Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urzędnicy muszą słać małżeństwu dwa listy

Magdalena Kozioł
W wydziale architektury wrocławskiego starostwa codziennie wysyła się ponad 100 listów
W wydziale architektury wrocławskiego starostwa codziennie wysyła się ponad 100 listów Michał Pawlik
Urzędy zaczęły płacić więcej za wysyłane listy. Poczta Polska odnalazła przepis sprzed 4 lat.

Urząd miejski we Wrocławiu, wrocławskie starostwo powiatowe, a także urząd wojewódzki zaczęły wydawać więcej pieniędzy na korespondencję wysyłaną do obywateli. To przez to, że Poczta Polska nagle przypomniała sobie o przepisie sprzed 4 lat i zaczęła go egzekwować.

Chodzi o to, że urzędnicy nie mogą już od października wysyłać listów poleconych, adresowanych do małżeństwa. Maria i Jan Kowalscy dostają tę samą korespondencję, ale w dwóch osobnych listach: w jednym dla Marii, w drugim dla Jana, choć mieszkają pod jednym dachem.

Już wiadomo, że mnożenie pism odbije się na budżetach, którymi dysponują urzędy. Teraz będą musiały wydać dwa razy więcej pieniędzy niż dotychczas. I to się nie zmieni.
- Poczta odmówiła nam przyjęcia listów kierowanych do obojga małżonków - przyznaje Beata Kopff-Żurawska, dyrektor wydziału architektury we wrocławskim starostwie powiatowym. - Poinformowała nas pisemnie, że jest to niezgodne z obowiązującymi przepisami.

Każdego dnia tylko z tego wydziału do mieszkańców powiatu wysyłano jakieś 60 listów, a teraz - ponad setkę, co oznacza, że starostwo płaci za przesyłki ponad 500 zł dziennie. We wrześniu wydano na to 8 tys. zł.

W listopadzie ta kwota może sięgnąć nawet 10-12 tys. zł, bo o wydaniu pozwolenia na budowę domu trzeba koniecznie poinformować małżeństwa na dwóch formularzach.

Piotr Fokczyński, dyrektor wydziału architektury i budownictwa we wrocławskim magistracie, ocenia, że rocznie za potwierdzeniem zwrotnym wydział wysyła ok. 40 tysięcy listów.
- Żeby obniżyć koszty doręczania tych pism, zaczęliśmy korzystać z kurierów - tłumaczy Fokczyński. - Najważniejsze jest przecież to, żeby list dotarł do adresatów.

Pismo z Poczty Polskiej trafiło też na biurko Stanisława Węglińskiego, dyrektora Zakładu Obsługi Urzędu w Dolnośląskim Urzędzie Wojewódzkim. Tutaj twarde stanowisko Poczty odczuje głównie wydział spraw obywatelskich, choć wysyła zdecydowanie mniej listów - 400 rocznie.
Urzędnicy nie mają co liczyć na ulgi. Choć Poczta Polska wystąpiła o zmianę kontrowersyjnego przepisu do Urzędu Komunikacji Elektronicznej, to propozycja nie została zaakceptowana przez prezesa UKE. Dlaczego?

Piotr Dziubak, rzecznik prasowy UKE, wyjaśnia, że nie można zmienić tego przepisu, bowiem nikt nie może zagwarantować, że jeden małżonek poinformuje drugiego o treści urzędowego pisma. Mogą być po prostu pokłóceni.

Dziubak wskazuje, że rozwiązaniem tego problemu może być ustanowienie pełnomocnika małżeństwa, np. jednego z małżonków. Trzeba jednak złożyć odpowiednie oświadczenie do urzędu.
- W ten sposób można rozwiązać problem niepotrzebnego mnożenia korespondencji - twierdzi.
Zdaniem Beaty Kopff-Żurawskiej pomysł nie wypali. Żeby złożyć oświadczenie, trzeba pofatygować się do urzędu. Jej zdaniem zechce to zrobić najwyżej 5 proc. interesantów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska