Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy ten Skolmo zgłupiał? Napiszę za rok

Krzysztof Kucharski
Marek Grotowski

Na placu Gołębim wrocławskiego Rynku spotkałem zaprzyjaźnionego artystę teatralnego, który konfidencjonalnie nachylił się do mojego ucha, choć w promieniu pięciu metrów nie było nikogo i spytał prawie szeptem:
- Czy ten Skolmo zgłupiał? - popatrzył na mnie uważnie i zobaczył w moich czerwonych oczkach wielkie znaki zapytania. - Nic nie wiesz? Zmienia nazwę teatru!!!

Wypada już Państwu wyjaśnić, iż pytanie dotyczyło dyrektora Wrocławskiego Teatru Lalek Roberto Skolmowskiego, który w środowisku budzi nie tylko podziw i zazdrość, ale też kontrowersje i niechęć.
Miałem ochotę wzruszyć ramionami, w końcu nie takie rzeczy działy się na moich biednych oczach. Ale sobie pomyślałem, że nazwa teatru to w końcu marka, na którą pracuje się wiele lat, a czasami przez kilka pokoleń. Pamiętam, jak Wrocławski Teatr Lalek nazywał się Państwowym Teatrem Lalek Chochlik, a z historii już tylko wiem, że wcześniej miał też szyld Teatr Lalki i Aktora, a jeszcze wcześniej był Teatrem Młodego Widza. Moja gazeta przez pół wieku nazywała się "Gazetą Robotniczą", potem była "Wrocławską Gazetą Robotniczą", by wreszcie dla wszystkich stać się "Gazetą Wrocławską". Czy takie robienie ludziom wody z mózgu ma jakieś znaczenie? Ma, ale dla ortodoksów, bo zwyczajni ludzie przez lata i nie wiem, czy nie do dziś, często przychodzili do kiosku i prosili po prostu o "Robotniczą", a dostawali to, co było już pod jakimś nowym tytułem.

Inna jest sprawa, gdy ze zmianą szyldu zmienia się zawartość, którą firmuje. Tak Wrocławska Operetka przeistoczyła się w musicalowy Teatr Muzyczny Capitol. Wielbiciele operetki stracili swoją scenę i przestali kupować bilety, a miłośników musicalu była garstka. To była najgłupsza decyzja wrocławskich władz w ostatnim dwudziestoleciu. Teatr Capitol bardzo intensywnie przez lata zabiegał o swojego widza. Dziś wygląda to lepiej, choć dalej nie gra przez sześć dni w tygodniu, jak większość scen repertuarowych.

Samodzielny byt dostanie własny szyld - Scena Nova.

Dyrektor Skolmowski "przesłuchany" na okoliczność pytania zatroskanego obywatela wydał oświadczenie, że nic nie zamierza zmieniać, bo publiczność wali drzwiami i oknami do Wrocławskiego Teatru Lalek. Ma natomiast zamiar stworzyć samodzielny byt artystyczny, który z lalkową sceną będzie łączył tylko adres i konto.

Samodzielny byt dostanie własny szyld - Scena Nova. Właśnie tam grywać mają budzącą emocje sztukę "Sło" wyreżyserowaną przez Jana Peszka i następną premierę "Statek błaznów", szykowaną przez Piotra Tomaszczuka. Będą na niej prezentowane spektakle niekoniecznie kojarzące się z lalkowym teatrem.

Za dyrekcji Stanisława Stapfa w roku 1967 oficjalnie powstała Mała Scena dla Dorosłych, której motorem był Andrzej Dziedziul. Ta scena największe artystyczne sukcesy święciła pod wodzą Wiesława Hejny. Z widzami było trochę gorzej. Strasznie trudno przebić się do świadomości z prawdą, iż teatr lalkowy może być adresowany do widzów dorosłych. Zrobiłem sobie prywatną sondę. Siedemdziesiąt procent ludzi, którzy bywają w teatrze, nigdy nie oglądało teatru lalek dla dorosłych, bo lalki są dla dzieci - tłumaczyli mi. Czy nowy byt artystyczny może to zmienić? Napiszę za rok.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska