Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jerzy Koziński: Podjąłem decyzję dobrą dla klubu. Nie będę się tłumaczył

Michał Sałkowski
Piotr Krzyżanowski
Rozmowa z Jerzym Kozińskim, prezesem Zagłębia Lubin.

Panie Prezesie, jak nazwie Pan ludzi, którzy regularnie, w sile ponad 8 tysięcy, przychodzą na Dialog Arenę, by uczestniczyć w spotkaniach Zagłębia?
Nazwę ich kibicami. Nie inaczej. Na pewno nie użyję stwierdzenia "kibole", bo ma ono pejoratywne zabarwienie. Mógłbym zamiast "kibice" użyć słowa: "sympatycy". Ale sympatycy przychodzą na mecz docelowo po to, by usiąść na krzesełku i go oglądać. Kibice zdzierają sobie gardła w dopingu i niemal cały czas wspierają swoją jedenastkę.

Czyli fanów Zagłębia też należy nazwać kibicami?

Owszem. I trzeba pamiętać przy tym, że to kibice bardzo specyficzni, bardzo oddani. W dużej mierze bierze się to stąd, że wielu z nich pracuje w samym KGHM, czyli u właściciela klubu, czy w spółkach z KGHM-em powiązanych. Mowa tu także o całej górniczej braci. Kibice Zagłębia mają poczucie, że jeśli wykonują określoną pracę na rzecz KGHM-u, to mogą też oczekiwać, że z ich głosem będzie trzeba się liczyć. Bo Zagłębie to ich klub, z którym są bardzo związani, a zarazem marka spod znaku spółki.

Ile prawdy jest w stwierdzeniu, że to Pan odpowiada za zatrudnienie w Zagłębiu dyrektora zarządzającego Dariusza Machińskiego?
To bzdura. Dyrektor Machiński pojawił się w klubie na przełomie maja, czerwca. Kilka tygodni przede mną. To jednak nie tak, że Koziński zrzuca odpowiedzialność na poprzednią ekipę. Tylko stwierdzam fakt, poparty stosownymi dokumentami.

Co leżało w zakresie kompetencji dyrektora zarządzającego ds. rozwoju i sportu? Najlepiej byłoby, gdyby poparł Pan to jeszcze konkretami. Jakiekolwiek zrealizowane projekty na przykład...
Wiem, do czego Pan zmierza, więc zareaguję od razu. Jestem prezesem spółki i jako prezes spółki mam prawo podjąć decyzję o zwolnieniu kogoś, jeśli mam przeświadczenie, że odbędzie się to z pożytkiem dla klubu. Nie muszę się z tego nikomu gęsto tłumaczyć. A tym bardziej nie będę prowadził medialnej wojny na noże z kimkolwiek. Podobnie, wybaczy Pan, nie będę oceniał czyichś dokonań. Podam przykład. Proszę zauważyć, że nie komentuję też publicznie postawy poszczególnych piłkarzy, jeśli słabo grają. Rzadko zdarza mi się nawet publicznie chwalić jakiegoś piłkarza na forum. Musi rzeczywiście prezentować się wybitnie.
Co z przedłużeniem kontraktów Hanzela, Stasiaka i Grzegorza Bartczaka?
Łukasz przyjął ofertę nowego, trzyletniego kontraktu. Będzie więc naszym zawodnikiem do czerwca 2013 roku. Propozycje umów o tej samej długości dostali też Michał Stasiak i Grzegorz Bartczak. Oni przedstawili żądania w kontekście nowych umów. Twarde stanowiska. My przedłożyliśmy swoje oferty. Daliśmy sobie czas na negocjacje do 15 lutego. Rozmowy trwają.

Nowe twarze. Isailović już jest (kontrakt na 2,5 roku). Problemy wizowe zatrzymały Reinę, ale zjawi się na pewno. Na testach mają zjawić się Dżakmić, Douglas oraz Abdou.
Niejasna jest sytuacja z Salasem. A w zasadzie z jego kontraktem ze swoim klubem FBC Melgar. Salas podobno podpisał aneks do umowy ze swoim starym klubem, w myśl którego, gdy dozna kontuzji dłuższej niż miesiąc na określony czas przed końcem kontraktu, to automatycznie wspomniany kontrakt ulega przedłużeniu o pół roku. Czekamy na rozstrzygnięcie tej sytuacji. Jeśli jego menedżer nie dostarczy nam kompletu dokumentów potwierdzających, że jego zawodnik jest wolny i zdatny do transferu, to nie będziemy podejmować niepotrzebnego ryzyka. Już i tak wisi nad nami stara sprawa z 2006 r. związana z kontraktem Paragwajczyka Fernando Moralesa. Jego były klub Cerro Porteno domaga się od nas 120 tys. euro jako ekwiwalentu za wyszkolenie. Nie uchylamy się od odpowiedzialności, ale kwota jest poważna. Sprawa trafiła już do Trybunału Arbitrażowego w Lozannie.

A na razie wybiera się Pan wraz z polską kadrą i Franciszkiem Smudą na Puchar Króla do Tajlandii, by szukać kandydatów do gry w Zagłębiu. Polska zagra z Singapurem, gospodarzami i Danią C? Stamtąd wzmocnienia?
Realizujemy plan transferowy sporządzony przez sztab trenerski. To nie jest tak, że sobie kupujemy w ciemno. Jadę szukać potencjalnych wzmocnień dla Zagłębia, prowadzić obserwacje i na tym stwierdzeniu poprzestańmy. Przewrotnie: zawsze mogę sprowadzić z Tajlandii specjalistę od masażu. Albo i specjalistkę.

Z prezydentem

Prezes Koziński rozmawiał w środę z prezydentem Lubina Robertem Raczyńskim. - Poruszyliśmy wiele spraw, które wspólnymi siłami da się rozwiązać. Mam tutaj na myśli sprawę odprowadzania podatku od nieruchomości czy sprawę modernizacji Stadionu Górniczego - ocenił włodarz miedziowych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska