Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Dlaczego dzieci się sprzedają?

Jacek Antczak
Raport przytacza ogłoszenia nastolatków, które sprowadzają się do stwierdzenia w stylu: "Zdrowa, bezpruderyjna, gorąca nastolatka - sex za kasę"
Raport przytacza ogłoszenia nastolatków, które sprowadzają się do stwierdzenia w stylu: "Zdrowa, bezpruderyjna, gorąca nastolatka - sex za kasę" Maciej Kulczyński
"Kocham swoją rodzinę, wierzę w Boga, ale zostanę prostytutką". Właśnie powstał raport wrocławskich socjologów o młodych Dolnoślązakach, ich wartościach, życiowych aspiracjach, stosunku do seksu i prostytucji. Raport analizuje Jacek Antczak.

"Mam na imię Magda. Urodziłam się 24 lata temu w malutkiej wsi w woj. jeleniogórskim. Odkąd pamiętam, w domu była bieda, bieda i jeszcze raz bieda. Zawsze zazdrościłam koleżankom nowych zabawek, ubrań, tego, że mogły jeździć na szkolne wycieczki, w góry czy nad morze. Zawsze sobie w duchu powtarzałam, że ja im jeszcze pokażę, że to one będą mi zazdrościły."

Historię Magdy (kolejne fragmenty poniżej - przyp red.) przytaczają w swoim raporcie dr Agnieszka Pierzchalska, dr Alicja Lisowska i prof. Jacek Kurzępa. Socjologowie i politolodzy z Uniwersytetu Wrocławskiego i Wyższej Szkoły Psychologii Społecznej opublikowali wyniki badań dotyczące dolnośląskiej młodzieży. Tylko z pozoru są to badania nad "Prostytucją nieletnich w perspektywie Dolnoślązaków".

Można się z nich dowiedzieć znacznie więcej o mieszkańcach naszego regionu, nie tylko tych nastoletnich. Ich postrzeganiu otaczającego świata. Ich strachu przed "innym" i "patologicznym". Ich niezrozumienia, bezsilności wobec problemów współczesności.

Z badań ankietowych przeprowadzonych wśród 1300 gimnazjalistów, licealistów, studentów zarówno z Wrocławia i dolnośląskich miast, jak i z małych, na przykład przygranicznych wiosek, oraz wśród regionalnych "liderów" (burmistrzów, starostów, przedstawicieli władz i organizacji społecznych) wyłania się obraz ciekawy, ale często przygnębiający.

"Gdy skończyłam szkołę, popracowałam za psie pieniądze jako salowa w szpitalu, bo taki zawód sobie wybrałam. Jednak w praktyce okazało się, że to nie jest to, co w życiu chcę robić. Za wiele trudu za tak małe pieniądze. Chciałam czegoś więcej, czegoś, co będzie dawało pieniądze i pozwalało na odjazdowe ciuchy, balangi i alkohol. Poszłam w ślady matki, gdyż wiedziałam, że tam przynajmniej idzie czegoś się dorobić i nie bardzo narobić."

Już samo postrzeganie świata młodzieży przez dorosłych Dolnoślązaków jest pełne stereotypów i uproszczeń. Ich zdaniem wartości, którym hołdują nastolatki, to przede wszystkim egoizm - roszczeniowy stosunek do życia, skupienie na konsumpcjonizmie oraz nastawienie na realizację własnych potrzeb, niekiedy kosztem swojej wspólnoty lokalnej.

Postrzeganie świata młodzieży przez dorosłych Dolnoślązaków jest pełne stereotypów i uproszczeń

Co więcej - jak piszą autorzy diagnozy - dorośli sądzą, że "współczesna młodzież generuje szereg problemów społecznych, w tym kryminogennych. Według Dolnoślązaków, przestępcze zamiary nastolatków są dla społeczności lokalnej poważniejszym problemem niż przestępczość dorosłych". I tu następuje zderzenie: sama młodzież uważa, że ich pokolenie bardzo rzadko kieruje się w życiu zachłannością, przemocą, zazdrością, cwaniactwem i egoizmem. Ich zdaniem najważniejsze w życiu są: "miłość, rodzina, zdrowie i religia (wiara, Bóg), czyli wartości, które cenione są przez ogół Polaków".

"Robiłam to już wcześniej z mężczyznami i przyznam, że seks był dla mnie czymś wspaniałym. Uwielbiałam krótkie romanse - romantyczny wypad do kina, potem jakaś kolacja, następnie szybki numerek z tyłu samochodu. Na drugiej randce też było zawsze fajnie, dostawałam jakiś drobny prezencik. Wkurzało mnie tylko, jak facet zaczynał gadać o naszej wspólnej przyszłości itd. Przecież mi chodziło tylko o dobrą zabawę. Tak więc spróbowałam raz, drugi, trzeci..."
Wyznawane przez młodych ludzi wartości to jedno, a stosunek do seksu, a w perspektywie zarabiania na nim na "godne życie" lub po prostu "na mieszkanie", to już zupełnie inna bajka.
Ponad 40 procent uczniów zna rówieśników, którzy się prostytuują. Nie przechwalają się, to wiarygodne dane - o galeriankach (dzieci, które oferują seks za gadżety w galeriach handlowych) czy uniwersytutkach (studenci, oferujący ciało za stancję) wiedzieli jeszcze przed coraz częstszymi ostatnio publikacjami i filmami fabularnymi.

Nastolatkowie, którzy opowiadali badaczom o swojej seksualności, inicjacjach, źródłach wiedzy o zagrożeniach i patologiach tej sfery życia, dobrze definiują w kontekście moralnym zjawisko prostytucji. Młodzi Dolnoślązacy nie twierdzą, że "to normalne", zdają sobie sprawę, że "to jest złe". Gorzej jest z wiedzą o zagrożeniach z tym związanych. Niektórzy z ankietowanych nawet nie uważają współżycia dorosłych z nieletnimi za przestępstwo.

Kilkanaście procent akceptuje takie relacje, jeśli w nich najważniejszą rolę odgrywa uczucie i dobrowolność. Zaskakująco mało wiemy (także dorośli) o pedofilii, lekceważymy AIDS i HIV. Niemal wszyscy wiedzą, że chodzi o pieniądze, niektórzy twierdzą, że o "przyjemność czerpaną z seksu"

"Dziwką jestem od 7 lat. Tzn. miałam 17, jak zaczęłam pracować. Wciągnęła mnie koleżanka - był to mały Night Club w Łęknicy. Na początku to byłam trochę niepewna, jakby przestraszona. Najgorszy był pierwszy raz, gdy robiłam to za pieniądze, czułam się taka brudna i zła. Ale jak dostałam zapłatę i stać mnie było na coś fajnego, szybko zapomniałam o wstydzie. Potem był bardzo fantastyczny czas, zaaklimatyzowałam się, każdy dzień przynosił nowe doświadczenia i oczywiście pieniądze."

Autorzy raportu wiedzą, że coraz częściej medium, którym posługują się nieletni, jest Internet. Rozdział, w którym przeanalizowali zawartość serwisów "randkowych" i forów internetowych z anonsami, jest wstrząsający.
Wśród ofert seksualnych zamieszczanych przez osoby niepełnoletnie jest wiele propozycji od 15-, 16-letnich chłopców skierowanych do mężczyzn (prawie 50 proc). Dziewczęta w tym samym wieku są świetnie zorientowane w warunkach procederu, na który się zdecydowały.

Naukowcy zwracają nawet uwagę, że wiele z prostytuujących się dzieci potrafi korzystać z internetu w sposób ostrożny, "maskując po sobie ślady bytności na określonych stronach", ale równie wiele "bawiąc" się, naraża się na szantaże i wciąż nie zdaje sobie sprawy, jakie niebezpieczeństwa czyhają na nie w sieci.

Znamienne jest to, że nastolatki zamieszczające ogłoszenia często posiadają kilka internetowych tożsamości, co zdaniem badaczy może doprowadzić do tego, iż sami "gubią się w tym, kim są".
W raporcie przytaczają ogłoszenia nastolatków, które na ogół sprowadzają się do wyjaśniającego wprost stwierdzenia w stylu: "Zdrowa, bezpruderyjna, gorąca nastolatka - sex za kasę". Przy tym oferenci z reguły określają "typ klienta": "bogatemu; ustawionemu życiowo"; "sponsorowi z wysokiej półki"; "nadzianemu"; "Panu z dobrym autem" i miejsce spotkania: hotel, mieszkanie sponsora, samochód, plener, a w przypadku chłopców również "jakiś wucet". Niskie stawki za seks z nieletnimi, niestety, świadczą i o popycie, i podaży na takie usługi.

Niskie stawki za seks z nieletnimi, niestety, świadczą i o popycie, i podaży

Socjologowie przytoczyli też w raporcie próby i efekty działań, jakie podejmowali, znajdując ogłoszenia w sieci.
Np.: "Zweryfikowano 6 przypadków, z czego cztery to licealistki z dwóch prestiżowych liceów dolnośląskich oraz 2 to gimnazjalistki ze Świdnicy i Oławy. Podjęto rozmowy - propozycję pomocy odrzucono".

"Teraz jest to dla mnie normalka. Przyzwyczaiłam się do tego stopnia, że czuję się jakbym szła normalnie do roboty. Zrozumiałam, że nie mam się czego wstydzić. Dzięki temu godnie żyję, mam na chleb, chodzę modnie ubrana, bardziej jako dziecko wstydziłam się biedy. Bardziej bolało i było przykro, gdy chodziłam głodna. Pamiętam te czasy i nie chcę do nich powrócić..."

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wrocław: Dlaczego dzieci się sprzedają? - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska