Pismo w tej sprawie wysłali 19 grudnia. Chodzi o Krzysztofa Opalińskiego (niezrzeszony), do niedawna prezesa Międzyszkolnego Uczniowskie-go Klubu Sportowego Legnica. - Następuje tu konflikt interesów radnego i prezesa klubu, który prowadzi działalność gospodarczą - uważa przewodniczący Lewicy Kazimierz Hałaszyński.
Doniesienie radnych to wynik m.in. naszego artykułu. Pisaliśmy, że Krzysztof Opaliński, kontrolując w komisji rewizyjnej rady wydatki miasta na organizacje sportowe, zarzucał ratuszowi w protokole, że za mało pieniędzy przeznaczył na jego klub.
Zdaniem radnych SLD, uczniowski klub jest zbyt mocno związany z miastem, by radny Opaliński mógł być bezstronny podczas głosowania. Siedziba MUKS znajduje się w miejskim Zespole Szkół Ekonomicznych, korzysta wyłącznie z sal miejskich, a na swoją działalność pozyskuje środki zewnętrzne od firm i sponsorów. To ostanie ma, zdaniem radnych SLD, dowodzić działalności gospodarczej.
Radny Krzysztof Opaliński od czwartku nie jest już prezesem MUKS Legnica.
Radny Krzysztof Opaliński od czwartku nie jest już prezesem MUKS Legnica. Jednak nie z powodu pisma radnych SLD. Nie wystartował on w walce o miejsce w nowym zarządzie klubu, bo nie chce, by sportowcy byli nadal krzywdzeni przez władze miasta przez jego polityczną działalność.
- Gdybym wiedział, że złożą taki wniosek, tobym kandydował - zapewnia Opaliński. - Ten wniosek to absurd, który zrodził się w chorych głowach lewicy. Dwa lata temu wojewoda badał tę sprawę i nie dopatrzył się konfliktu interesów. Pracą radnego nie wpływam na dodatkowe dotacje dla klubu, a wprost przeciwnie. Klub jest karany mniejszymi dotacjami. W ciągu trzech lat spadły z 16 do 7 tys. zł rocznie.
Dotacji nie dostaną w 2010 roku organizowane przez MUKS Legnica Czwartki Lekkoatletyczne z Gwiazdą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?