To pierwsza taka inicjatywa od 2006 r., gdy przekazano Izbie 64 tys. zł. Potem kurek z pieniędzmi zakręcono.
Anna Szorec, szefowa komisji zdrowia w radzie miejskiej, tłumaczy, że wsparcie finansowe jest konieczne, bo Izba ma problemy ze ściągnięciem od pacjentów należności za nocleg i obsługę lekarską. W tym roku do Izby trafiło już 11 tys. osób. Według wyliczeń urzędników rachunku nie uregulował co dziesiąty pacjent. Dlatego jej dyrekcja poprosiła miasto o pomoc.
Niewykluczone, że przyszłoroczna dotacja będzie ostatnia. Izba jest zakładem budżetowym, a Ustawa o finansach publicznych z sierpnia 2009 r. nałożyła na samorządy obowiązek likwidacji takich jednostek. Ma to się stać do końca przyszłego roku. Czy zatem wrocławska Izba przestanie istnieć?
Paweł Czuma, dyrektor biura prasowego w magistracie, twierdzi, że tak się nie stanie. Izba zostanie jednak przekształcona. Dziś nie wiadomo, czy stanie się spółką, czy może jej zarządzanie przejmie jakaś organizacja pozarządowa.
Dyskusja o tym, czy we Wrocławiu Izba powinna nadal działać, toczy się od kilku lat. Z roku na rok spada bowiem liczba przyjmowanych ludzi. W 2006 r. przez "wytrzeźwiałkę" przewinęło się ponad 15,5 tys. osób, rok później były ich 14,3 tys., zaś w ubiegłym - 13,8 tys. Według szacunków, w 2010 r. ma tu trafić ok. 11 tys. nietrzeźwych.
Nie wszyscy są przekonani, że Izba powinna być zlikwidowana. Przeciwni są lekarze pracujący w szpitalnych oddziałach ratunkowych, bo to oni musieliby się zająć pijanymi. Zbigniew Dragan, wicedyrektor ds. medycznych wrocławskiego pogotowia ratunkowego, przekonuje, że Izba jest niezbędna.
- Jeżeli zostanie zlikwidowana, to pijani zablokują chorym dostęp do opieki medycznej w szpitalach - ostrzega Zbigniew Dragan.
Roksana Rapacz ze szpitala wojskowego przy ul. Weigla zauważa:
- To perspektywa przygnębiająca, bo pijani są często bardzo agresywni i wulgarni. Najlepiej, gdyby policja i straż miejska odwoziła takich ludzi do domów.
Tak jest właśnie w Jeleniej Górze, gdzie izbę zlikwidowano kilka lat temu. Jej rolę pełni oddział ratunkowy w jeleniogórskim Szpitalu Wojewódzkim. Dyrektor lecznicy Stanisław Woźniak przyznaje, że nie ma praktycznie dnia, aby na oddział nie trafiali upojeni alkoholem.
Tak samo jest w Wałbrzychu. Radny Ryszard Nowak przyznaje, że głosował za likwidacją wałbrzyskiej izby, ale teraz uważa, że to był błąd.
Współpraca: SIYA, ELW
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?