Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Legendarny 57. Plebiscyt "Polski-Gazety Wrocławskiej" i Radia Wrocław jest już historią

Wojciech Koerber
Za lat naście będzie się mówiło - a, to był ten bal, kiedy zasypało Maję i się spóźniła.

Każda impreza musi mieć swój finał. Za reżyserię tego naszego wzięło się życie. Otóż w piątkowy wieczór Polska stanęła w zwałach śniegu. Stanęła też więc na bite pięć godzin jadąca z Jeleniej Góry do Wrocławia - samochodem, nie rowerem - Maja Włoszczowska.

- Siedzę sobie w aucie pod Pietrzykowcami. Tir wpadł do rowu i wszyscy czekają na dźwig, który go wyciągnie. Ani ruszyć się w tył, ani wprzód - informowała nas zwyciężczyni 57. Plebiscytu "Polski-Gazety Wrocławskiej" i Radia Wrocław na Najlepszego Sportowca Dolnego Śląska. Co jakiś czas tymi samymi słowy. Trzeba więc było zaczynać bez niej, mimo że "wszyscy Maję znamy i kochamy". Pod koniec ceremonii sytuacja zaczęła jednak ulegać poprawie. Kwadrans po 21 mieliśmy już w komórce SMS takiej treści: "Ruszyłam. Budujcie napięcie. Za pół godziny jestem". No i w końcu Królewna Śnieżka wkroczyła na salony hotelu Monopol. A po chwili na scenę. Marszałek Marek Łapiński pogratulował, wręczył czek na 15 tys. zł, a prowadzący z polotem imprezę red. Robert Skrzyński odczytał też list od rektora Politechniki Wrocławskiej, Tadeusza Więckowskiego. Finał się odbył, zaczęła się zabawa. I wieczorne Polaków rozmowy. W części wzięliśmy udział, część podsłuchaliśmy...

- Wiele wskazuje na to, że przejdę do klubu spoza Dolnego Śląska. Niestety - zdradził nam dyskobol Śląska Wrocław, Piotr Małachowski. W kuluarach mówiło się, że chodzi o Zawiszę Bydgoszcz, który z miejsca proponuje lepsze warunki. Byłoby szkoda wypuścić takiego herosa, który podczas mistrzostw świata w Berlinie stoczył pasjonujący, acz nieznacznie przegrany pojedynek o złoto z faworytem tłumu, Niemcem Robertem Hartingiem. Małachowski to naturszczyk, którego nie da się nie lubić. Gdyby mógł, pewnie sam zamknąłby cały bal. Ale nie mógł. O 6 rano miał pociąg do Warszawy na galę "Przeglądu Sportowego" związaną z wyborem sportowca roku w kraju. Zajął tam piętnastą pozycję. Dziś też nie próżnuje. Ma w stolicy egzamin na prawo jazdy. Do tej pory był stałym pasażerem tamtejszego metra.

Przy jednym ze stolików wprost kleiła się rozmowa championa wioseł Pawła Rańdy z byłym świetnym dyrektorem żużlowego WTS-u Mirosławem Buszem. Panowie dopiero co się poznali, a wyszło, że to niemal daleka rodzina, a na pewno bliscy sąsiedzi. Z Sępolna. Obaj mieszkają tam od zawsze, obaj są fanami speedwaya, a drogi ich rodzin też krzyżują się od zawsze. No proszę, jaki ten świat mały.
Wśród trenerów, już po raz trzeci w dłuuugiej historii, triumfował Marek Cieślak. Bo wraz z polską żużlową husarią wyciągnął z błota złoty medal drużynowych mistrzostw świa-ta. Championem świata był także z polskimi juniorami (m.in. Maciej Janowski), a championem Europy z juniorami do lat 19. Aha, to niepełna kolekcja. Jego pies - czarny terier Borys - też został w minionym roku championem świata. W rywalizacji oldbojów, żeby było do wyboru i do koloru. Cieślak, jak zawsze, bawił się wybornie, a przy tym wszystkich wokół. Do końca przechadzał się po sali, wypatrując, kogo by tu jeszcze ucałować w czółko.

Przy tym samym stole zasiadł też Tomasz Skrzypek, który z polskiej kadry kick bokserów uczynił trzecią potęgę świata. To nie żaden nasz wymysł, lecz fakt wynikający z tabeli medalowej ostatnich mistrzostw świata w austriackim Villach. Planując przyszłość z uroczą Magdą Malarą, rzeczniczką prasową spółki Wrocław 2012, szkoleniowiec bierze też na siebie... część odpowiedzialności za powodzenie wrocławskiej części piłkarskich mistrzostw Europy. Poza tym odpowiada za przygotowanie kondycyjne do sezonu żużlowców Betardu. No i za swoich wojowników. Dużo na siebie wziął. Ale to silna persona, na pewno da radę.

