Zwykle o tej porze, od wielu lat i wieków, zaczyna się dla pocztowców bardzo pracowity okres, trwający aż do Trzech Króli. Jedyne w Polsce Muzeum Poczty i Telekomunikacji odwiedzają nadal w tym okresie wrocławskie dzieci całymi klasami, jak my w latach dzieciństwa i jak te, które w grudniu 1967 r., w ramach akcji Niedziela ze "Słowem Polskim", podziwiały tu stare telegrafy, telefony, ubiory pocztowe, skrzynki i uczciły "Dzień znaczka". Pocztowego oczywiście.
- Pamiętam, że najpierw- jak to chłopcy - rzuciliśmy się na dyliżans w wozowni...
- Teraz to niemożliwe, bo podłoga w tym zabytkowym obiekcie jest uszkodzona - informuje kustosz Justyna Jeleniewska, która od dziesięciu lat pracuje w dziale oświatowym, prowadząc dla dzieci lekcje o Poczcie Polskiej i jej historii.
Panią Justynę już nic nie szokuje podczas lekcji na temat: "Droga znaczka". Gdy pyta: Co wyjmujemy ze skrzynki pocztowej w domu? Słyszy gromkie: Rachun-ki! A po co naklejamy znaczek na kopercie? Dla ozdoby.
Wrocławskie Muzeum Poczty odwiedza średnio ok. 15 tys. dzieci rocznie. Trzy tygodnie przed Bożym Narodzeniem biorą one udział w konkursie na najpiękniejsze kartki świąteczne. To będą już ostatni Mohikanie z Dolnego Śląska, podtrzymujący zanikającą z wolna tradycję wysyłania pocztówek. Jednak ładniejszych od tych z kiczowatymi zdjęciami prezentów pod choinkami i malunkami aniołków z trąbkami.
Dzieci z wycieczek szkolnych w Muzeum Poczty dziwią się, że ludzie kupują takie kartki, znaczki, piszą adresy i życzenia, skoro można z domu wysłać komórką gotowy tekst świątecznego esemesa ze zdjęciem całej rodzinki pod choinką albo mejla.
"Dzień znaczka", o którym wspomina "Słowo Polskie" sprzed 42 lat, trwa tu cały rok.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?