione i Ministerstwo Skarbu Państwa będzie teraz sprzedawać swoje udziały. Ogłoszenia w tej sprawie mają się pojawić lada chwila.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska