Ślęza Wrocław: Jest światełko w tunelu

Problemy finansowe, ale również i organizacyjne spowodowały, że klub z ul. Wróblewskiego znalazł się nad przepaścią i wielce prawdopodobne było, iż w rundzie wiosennej już nie zagra. Teraz sytuacja zaczyna się zmieniać na lepsze. A przynajmniej tak się wydaje, gdyż są zapowiedzi, iż będzie lepiej.
Działacze Ślęzy w rozmowach zdradzają, że prowadzą rozmowy z potencjalnymi nowymi inwestorami, ale o konkretach nie mówią. Jedynym na razie konkretnym krokiem jest rozwiązanie umowy o pracę z trenerem Jerzym Szalińskim. Jego miejsce mają zająć Waldemar Tęsiorowski i Zbigniew Mandziejewicz.
- Na razie wszystko jest na etapie rozmów i nic konkretnego nie mogę powiedzieć. Jak będzie, zobaczymy - studzi emocje Waldemar Tęsiorowski. - Przede wszystkim musi się wyjaśnić sytuacja finansowa klubu. Chcemy być pewni, że zagramy wiosną. Później będziemy rozmawiali o kompetencjach, składzie drużyny i transferach.

Na razie nie wiadomo, kto z dwójki trenerów Tęsiorowski - Mandziejewicz będzie pełnił rolę pierwszego. Niewykluczone, że obaj zasiądą na ławce trenerskiej, a tylko formalnie jeden z nich będzie pierwszym szkoleniowcem. Ale jest też możliwe, że któryś z byłych piłkarzy Śląska Wrocław zostanie dyrektorem sportowym klubu.

Na razie nie wiadomo, kto z dwójki trenerów Tęsiorowski - Mandziejewicz będzie pełnił rolę pierwszego.

- Wszystko powinno się wyjaśnić do końca tygodnia, a najpóźniej do świąt. Czasu trochę jeszcze jest, ale nie za dużo - mówi Tęsiorowski. - Szkoda by było, gdyby taki klub zginął z piłkarskiej mapy. Ślęza może być doskonałym miejscem do promocji i ogrywania chłopaków z regionu. Taką powinna pełnić rolę - kończy Tęsiorowski.

Gdyby trenerem Ślęzy został Waldemar Tęsiorowski, jest duża szansa, że na Wróblewskiego trafią piłkarze Śląska Wrocław, którzy nie mieszczą się w jego kadrze. Nie jest bowiem tajemnicą, że Tęsiorowski dobrze się zna z trenerem Śląska Ryszardem Tarasiewiczem i na pewno rozmowy transferowe byłyby znacznie łatwiejsze.