Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szukanie prawdy w winie

Krzysztof Kucharski
Marek Grotowski
Tydzień temu rzuciło mnie między palmy ukryte pod szkłem. A tam ciepło, woda szemrze pod nogami i człowiek czuje się jak w raju. Na dodatek w kielichy leją wino i karmią przyzwoicie. Gdzie są takie nieziemskie miejsca?

No dobra, napiszę już, że byłem na III Święcie Polskiego Wina w słynnej zielonogórskiej Palmiarni. To pewnie nikogo nie dziwi, bo winiarskie tradycje tego regionu sięgają roku 1314. Były to czasy, w których ocieplenie podobnie się miało do dzisiejszego i zimy były bardzo łagodne.

Ja też bym się nie zdziwił, gdyby nie drobny fakt, że moja gazeta przez dwa lata patronowała rosnącemu zainteresowaniu polskim winem. Pierwsze dwa święta odbywały się we Wrocławiu w hotelu Orbis Wrocław. Hotel ten ma chyba najdłuższą w Polsce listę zasług w propagowaniu polskiej kuchni, w tym kuchni różnych regionów.

Od kiedy współwłaścicielem polskiego Orbisu jest francuska korporacja Accor, która otwiera niedługo pięć nowych hoteli w Indiach i Chinach, markę Orbis i nas, jej klientów, i naszą kulinarną kulturę traktuje jak trzeci świat. Zabija w niej to, z czego słynęła - polską kuchnię.

Nie dziwię się, że francuski prezes, pan Savoye, nie chciał wspierać polskiego wina. Dla Francuza polskie wino to jakieś egzotyczne siki. Podobnie jak polska kuchnia, która nie trzyma przecież subtelnych standardów znad Sekwany czy Loary.

Pan prezes ma podkładkę, bo Orbis zarabia znacznie mniej w tym roku. Dodam tylko, że firma, która obraca miliardami euro, nie znalazła 5000 zł (słownie: pięciu tysięcy), by dofinansować Święto Polskiego Wina.

Wiem już, że IV Święto Polskiego Wina odbędzie się na Dolnym Śląsku i niebawem zdradzę, gdzie.

Dajmy spokój kapitaliście, który traktuje nas jak Murzynów, i wróćmy do Zielonej Góry.
Do konkursu przybywających ciągle w Polsce winnic zgłoszono ponad 50 win. Nad ich oceną pracowali zawodowi sommelierzy, dziennikarze i publiczność. Dla żurnalistów w tym roku odkryciem była wielkopolska winnica Talary z Mszczyczyna Roberta Andrzejczaka. Ma zaledwie pięć hektarów i istnieje oficjalnie dopiero od dwóch lat.

Urzekło nas wino Rondo. To hybrydowa odmiana winorośli, świetnie sobie radząca w trudniejszych warunkach klimatycznych. Posadziło ją wielu polskich winiarzy. Z tą odmianą startowały też z powodzeniem w konkursie winnice: Stary Wielisław, Villa Nova i Jakubów.

Nasi, mam na myśli Dolnoślązaków, wypadli w tej winnej konfrontacji bardzo dobrze. Świetnie wypadła winnica Jakubów z okolic Głogowa, która zgarnęła dwie pierwsze nagrody od sommelierów, jedną drugą od dziennikarzy i jedną trzecią od publiczności. Z laurami wrócą między grona także winnice: Wzgórza Trzebnickie, Stary Wielisław i największa na Dolnym Śląsku winnica Ewy i Lecha Jaworków.

Po raz pierwszy pojawiła się nagroda wyjątkowa, która w przyszłym roku będzie już nagrodą regulaminową: Grand Vin Polonaise. Dostało ją od publiczności półsłodkie Pour Deux z małopolskiej winnicy Zawisza w Zakliczynie.

Nigdy nie byliśmy krajem winiarskim, ale w ostatnich latach sporo się w naszej mentalności zmieniło. Pijemy więcej wina - już ponad 60 procent Polaków deklaruje, że pija wino - ale nie jest to konkurencyjny litraż dla piwa czy wódki. Pijających tylko wina jest mniej niż 10 procent. To i tak dużo, gdy popatrzymy na to z perspektywy półwiecza. Wiem już, że IV Święto Polskiego Wina odbędzie się na Dolnym Śląsku i niebawem zdradzę, gdzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska