Całkowicie zdezelowany autobus linii 908 woził wczoraj pasażerów z Dworca Nadodrze do podwrocławskiego Szymanowa. Gdy po sygnale od jednego z pasażerów kontrolerzy z Inspekcji Transportu Drogowego zatrzymali pojazd na pętli - oniemieli.
- Podczas postoju właściwie nie dało się kręcić kierownicą pojazdu - opowiada inspektor Adam Lepak.
Oznacza to, że kierowca autobusu nie miał szans na swobodne manewrowanie, np. przy ruszaniu z przystanku.
- Dopiero, gdy we dwóch chwyciliśmy za kierownicę, udało się ruszyć koła - dodaje Lepak.
Lista usterek jest o wiele dłuższa: marne hamulce, wycieki paliwa i oleju, brak świateł cofania, niesprawne amortyzatory, trzykrotnie przekroczona norma emisji spalin, luzy w kierownicy. Nie było też młoteczków umożliwiających wybicie szyb w razie ewakuacji. Inspektorzy zauważyli również, że kierunkowskaz był przylepiony taśmą klejącą. A przedniej szyby nie można było oczyścić w czasie jazdy, bo... nie miała spryskiwaczy.
Z dowodu rejestracyjnego wynika, że rozlatujący się autobus ma zaledwie rok! Nie miał jednak żadnej marki. Szybko okazało się, że jest składakiem.
- Można powiedzieć, że to pojazd marki Szrot - ponuro żartowali kontrolerzy.
Inspekcja drogowa natychmiast wycofała autobus z ruchu. Trefna samoróbka została odwieziony do stacji kontroli przy ul. Pięknej. Tam funkcjonariusze założyli blokadę na koła - tak, aby nikt nie mógł nim ruszyć.
Autobus kursował po Wrocławiu na zlecenie magistratu. Należy do świdnickiej firmy PWHD. Jej właściciel nie odbierał wczoraj telefonów. Ale w Inspekcji Transportu Drogowego kojarzą go z innymi przypadkami w różnych zakątkach Dolnego Śląska.
- Kilka razy zabraliśmy dowody rejestracyjne autobusów tego pana - przyznaje Mariusz Bukowski, inspektor z Kłodzka.
Kontrolerzy pamiętają też doskonale pracującego dla tej samej firmy kierowcę maratończyka, którego przed rokiem zatrzymali za kółkiem autobusu kursującego między Wałbrzychem a Wrocławiem. Tachometry wykazały, że - pomijając małą przerwę - chorujący na serce mężczyzna kursował z pasażerami od godziny 6 rano nawet do 23.
Do tego odpoczywał zaledwie przez pięć-sześć godzin i nazajutrz ruszał w kolejną trasę.
Współpraca: JK
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?