Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Robert Witka: Czujemy się silniejsi

Grzegorz Bereziuk
Robert Witka
Robert Witka Grzegorz Bereziuk
Rozmowa z Robertem Witką, koszykarzem PGE Turowa Zgorzelec.

Jak spędził Pan święta?
Bardzo miło. Głównie dlatego, że towarzyszyło mi grono najbliższych osób. Przyjechali do mnie rodzice i było przyjemnie. Pozwolili mi odpocząć od koszykówki.

Przy wigilijnym stole któraś z potraw cieszyła się szczególnym powodzeniem?

Niestety musiałem uważać na pobudzony apetyt. Śledzików i pierożków nie mogłem sobie jednak odmówić (śmiech).

Tematem dominującym z pewnością była koszykówka?
W moim przypadku ciężko uciec od tematów związanych ze sportem. Na szczęście nie był to jedyny podejmowany temat i w pewnym stopniu od basketu udało się uciec.

Z pewnością jednak nie udało się zapomnieć o pechowo przegranym spotkaniu z Asseco Prokomem Gdynia. Rzutem równo z syreną mógł Pan zapewnić wygraną swojej drużynie. Pewnie ma Pan za złe Konradowi Wysockiemu, że dotknął piłkę lecącą w stronę obręczy...
Absolutnie. Nie przegraliśmy meczu akurat przez tę sytuację. Polegliśmy dużo wcześniej. W końcówce meczu, kiedy prowadziliśmy różnicą kilku punktów, powinniśmy zagrać lepiej. Wydawało nam się, że jest już po meczu. Prokom pokazał jednak, że jest klasowym zespołem, dążył do odwrócenia losów meczu i to też uczynił. Stało się tak a nie inaczej. Mamy nauczkę. Tych punktów nam mocno brakowało. Wygrana byłaby nie tylko prezentem dla nas, ale myślę, że dla całej polskiej koszykówki. Kiedy jeden zespół wyraźnie dominuje, liga staje się bowiem nieciekawa. Aczkolwiek pokazaliśmy, że możemy walczyć z Prokomem. Jestem pewien, że w przyszłości, kiedy znów się spotkamy, rozegramy równie dobre zawody, a może nawet i lepsze.

Już dziś rozpoczynacie drugą rundę sezonu zasadniczego. W meczu ze Stalą będziecie faworytem.

Nie mamy już czasu na potknięcia. Musimy odrabiać straty do czołówki, aby po sezonie zasadniczym znaleźć się co najmniej w pierwszej czwórce. Mimo że w obu zespołach zaszło wiele zmian, to podobnie jak w pierwszym meczu będziemy faworytem. Ponadto zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy mocniejsi w porównaniu do poprzednich miesięcy. Tak się czujemy. Uważam, że meczem ze Stalą musimy rozpocząć rundę rewanżową bardzo pewnie, a następnie wygrywać mecz za meczem. To pozwoli nam uplasować się w czołówce tabeli przed fazą play-off.

Pokonanie Prokomu miało być prezentem dla całej polskiej koszykówki.

Po sylwestrze nie będziecie mieli wiele czasu na odpoczynek. 5 stycznia czeka Was arcyważny mecz we Francji ze SLUC Nancy. Ostatnią wyprawę do tego kraju wspomina Pan bardzo miło.
Kiedy PGE Turów debiutował w europejskich pucharach, wygraliśmy w Strasburgu. To było jednak moje jedyne zwycięstwo z bodajże pięciu prób we Francji. Tam się gra niesłychanie ciężko. We Francji są bardzo atletyczne zespoły, które grają agresywną koszykówkę, szybko biegają do kontry i wysoko skaczą do zbiórki. Francuzi są zwłaszcza niewygodni, kiedy grają na własnym parkiecie. Zarówno dla nas jak i rywali będzie to bardzo ważny mecz. Emocji z pewnością nie zabraknie. Na razie skupiamy się jednak na meczu ze Stalą, bo w tym momencie to on jest dla nas najważniejszy.

Jak spędzi Pan sylwestra?
Czasu na świętowanie tak naprawdę nie będzie. Następnego dnia czeka nas trening. Jesteśmy zawodowcami i nie mamy prawa narzekać. Przykładowo inni mają jeszcze gorzej. Zespoły NBA, jak również piłkarze w lidze angielskiej, grali w święta.

A noworoczne życzenie?
Najważniejsze, żeby zarówno mnie jak i kolegów omijały kontuzje. Jeśli chodzi o reprezentację, życzyłbym wyboru dobrego trenera.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska