Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sylwester po wrocławsku

Krzysztof Kucharski
Na sylwestrach urządzanych w Hali Ludowej w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych bratali się przedstawiciele wszystkich warstw społecznych. Na zdjęciu impreza z roku 1985
Na sylwestrach urządzanych w Hali Ludowej w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych bratali się przedstawiciele wszystkich warstw społecznych. Na zdjęciu impreza z roku 1985 Archiwum
Przypominamy słynnych nocy czar.

Mroźny poranek, właściwie może początek końca wyjątkowej zimowej nocy. Z budynku ówczesnej wrocławskiej dyrekcji Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego (w skrócie MPK) przy placu Solnym wysypuje się grupka rozbawionych osób płci obojga i słyszy z mroku: "Ręce na kark, stanąć twarzą do ściany!". Dramaturgię podnosi szczęk przeładowanych karabinów i po minucie ciszy radosny wrzask: "Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku życzy ZOMO". Rechot niesie się po placu i po Rynku pewnie też. Jest sylwestrowa noc z roku 1982 na 1983, stan wojenny, ale miłościwa panująca WRONA pozwoliła wybranym instytucjom urządzić zabawę sylwestrową, a ich gościom spokojnie wrócić do domu. To było coś w rodzaju zawieszenia godziny milicyjnej na jedną noc. Taki żart i znak czasów.

Cofnijmy się jednak o kilkadziesiąt lat wstecz. W restauracji hotelu Monopol w noc sylwestrową z roku 1946 na 1947 noworoczne toasty wznosili jedni z powojennych założycieli wrocławskich uczelni, m.in. prof. Emil Krcha z wyższej szkoły plastycznej i prof. Stanisław Loria, prorektor Uniwersytetu.

Po północy do ich toastów i życzeń miał się dołączyć drugi w historii po Bolesławie Drobnerze wrocławski prezydent - Aleksander Wachniewski. Nie odnotowały kroniki hotelu faktu, że w tym zacnym gronie najprawdopodobniej był stały bywalec Monopolu, pierwszy rektor szkoły plastycznej, znakomity malarz, kolorysta, prof. Eugeniusz Geppert, który w hotelowej restauracji się stołował. Sylwestrowe spotkanie zapisała w swoich wspomnieniach Anna Wirszyłło, wrocławska pionierka.
Trzeba dodać, że w historii Wrocławia przez całe lata sylwestry w hotelu Monopol cieszyły się niezwykłą renomą i trzeba było za nie płacić słono (za to kuchnia była wyśmienita). Po hotelu palmę pierwszeństwa w powitaniach Nowego Roku przejęła restauracja hotelu Panorama w nieistniejącym już budynku tuż nad fosą naprzeciwko Muzeum Architektury.

W ten sposób zbliżyłem się do czasów, które znam z autopsji. W sylwestrowych balach głównie (snobistycznie) o miano najatrakcyjniejszych wojowały ze sobą mocno klubowe balangi. Prym wiódł słynny przez lata Klub Dziennikarza na rogu Świdnickiej i Podwala, naprzeciwko dzisiejszej Renomy, gdzie dziś się mieści jakiś nieciekawy punkt handlowy. Każdy bal sylwestrowy u dziennikarzy miał jakiś inny pomysł, a bawili się w nim nie tylko żurnaliści różnej maści. Dziennikarz, ale i satyryk Andrzej Waligórski tak to spointował któregoś roku:
Dziennikarzy się nie chwali,
Ale też ich bali...

Z klubem w tak znakomitym miejscu konkurowały nie gorzej położone kluby Związków Twórczych i Prawnika. Bywały sylwestry, że pod Klub Prawnika, który mieścił się w pomieszczeniach dzisiejszej restauracji Teatralnej pod Wrocławskim Teatrem Lalek na placu oczywiście Teatralnym, podjeżdżały limuzyny, a z nich wysiadali przedstawiciele wrocławskiej palestry oraz ich liczni goście. Na różnych kondygnacjach ówczesnej siedziby Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej, bo ono było właścicielem budynku, bawiło się nawet 400 osób. Teatr Lalek i knajpa prawników czynszami utrzymywały sporą gromadę działaczy towarzystwa.
Nic jednak nie przebije anegdoty sylwestrowej, którą opowiedział mi mój stary przyjaciel, Staś Wolski, nazywany Wolantem. Nie mylić z Wolandem z książki Bułhakowa, bo aż takim diabłem nie jest. Nikt już chyba nie pamięta, że to właśnie Stanisław prowadził pierwsze dwa sylwestry na wrocławskim Rynku na początku lat dziewięćdziesiątych. Wcześniej, także w Rynku, w Klubie Związków Twórczych pełniący rolę wodzireja Wolant wymyślił, że sylwestrowych gości będzie żegnał... kefirem na kaca. Ktoś jednak wcześniej odkrył ten zdrowotny napitek, narobił hałasu i na dodatek zbił butelkę. To był sygnał do happeningu - goście zaczęli się nawzajem oblewać kefirem.

W tamtych też czasach dobrze znana była silna grupa chałturnicza objeżdżająca w ciągu tylko tej jednej nocy do dziesięciu bali sylwestrowych w mieście. Na jej czele stał już nieżyjący aktor drugiego teatralnego planu oraz dwaj jego koledzy z konkurencyjnego teatru, którzy głównie grali halabardników, a także dwie albo trzy, powiedzmy, średnio śpiewające wokalistki, prestidygitator, czyli magik, i zrzucająca skromne szatki kobieta z wężem. Wąż był prawdziwy. Sztuka polegała na logistyce, żeby w odpowiednie miejsce zdążył właściwy wykonawca i żeby dwa razy nie wystąpił w tym samym miejscu. Pomagali wrocławscy taksówkarze.

Wielkie bale sylwestrowe odbywały się oczywiście w wiodących zakładach pracy, gdzie kulturalnie bawiła się klasa robotnicza. Największe takie zabawy urządzały dla swoich pracowników Dolmel i Pafawag. Ilościowo wszystkie bale biły sylwestry urządzane w Hali Ludowej w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, na których bratali się przedstawiciele wszystkich warstw społecznych. Wino musujące sprowadzane od przyjaciół lało się strumieniami.

Zaglądając do historii, wspomnę tylko, że jeszcze dawniejsi wrocławianie witali Nowy Rok pachnącym, korzennym, gorącym ponczem oraz pączkami i faworkami o różnych kształtach, a nie jakimś marnym musującym winem jak reszta świata. Żeby być oryginalnym, trzeba mieć swój indywidualny styl.

Nie będę Kolumbem, choć imię Krzysztof pozornie trochę mnie do niego zbliża, ale trudno w tej materii, w której się poruszam, odkryć coś nowego. Wrocławskie gazety o tutejszych zabawach i balach sylwestrowych pisały wiele razy. Nie wspomniałem o głośnych balach w Politechnice Wrocławskiej i późniejszych uniwersyteckich w Oratorium Maria-num, wreszcie słynnych studenckich balach w pałacykowej Sali Lustrzanej. Może przy następnej okazji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska