Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nieużytek ważniejszy niż boisko dla dzieci. Urzędnicy pokazują swoją bezduszność

Bartosz Józefiak
- Gra w piłkę to dla dzieci jedyna rozrywka na  świeżym powietrzu - mówią trenerzy. Ale kawałek pola okazał się ważniejszy od nich...
- Gra w piłkę to dla dzieci jedyna rozrywka na świeżym powietrzu - mówią trenerzy. Ale kawałek pola okazał się ważniejszy od nich... fot. Tomasz Hołod
Kiedyś na mecze drużyny Błękitni Jerzmanowo przychodziły całe rodziny. Gra w niej 80 dzieci i młodzieży z osiedla. Ale te czasy to już przeszłość. Mieszkańcy Jerzmanowa od lat czekają na boisko piłkarskie z prawdziwego zdarzenia. Nie mogą grać meczów na swoim boisku, bo jest za małe. A wystarczyłoby je poszerzyć o kilkanaście metrów, wykorzystując nieużytki znajdujące się tuż obok. Ale to dla urzędników zbyt poważny problem.

Zdaniem urzędników, opuszczonego pola nie można przekazać klubowi. Cierpią na tym młodzi sportowcy, którzy nie mogą rozwijać swojej pasji. - Dzieciakom odechciewa się grać, a nam jest po prostu wstyd. Motywacja do jak najlepszej gry jest żadna, bo z powodu boiska i tak nie zagramy w wyższej lidze. Nawet jeśli do niej awansujemy - mówi Marcin Koszerny, trener Błękitnych Jerzmanowo.

Do tego klubu sportowego należy ok. 80 osób. Mają od 5 do 17 lat. - Dla wielu z nich to jedyna forma rozrywki. Gdy zaczynaliśmy grać, po osiedlu kręciły się grupki młodzieży z piwem w ręku. Pokazaliśmy im inne zajęcie - mówi trener. - Nasze mecze oglądało kilkaset osób, przychodzili prosto z kościoła - dodaje mieszkaniec Piotr Białas.

Teraz to się zmieniło. Drużyny seniorów awansowała do A klasy. Natomiast zespoły grające w wyższych ligach (np. juniorzy - w lidze okręgowej) muszą mieć nieco większe boiska, niż to przy Gałowskiej. Dlatego piłkarze grają na wynajmowanym boisku w Leśnicy, za które trzeba płacić. Raz juniorzy musieli w ogóle zrezygnować z awansu, bo nie było ich na to stać. - Teraz awans to dla nas nie powód do radości, ale wyrok. Poza tym, gra na cudzym boisku to nigdy nie to samo. Na meczach nie ma już naszych kibiców - opowiada Marcin Koszerny.

Obok boiska jest nieużywane, porośnięte trawą pole, dbają o nie zawodnicy. Teren należy do Agencji Nieruchomości Rolnych. Wystarczyłoby, by ANR przekazała pole klubowi. Można by zrobić trybuny i szatnię z prawdziwego zdarzenia. Bo jak przyznają zawodnicy, dziś za wygląd ich boiska jest im wstyd. Nie zachęca ono młodych ludzi do sportu.

Marzena Szocińska-Klein z wrocławskiego oddziału ANR mówi, że agencja może przekazać grunty za darmo, jeżeli w planie zagospodarowania przestrzennego miasta są one przeznaczone na infrastrukturę, w tym przypadku związaną ze sportem. Miejscowy plan zagospodarowania tego nie przewiduje. Trzeba by go było zmienić. - Od czterech lat o to prosimy. Wysyłamy pisma i ciągle nam odmawiają - mówi Tadeusz Owczarek z rady osiedla Jerzmanowo-Jarnołtów-Strachowice-Osiniec.

Zdaniem Anny Sroczyńskiej z Biura Rozwoju Wrocławia zmiana planu nie jest łatwa. - To długo trwa, pochłania pieniądze, a w kolejce do zmiany lub uchwalenia jest już 70 wniosków - mówi. - Ale niewykluczone, że w przyszłości zajmiemy się tym terenem. Jest jednak nadzieja - boisko prawdopodobnie można powiększyć bez zmiany planu o tereny bliżej ul. Gałowskiej. Ludzie z klubu nie poddają się.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Nieużytek ważniejszy niż boisko dla dzieci. Urzędnicy pokazują swoją bezduszność - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska