Zabytkowy pałacyk wyceniono na 1,8 mln zł.
- Mam nadzieję, że nie będzie chętnych - łudzi się Halina Strugała-Stawik, prezes Fundacji. - Wtedy będziemy mieli czas, aby rozliczyć się z wierzycielami. Bo pieniądze mamy, tylko że od listopada minionego roku leżą w depozycie sądowym w Choszcznie. Jeżeli nie - możemy upaść.
W pałacyku mieszczą się gabinety lekarskie i laboratoria. W Fundacji na etacie pracuje 15 osób.
Kłopoty zaczęły się 2000 r. Fundacja kupiła zdewastowany ośrodek w Krzynkach nad jeziorem Pełcz w Zachodniopomorskiem. Na zakup i remont wzięła kredyt w Banku Ochrony Środowiska.
Roboty zakończyły się w grudniu 2005 r. W czerwcu 2006 na wypoczynek przyjechały dzieci. Ale październiku bank zażądał spłaty kredytu.
- Mieliśmy problemy, prowadziliśmy negocjacje w sprawie ugody - przyznaje Halina Strugała-Stawik. - Płaciliśmy raty, ale nie w takiej wysokości, jak to było uzgodnione.
W listopadzie minionego roku ośrodek na licytacji został sprzedany za 3,9 mln zł.
- Bankowi jesteśmy winni 3,4 mln zł, a jednemu z wykonawców 200 tysięcy. Starczyłoby więc z nawiązką na spłatę długów - wylicza pani prezes.
Ale pieniądze za ośrodek sąd w Choszcznie zatrzymał jako depozyt, bo Fundacja złożyła skargę na postępowanie komornika. Do czasu jej rozpatrzenia nie można ich rozdysponować wśród wierzycieli.
Bank mógłby wstrzymać licytację, ale twardo obstaje przy swoim. Krystyna Forowicz z centrali BOŚ w Warszawie odmówiła jakichkolwiek komentarzy w tej sprawie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