Silną, dobrze się rozumiejącą grupę stanowił też stolik siatkarski z najskuteczniejszą zawodniczką PlusLigi Katarzyną Mroczkowską czy trenerem Rafałem Błaszczykiem. To ten, co ma rękę do młodzieży i od lat straszy nią możnych ligi. O resztę dba prezes Jacek Grabowski, też miłośnik balów. Nie mogło go nie być.

Do samego końca żywo dyskutowali też legendarny Mieczysław Łopatka, szef Regionalnej Rady Olimpijskiej, ze swoją prawą ręką Waldemarem Pasikowskim, będącym pod wrażeniem wokalu Patrycji Kazadi. A propos wybitnych olimpijczyków. Renata Mauer-Różańska też tam była, miód piła i tańczyła. Nieznacznie się tylko spóźniła. Trzeba było ułożyć do snu półrocznego syna Mateusza. Ona chce jeszcze coś ustrzelić w Londynie (2012), jakby ktoś pytał.

Długą dysputę z przymrużeniem oka toczyli Jerzy Adamek, trener 50-lecia na Dolnym Śląsku, i Adam Medyński, drugi w tym rankingu sprzed kilku lat. "Ty miałeś więcej olimpijczyków". - "A ty mistrzów świata" - trwała walka na argumenty. Dla nas obaj, panowie, jesteście wielcy! Tak jak wielki był ten bal, w który wiele serca włożyła szefowa naszego marketingu Ania Bijak, otoczona wianuszkiem swoich podwładnych dziewcząt.
Plebiscyt to znakomita oprawa dla sportowych sukcesów
Rozmowa z Tomaszem Motyką, brązowym medalistą MŚ w szermierce w drużynie
Czwarte miejsce w Plebiscycie. Jest radość z sukcesu?

Dla mnie jest to spotkanie wybitnych sportowców. Na razie jest medal w drużynie. Jak zgarnę indywidualny, to będę wyżej. Taki bal to dobra okazja, by potańczyć z moją narzeczoną Joanną. Możemy sobie pozwolić na zabawę, bo trener kadry Marek Julczewski zwolnił mnie z obozu w Spale, dzięki temu mogę tu być. Na pięknym balu, w Monopolu, w najlepszym obecnie hotelu we Wrocławiu. Jestem patriotą lokalnym i uważam, że trzeba wspierać wybitnych sportowców czy artystów. Plebiscyt zrobiony z takim rozmachem, z taką oprawą, jest ku temu znakomitą okazją.

A potem powrót do kieratu treningów?

Kierat to za mocne słowo. Wracam do pasji, a zarazem zawodu, realizuję się w tym. Rozwijam się, rozszerzam swoje sportowe horyzonty. Chociaż nie tylko sportowe...

Co jeszcze planujesz?

Chcę zmienić stan cywilny, skończyć studia na AWF-ie. To piąty rok, więc wypada skończyć. Obronić pracę z fizjologii u prof. Zatonia. Temat? Przestrzeń martwooddechowa w szermierce. Ten rok ma być przełomowy, ale i sportowo. Przede mną MŚ w Paryżu (listopad), ME w Lipsku (lipiec), a za półtora tygodnia PŚ w Kuwejcie. Będzie intensywnie.

Michał Sałkowski

Przetańczyć Wielki Bal pod zazdrosnym okiem męża
Rozmowa z Agnieszką Sypień, wicemistrzynią świata i mistrzynią Europy 2009 w karate
Piąta lokata w Plebiscycie, a na twarzy lekki niedosyt.

Jeśli wziąć pod uwagę zdobyte sportowe tytuły z 2009 roku, to liczy się na jak najlepsze miejsce. Zdrowe ambicje. Z jednej strony bardzo się cieszę, z drugiej, chciałoby się więcej.

Pogłoski o końcu kariery były przesadzone. Może w tym roku będzie lepiej?
Gdzieś z tyłu głowy myśl o końcu się pojawia. Ale mój mąż Sylwek już planuje mi przygotowania do zawodów. Byłam na 19 mistrzostwach Europy, przywiozłam 19 medali. To chyba niezły wynik. A starty? Zawsze człowiek lepiej się czuje z adrenaliną zawodów. Ze świadomością, że rywalki czują respekt.

Więc warto po prostu świętem się cieszyć. Na podium przyjdzie czas...

Od 2001 r. regularnie jestem w stawce Plebiscytu. Wygrałam w 2005 r. Chciałoby się to powtórzyć. Ale fakt, ważna jest na takim balu dobra zabawa. Tyle, że mój mąż Sylwek jest zazdrosny i krótko mnie trzyma. Cały czas będę czuć wzrok na plecach (śmiech).

Na tatami teraz tylko w roli zawodniczki czy jako trenerka własnego klubu też?

W marcu mistrzostwa Dolnego Śląska, w kwietniu w Tokio są MŚ kobiet oraz MŚ dzieci. Wciąż pojawiają się u nas nowe twarze. To cieszy. Jeśli znajdzie się sponsor, to weźmiemy nasz narybek na imprezę.

Michał Sałkowski

Trzeba pokazać ludziom, że wiosła to nie są galery, i wrócić na tron dla Irka Maciasia
Rozmowa z Pawłem Rańdą, brązowym medalistą MŚ w wioślarskiej czwórce wagi lekkiej
Świętować za dużo chyba Pan nie będzie. 30 stycznia w Orbicie mistrzostwa Polski na ergometrze i pokazowy pojedynek z Pudzianem...

Starcie z Pudzianem to zabawa i na tym się oprzyjmy. Idea jest taka, żeby Pudziana sprawdzić. W końcu może ktoś z nim w Polsce wygra. Tak wielka masa mięśniowa musi się kiedyś zakwasić. Ale nadrzędnym celem jest to, by pokazać ludziom, że wioślarstwo to może być niezłe show. To nie tylko harówa, nie tylko galery. Więc zapraszam, zobaczcie, co to jest.

Zobaczcie i spróbujcie?
Dokładnie. Każdy będzie mógł zmierzyć siły na zamiary. Czy ze mną? No cóż. Ja będę już po dwóch kilometrach biegu w mistrzostwach Polski wagi lekkiej. Będę miał też za sobą 500-metrowy pojedynek z Pudzianem, więc każdy dodatkowy bieg to dla mnie spore obciążenie. Więc później odpuszczę. Wystarczy tego dobrego.

Sukces w plebiscycie to też dobry bodziec dla sponsorów? Sypnie ofertami?
Już dzięki pomocy "Polski-Gazety Wrocławskiej" sponsorzy się znaleźli. Stąd moje podziękowania dla Wojtka Koerbera (szefa działu sportowego). Ale, jak widać, wioślarstwo nie jest tak popularną dyscypliną, by sponsorzy pchali się drzwiami i oknami. Trzeba więc znaleźć sposób, by pokazać, że jest się dobrym produktem na rynku.

Kiedy treningowo zaczyna Pan podkręcać tempo?

Już zaczynam narzucać sobie twarde warunki. Na dziś jestem gotowy na brązowy medal na ergometrze. A trzy tygodnie zrobią swoje. Nie ukrywam, że chcę wrócić na tron. Przede wszystkim dlatego, że kiedy ostatni raz zdobywałem mistrzostwo Polski w wadze lekkiej, żył Irek Maciaś. Po jego śmierci ten bieg stał się memoriałowy, organizowany ku pamięci wspaniałego redaktora, a mnie wygrać się jeszcze nie udało od tego czasu. Muszę to zmienić.

Michał Sałkowski

Wróble ćwierkają słusznie, zakotwiczę we Wrocławiu
Rozmowa z Mateuszem Kusznierewiczem, mistrzem olimpijskim 1996 z Atlanty w żeglarstwie
Co Pana sprowadza do Wrocławia? Ponoć coś Pana na dłużej tu zatrzyma?

W plotkach jest dużo prawdy. To nie jest przypadek. Ja często jestem we Wrocławiu, a teraz będę tu przebywał jeszcze częściej. Kupiłem tu mieszkanie. Może nie w samym Wrocławiu, co na polu golfowym pod Wrocławiem - na Toya-Golf. Sam jestem miłośnikiem sportu, więc gram zaciekle. Jak pogoda się poprawi, zapraszam Państwa na rundkę golfa.

Sportu dla elit...

Czy dla elit? Nie jest to najtańsza dyscyplina, ale staje się coraz bardziej popularna w kraju, bo powstaje więcej pól golfowych i dużo osób gra. Jednym z najlepszych ośrodków jest ten we Wrocławiu, wystarczy przyjść i popatrzeć, co się dzieje w sezonie. A zaproszenie na bal przyjąłem z wielką chęcią. Wybieramy najlepszego sportowca na Dolnym Śląsku. Nagrody wręczamy.

To co Pan zrobi, by w tym roku, już jako człowiek z regionu, być w stawce?

Golf będzie relaksem. Dominuje klasa Star z Dominikiem Życkim. Pływamy, pływamy. Mamy ambitne cele: złoto olimpijskie w Londynie w 2012 roku. A w tym pięć regat: mistrzostwa Europy, trzy zawody Pucharu Świata i mistrzostwa Polski. Ale tak naprawdę przykręcimy śrubę na dwa lata przed igrzyskami. To będzie tempo!

Michał Sałkowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Legendarny 57. Plebiscyt "Polski-Gazety Wrocławskiej" i Radia Wrocław jest już historią - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska