Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Młodzi narciarze będą musieli zakładać kaski

Rafał Święcki
Kask na głowie ma chronić młodych narciarzy przed niebezpiecznymi urazami
Kask na głowie ma chronić młodych narciarzy przed niebezpiecznymi urazami Marcin Oliva Soto
Już w tym sezonie narciarskim dzieci do 15. roku życia będą musiały jeździć w kaskach na nartach i deskach snowboardowych. Taki obowiązek pojawił się w znowelizowanej właśnie przez Sejm ustawie o kulturze fizycznej.

Posłowie przyjęli ją praktycznie jednogłośnie. Dlaczego? Uznali, że to projekt ponad politycznymi podziałami. Chodzi przecież o bezpieczeństwo dzieci.

Według zapisów ustawy za brak kasku u dziecka jego rodzice lub opiekun będą karani mandatami. Nakładać je będą patrolujący nartostrady policjanci. W Karkonoszach patrole narciarskie jak każdej zimy pojawią się w Karpaczu i Szklarskiej Porębie. Na początku sezonu policjanci powstrzymają się jednak przed stosowaniem kar finansowych, będą jedynie pouczali o nowym obowiązku.

Inicjatywę posłów z sejmowej komisji sportu, którzy przygotowali nowelizację ustawy, popierają ratownicy GOPR.
- Kask wpływa na bezpieczeństwo narciarza. Nasi ratownicy od 3 lat używają ich obowiązkowo - mówi Jacek Dębicki, naczelnik Górskiego Ochotniczego Pogotowia Górskiego.

GOPR każdej zimy udziela pomocy w prawie 3 tysiącach zdarzeń narciarskich. Wśród nich są wypadki śmiertelne. W polskich Karkonoszach w ubiegłym sezonie takich nie było, ale rok wcześniej zginął narciarz, który uderzył w drzewo na Hali Szrenickiej.

Równie tragiczny w skutkach był tegoroczny styczniowy wypadek w Janskich Lazniach w czeskich Karkonoszach. Polski narciarz zmarł po zderzeniu z drzewem. Ofiara nie miała kasku.
- Dzięki nartom carvingowym jeździmy szybko. Nie zawsze umiejętności techniczne narciarza są dostosowane do tych prędkości. Narciarstwo jest też coraz popularniejsze, stąd coraz większy tłok na nartostradach, które niestety nie zawsze są wystarczająco szerokie - tłumaczy Maciej Abramowicz, naczelnik grupy karkonoskiej GOPR.

Dlatego zaleca, by kaski ochronne rodzice zakładali nie tylko swym dzieciom, ale sami także ich używali. W stosunku do ceny zakupu nart, wiązań i butów (które mogą kosztować kilka tysięcy) koszt kasku jest niewielki. Za dobrą markową skorupę na głowę trzeba zapłacić około 300 zł. Taki kask dobrze ochroni też przed mrozem. Dobrze dopasowany nie przeszkadza w jeździe.

W Europie obowiązek jazdy w kaskach dla dzieci kilka lat temu wprowadzili Włosi. Tam przestrzegania przepisów pilnują policjanci. Na tamtejszych stokach jest ich jednak znacznie więcej niż w polskich górach.
- Ważne, żeby ten przepis nie pozostał martwy, ale jednocześnie nie chciałbym, żeby posypały się kary. Wolałbym, żeby ten obowiązek przerodził się w dobry obyczaj używania kasków przez wszystkich - tłumaczy naczelnik Jacek Dębicki.

W tym sezonie narciarskim GOPR wspólnie z Polskim Stowarzyszeniem Stacji Narciarskich i Turystycznych będzie prowadził akcję popularyzującą jazdę w kaskach.

Na nartostradach brak nam kultury jazdy

Z Piotrem van der Coghenem, posłem i ratownikiem GOPR, rozmawia Rafał Święcki
Początkowo proponowano, by obowiązek jazdy w kaskach dotyczył osób do 18. roku życia. Dlaczego obniżono ten wiek do 15 lat?

Obniżyliśmy tę granicę, bo nie chcemy zbyt restrykcyjnie traktować narciarzy. Uznaliśmy, że do dorastającej młodzieży ze szkół ponadgimnazjalnych trzeba docierać inaczej niż nakazami. Tu jest potrzebna społeczna akcja propagująca używanie kasków.

Policjanci na stokach powinni być surowi wobec rodziców, którzy nie założą swym dzieciom kasków?

Uważam, że błędem byłoby, gdyby bloczek mandatowy był stale używany na nartostradach. Ustawa ma dać podstawę do interwencji. Dotychczas policjant mógł zwrócić uwagę na brak kasku, a rodzic odpowiedzieć mu, że to nie jego sprawa. Według mnie ustawa spowoduje, że używanie kasku stanie się powszechne. Tego wymogu będą pilnowały wszystkie szkółki narciarskie i organizatorzy zimowego wypoczynku dla dzieci.

Na stokach narciarskich jest niebezpiecznie?

Robi się na nich coraz tłoczniej. Od dawna przecież trwa walka między obrońcami przyrody a właścicielami stacji narciarskich. Powoduje to, że nartostrady w Polsce często są zbyt wąskie, bo nie można ich poszerzać, wycinając drzewa. Największym jednak problemem jest brak kultury na stokach. Narciarze zajeżdżają sobie drogę, a gdy dochodzi do zderzenia - sprawcy najczęściej po prostu uciekają.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska