Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rosjanie zablokowali węgiel?

Marek Kozłowski
Marek Kozłowski
Marek Kozłowski
Już w połowie lat 70. powstało opracowanie zawierające opis zagrożeń związanych z odkrywką węgla pod Legnicą

Czasy PRL, potężne lobby górnicze, rządzi jedna partia. A jednak nie ma decyzji o rozpoczęciu eksploatacji złoża węgla brunatnego pod Legnicą. Trudno uwierzyć, że do głosu doszli ekolodzy.
Dyskusję w tej sprawie śledzę od połowy lat 70. Pracowałem wówczas w Wojewódzkim Biurze Planowania Przestrzennego w Legnicy. Wtedy powstało województwo legnickie i mieliśmy wykonać plan przestrzennego zagospodarowania dla tego nowego województwa. No i okazało się, że wrocławski Poltegor ma już koncepcję budowy kopalni węgla brunatnego i elektrowni koło Legnicy.

Wtedy wojewoda legnicki zlecił naszemu biuru wykonanie dokumentu, który mówiłby o uwarunkowaniach budowy takiej kopalni i elektrowni. To opracowanie, zawierające opis zagrożeń dotyczących przyrody, ale też całości życia na terenach położonych nad złożem, przesłaliśmy do zaopiniowania przez około 40 instytucji.

Władza dała sobie spokój z eksploatacją węgla, bo wasze opracowanie było spisem zagrożeń ekologicznych i społecznych?
Sprawa jest złożona. Faktem jest, że decyzji o wydobyciu węgla nie podjęto. Myślę, że ówczesny wojewoda Ryszard Jelonek zdawał sobie sprawę z tego, jak wielkie skutki dla środowiska naturalnego i społecznego wywołałaby taka decyzja. Osobiście zajmował się tą sprawą i zależało mu, by wykazać wszelkie skutki powstania odkrywkowej kopalni. Ale z drugiej strony w wielu gminach na złożu węgla zakazano inwestowania, co przyniosło negatywne skutki dla tych terenów. Zabroniono nawet kapitalnych remontów budynków mieszkalnych. I były tego skutki. Po jakimś czasie niektóre gminy, np. Kunice, zaczęły się wyludniać.

Po jakimś czasie niektóre gminy, np. Kunice, zaczęły się wyludniać.


A może ekipie Gierka zabrakło kredytów? Rosło też niezadowolenie społeczne, spowodowane szkodami, jakie w środowisku naturalnym wyrządzał przemysł miedziowy. Ówczesna władza wojewódzka też nie godziła się oficjalnie z budową nowego zagłębia.

Z pewnością te elementy też mogły wchodzić w grę. Myślę, że presja społeczna, niezadowolenie powodowane niszczeniem przyrody w latach 70. i 80. wokół kopalń i hut miedzi miało znaczenie dla decyzji ówczesnej władzy. Zresztą presja społeczna miała też znaczenie na przełomie lat 80. i 90. minionego wieku, gdy na fali zmian ustrojowych wycofano się z decyzji o blokadzie inwestycji na złożach węgla. Z tego, co mi się udało ustalić, to taką decyzją mogła być uchwała ówczesnej Wojewódzkiej Rady Narodowej w Legnicy.
W tygodniku "Newsweek" autor tekstu o planowanej pod Legnicą kopalni napisał, że kiedyś tę inwestycję zablokowali Rosjanie, którzy nad złożem mieli swoje bazy. Czy tak było?
Tego nie wiem. Żadna taka informacja do mnie nie dotarła. I zakładam, że decyzje w sprawie węgla brunatnego podejmowało autonomicznie państwo polskie. Chociaż w pełni wykluczyć roli Rosjan w tej sprawie się nie da. Bo są poszlaki, że mieli oni wpływ na decyzje dotyczące innych inwestycji. Na przykład obwodnicę zachodnią Legnicy zaczęto budować przez Lasek Złotoryjski, niemiłosiernie niszcząc znaczną część tego starego, pięknego parku. Gdy Rosjanie wyszli z Legnicy, obwodnicę poprowadzono nową trasą przy obiektach, w których dawniej stacjonowały ich wojska.

Związkowcy z Polskiej Miedzi twierdzą, że dzisiejsza dyskusja o budowie odkrywkowej kopalni węgla brunatnego to sprytny manewr propagandowy rządu: władza chce przestraszyć Polaków wizją ekologicznej katastrofy związanej z odkrywką węglową i liczy, że wtedy uzyska przyzwolenie na budowę elektrowni atomowych.

Do opinii związkowców trudno mi się ustosunkować, ale ja też uważam, że elektrownie atomowe powinny być budowane w Polsce. Trzeba pamiętać, że złoże węgla jest dobrem ogólnonarodowym i należy je traktować jako rezerwę surowcową. Daleki jestem jednak od blokowania inwestycji w gminach. Istniejący układ urbanistyczny należałoby w maksymalnym zakresie zachować, a pozostałe tereny, na których zalega złoże węgla, pozostawić jako rezerwę surowcową i ewentualną budowę kopalni oraz elektrowni. Dotychczasowe przyzwolenie społeczne, na przykład na terenie gminy Kunice, jest dla terenów położonych na północ od Miłogostowic.

Złoże węgla jest dobrem ogólnonarodowym i należy je traktować jako rezerwę surowcową.

Ale, oceniam to niezmiennie od 30 lat, problem należy rozwiązać po przyjęciu kompleksowego rachunku ekonomicznego, uwzględniającego pełną efektywność ekonomiczną, to jest łącznie z kosztami przeobrażeń w środowisku naturalnym i społecznym, w tym w infrastrukturze technicznej i drogowej. Dla potrzeb oceny problemu należy przeanalizować między innymi 30 głównych odpowiedzi na pytania postawione w przywoływanym opracowaniu. Wtedy zweryfikowana zostanie też teza zwolenników poglądu, że węgiel brunatny jest najtańszym źródłem energii. Taki kierunek obiektywnej oceny problemu przedstawiliśmy władzom 30 lat temu.

Rozmawiał Grzegorz Chmielowski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska