18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogłoski o śmierci Euro 2012 są przesadzone

Marek Twaróg
Marek Twaróg, redaktor naczelny "Polski-Gazety Wrocławskiej"
Marek Twaróg, redaktor naczelny "Polski-Gazety Wrocławskiej" Paweł Relikowski
Władze miasta nie znają granicy, poza którą PR to już tylko durne chwalipięctwo.

Wczoraj po godzinach, wbrew sobie, bo zajęcia tego nie lubię, robiłem za PR-owca. Znajomym z redakcji z Katowic i Krakowa - którzy dzwonili do mnie po nagłośnieniu przez "Dziennik Gazetę Prawną" informacji o wrocławskich kłopotach ze stadionem - tłumaczyłem, że pogłoski o śmierci Euro w naszym mieście są przedwczesne, podniecenie szanownych kolegów zbyt wielkie, a podlana nadzieją radość z opóźnień we Wrocławiu nie na miejscu. A do tego tekst z "DGP" w części straszył nas już nieaktualnymi problemami.

Może mi ktoś zarzuci, że to naiwność, ale wierzę, że stadion u nas powstanie na czas i wszyscy będziemy się cieszyli meczami na europejskim poziomie. Ale martwi mnie co innego. To, jak zaczyna się mówić o Wrocławiu. Że nie jesteśmy już dynamicznym miastem, które pierwsze poradzi sobie z przygotowaniami do mistrzostw, że nie jesteśmy już tym Wrocławiem, któremu niestraszny kryzys i tym regionem, który najlepiej zorganizuje duże imprezy. Wczoraj po raz pierwszy Polska tak wyraźnie usłyszała, że ciągniemy się w ogonie i że mamy niemal największe tyły w budowaniu stadionu.

Wrocławski balon marketingowy, nieprzyzwoicie w ostatnich latach nadmuchany, powoli pęka.
I to źle. Źle, że w ogóle taki balon został nadmuchany, ale też źle, że teraz pęka. Taka już specyfika tego miasta, że jego władze od dawna stawiały na PR-owskie sztuczki i nie widziały granicy, poza którą marketing nie był już narzędziem budowania wspólnoty opartej na dumie ze swojego miasta, ale jawił się jako zwykłe, durne chwalipięctwo.

Skoro jednak już marketing jest u źródeł potęgi, to dziś warto o niego dbać. Umówmy się we Wrocławiu, że wiemy, iż władze trochę koloryzują i każdy horror opisują jak bajkę. I umówmy się, że na zewnątrz nadal będziemy przedstawiać nasze miasto jako rzetelnego organizatora ME.
Bo dziś decyzja o Euro nie zależy tylko od postępów prac, ale i od dobrego PR. Nie głupiego, jaki mieliśmy dotąd, kiedy oficjalnie informowano, że budowa idzie zgodnie z planem, a w rzeczywistości wszystko się rozpadało. Dobrego PR, czyli takiego, który nie kłamie, ale otwarcie mówi o kłopotach i pokazuje sposoby wyjścia z nich, który pokaże, że gdzieś problemy może i są, ale gdzie indziej jesteśmy już liderami. Takiego, który sprawi, że Michel Platini za chwilę nie ułoży sobie w głowie równania Wrocław = kłopoty. Nie mam wątpliwości, że do tego nie wystarczy ekipa amatorsko zajmująca się dziś wizerunkiem miasta. Może warto pomyśleć o fachowcach, skoro już tyle zainwestowaliśmy, by ten balon nadmuchać?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska