Robiłem wówczas porządki w mieszkaniu dalekiego kuzyna, człowieka wielkiej osobistej uczciwości. Jak widać nie przeszkadzało mu to latami wynosić środki czystości z fabryki, gdzie pracował jako magazynier. Nie był wcale wyjątkiem. W czasach komuny nawet z gruntu poczciwi ludzie wynosili co popadnie z zakładu pracy, bo mienie państwowe było po prostu traktowane jako niczyje.
Widok pawlacza zapchanego suchym ze starości mydłem stanął mi przed oczami, gdy przeczytałem o księżach, którzy wynoszą z kościołów figurki, obrazy, a nawet monstrancje, by je wymienić na gotówkę. Czyżby działał podobny mechanizm? Świątynia to przecież dla nich miejsce pracy i jeśli czują, że pensja jest zbyt niska, to cichaczem odbierają sobie część wynagrodzenia w naturze.
Kościół bronił się przed badaniem związków duchownych z bezpieką, co mu nie wyszło na korzyść. Może teraz biskupi powinni pomyśleć o innej lustracji. Gdyby tak można było przeczytać w internecie oświadczenia majątkowe proboszczów i wikarych - podobnie jak radnych czy posłów - byłoby mniej plotek o ich niesłychanej zamożności. Chyba że nagle wszyscy okazaliby się biedni jak myszy kościelne. Ale czy kłamstwo jest mniejszym grzechem niż pazerność?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?