Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna: Cracovia - Śląsk 1:0

Mariusz Wiśniewski
Trener Tarasiewicz ma materiał do przemyśleń. Jego Śląsk ma duży problem z grą na wyjazdach. Poza stadionem na Oporowskiej nie wygrał od maja tego roku
Trener Tarasiewicz ma materiał do przemyśleń. Jego Śląsk ma duży problem z grą na wyjazdach. Poza stadionem na Oporowskiej nie wygrał od maja tego roku Paweł Relikowski
W rozegranym w Sosnowcu meczu 16. kolejki ekstraklasy Cracovia wygrała ze Śląskiem Wrocław 1:0.

Dochodziła 45 minuta i wydawało się, że przed przerwą już nic się nie zmieni. Wtedy jednak do piłki dopadł pomocnik gospodarzy Mariusz Sacha. Minął Tadeusza Sochę i strzałem w lewy górny róg bramki nie dał szans Wojciechowi Kaczmarkowi. O takich bramkach mówi się: gol do szatni.
- Stracona na minutę przed przerwą bramka mocno nas zabolała - przyznał po spotkaniu trener Śląska, Ryszard Tarasiewicz.

Jak się później okazało, była to akcja meczu, która przesądziła o wygranej Cracovii. I zarazem jeden z trzech celnych strzałów w całym meczu, biorąc pod uwagę oba zespoły.
Przez zdecydowaną część spotkania gra toczyła się w środkowej strefie, a zamiast składnych akcji, niewielka grupka kibiców (około 500) mogła oglądać walkę. Wymowne, że w sumie oba zespoły popełniły aż 44 faule. Wychodzi więc na to, że niemal co dwie minuty ktoś leżał na boisku i sędzia musiał przerywać grę.

Jeżeli w pierwszej połowie optyczną przewagę posiadali podopieczni Oresta Lenczyka, to po przerwie obraz się zmienił. Śląsk starał się atakować, przejąć inicjatywę i szukał szans na gola, ale niewiele z tego wynikało. Wrocławianie nie potrafili się przedrzeć przez dobrze zorganizowaną i ostro grającą obronę rywali ani środkiem pola, ani skrzydłami.
- W drugiej połowie chcieliśmy odrobić straty, ale zagraliśmy za mało ofensywnie - skwitował poczynania swojego zespołu trener Tarasiewicz.

W sumie Śląsk oddał jeden celny strzał - Łukasz Madej uderzył zza pola karnego, ale lekko i prosto w Marcina Cabaja. To było zdecydowanie za mało, aby wywieźć z Sosnowca choćby punkt.
Ostatecznie najlepszą okazję Śląsk na zdobycie gola miał już w doliczonym czasie drugiej połowy. W ogromnym zamieszaniu w polu karnym strzelał Tomasz Szewczuk, ale został w ostatniej chwili zablokowany. Chwilę później sędzia Robert Małek zakończył spotkanie.

- Dzięki golowi "do szatni", spotkanie nieźle nam się ułożyło. Później umiejętnie przeszkadzaliśmy wrocławianom i nie odpuściliśmy im do końca meczu. Zagraliśmy dobry, zdyscyplinowany futbol. Było to 90 minut emocjonującej, choć może niepięknej piłki nożnej - podsumował mecz trener Cracovii Orest Lenczyk.

Dla Śląska było to ostatnie spotkanie na boisku rywali w rundzie jesiennej i zarazem ostatnia szansa na przerwanie fatalnej passy meczów bez wygranej na wyjeździe. Nie udało się i tym samym wrocławianie stali się jednym z dwóch zespołów (drugim jest Jagiellonia Białystok), który nie zdołał zwyciężyć poza swoim stadionem. Ostatni raz podopiecznym Ryszarda Tarasiewicza udało się wygrać w maju, w spotkaniu z Piastem Gliwice.

Cracovia - Śląsk Wrocław 1:0 (1:0)
Bramki: Socha 45
Sędziował: Robert Małek (Zabrze)
Widzów: 500

Cracovia: Cabaj - MierzejewskiI, Pol-czak, Tupalski, DerbichI - Pawlusiński (87. Cebula), Baran (67. Szeliga), Klich, Goliński, Sacha - Matusiak (90. Kaszuba).
Śląsk: Kaczmarek - SochaI, Celeban, Pawelec, Spahić - Madej, Łukasiewicz (61. Dudek), Ulatowski (85. Biliński), MilaI, J. Gancarczyk (75. Wołczek) - Szewczuk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska