Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław w pocie czoła walczy z leżącym na ulicach śniegiem

Magdalena Kozioł
Pługi mogą we Wrocławiu wyjechać na ulice, gdy powstanie już na nich warstwa śniegu
Pługi mogą we Wrocławiu wyjechać na ulice, gdy powstanie już na nich warstwa śniegu Janusz Wójtowicz
Miasta nie stać na to, by drogi były zawsze czarne. Tylko na 39 km ulic nie może być warstwy śniegu.

Wrocław nie ma dróg w I standardzie odśnieżania, czyli takich, które podczas zawiei muszą być zawsze czarne. Miastu brakuje na to pieniędzy.

Tej zimy, która na dobre rozpoczęła się w czwartek, tylko droga krajowa nr 8, która biegnie od al. Karkonoskiej do al. Jana III Sobieskiego (zaznaczona na mapie) ma II podwyższony standard. Na 39. km tej jezdni nie może występować warstwa zajeżdżonego śniegu. Padający biały puch musi być usunięty na całej szerokości ulicy do 4 godzin, zaś gołoledź i szadź - do trzech. Z lodowicą, czyli warstwą lodu (od kilku milimetrów do kilku centymetrów), pługi mogą walczyć o godzinę dłużej.
563 km wrocławskich jezdni ma II zwykły standard odśnieżania i może tam występować warstwa śniegu przez cały dzień. Ale i tutaj pługi muszą skończyć swoją pracę, jak na krajowej "ósemce" we Wrocławiu, choć nie muszą zdrapać jezdni do czarnego asfaltu.

- A jak to się stało, że w czwartek śnieg zaskoczył wszystkich i miasto stanęło? - pyta Andrzej Kowalczyk, wrocławski kierowca, dodając, że w piątek wcale nie było lepiej w godzinach szczytu. Pługa na mieście nie widział wtedy też Stanisław Drozd, który na ponad pół godziny w czwartek utknął autem na ul. Krakowskiej.

Po całym mieście kursuje 35 pługopiaskarek (na ulice sypią też sól), obsługiwanych przez dwie firmy Trans-Formers i WPO Alba. Nie wyjeżdżają na ulice w chwili, gdy zaczyna padać śnieg. Muszą poczekać, aż powstanie odpowiednia warstwa. Ale WPO Alba ćwiczyło odśnieżanie już w listopadzie, kiedy śniegu jeszcze nie było.

Po całym mieście kursuje 35 pługopiaskarek (na ulice sypią też sól), obsługiwanych przez dwie firmy.

- Za utrzymywanie w pełnej gotowości przez 24 godziny ludzi, sprzętu i materiałów miesięcznie płacimy 856 tys. zł - oblicza Ewa Mazur, rzecznik Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta. - To wychodzi na cały sezon zimowy, który trwa od 1 listopada do 31 marca ponad 4 mln zł.

Kolejne miliony idą na samo odśnieżanie. Jedna akcja usuwania śniegu w całym Wrocławiu (bez dróg osiedlowych, zakładowych, placów przed dworcami kolejowymi, za które odpowiada zarządca) kosztuje 110-120 tys. zł. Koszty, jakie poniesie miasto w tym roku, mogą sięgnąć 6 mln lub 20 mln zł. To zależeć będzie od aury. W ubiegłym roku 7 mln zł pochłonęło odśnieżanie samych jezdni, zaś ok. 5 mln zł - przystanków, chodników, torowisk, parkingów. Miasto na odśnieżaniu oszczędzać nie może. - 40 proc. mniej pieniędzy dostaliśmy za to na sprzątanie ulic latem - przyznaje Barbara Piotrowska, prezes spółki Trans-Formers. - Miasto chciało zabezpieczyć środki na akcję zima.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wrocław w pocie czoła walczy z leżącym na ulicach śniegiem - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska