Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kłodzko: Dyrektor broni się taśmami

Małgorzata Moczulska
Jarosław Błauta, dyrektor LO im. B. Chrobrego w Kłodzku
Jarosław Błauta, dyrektor LO im. B. Chrobrego w Kłodzku
W Kłodzku dyrektor liceum nagrał rozmowę z wicestarostą i oddał taśmę prokuraturze. Twierdzi, że zarząd powiatu zmusił go szantażem, by zrezygnował z funkcji.

Zarząd powiatu kłodzkiego tak bardzo chciał się pozbyć dyrektora renomowanego w mieście ogólniaka, że najpierw zaproponował mu pracę na kilku stanowiskach do wyboru, a kiedy dyrektor odmówił - ostrzegł, że da mu wilczy bilet, po którym żadnej pracy nie znajdzie.
- Bo polityka jest brudna. Człowiek ma znaczenie, ale tylko takie jakieś niewielkie. Jak jest w tym jakiś interes polityczny, to się go tłucze, aż się zatłucze - tłumaczył dyrektorowi wicestarosta Marek Bogdał, przyznając, że szkoła przeszła kontrolę wydziału, kontrolę kuratoryjną, i nie ma żadnych zastrzeżeń do pracy dyrektora.

Zaszantażowany w ten sposób Jarosław Błauta, dyrektor LO w Kłodzku, rezygnację podpisał. Ale dwa dni później złożył pismo, że chce ją wycofać, bo została podjęta pod presją. Jednak zarząd podjął uchwałę o odwołaniu go ze stanowiska na jego prośbę.

Ale władza nie przewidziała, że dyrektor liceum nagrał rozmowy z wicestarostą Markiem Bogdałem (PSL) i członkiem zarządu Maciejem Awiżeniem (PO). - Zrobiłem to, bo spodziewałem się takiego zachowania- mówi otwarcie Jarosław Błauta.
Nagrania i stenogramy z nich trafiły do prokuratora. Radni PiS złożyli doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez zarząd powiatu. - Wicestarosta przekroczył swoje uprawnienia- mówi radny Marek Jagódka.
Marek Bogdał nie widzi w swoim postępowaniu nic nagannego.

Błauta rezygnację złożył, ale po dwóch dniach się z niej wycofał. Mimo to zarząd podjął uchwałę o odwołaniu go ze stanowiska na jego prośbę.

Jarosław Błauta jest dyrektorem od września. Zastąpił na tym stanowisku wieloletnią dyrektor szkoły Barbarę Kożuch, która również startowała w konkursie. Chciał wprowadzić zmiany, ale to nie spodobało się części nauczycieli. Zaczęli się skarżyć staroście. Nie mieli żadnych poważnych zarzutów. Powodem skarg był np. źle ułożony plan lekcji. - Już nie chcę wracać do liceum - mówi Błauta. - Chcę jednak sprawiedliwości, dlatego napisałem do wojewody, by uchwałę zarządu unieważnił, bo moja początkowa zgoda na rezygnacje z funkcji była podjęta w warunkach szantażu.

Błauta rezygnację złożył, ale po dwóch dniach się z niej wycofał.

Joanna Trojek-Klęsk, dyrektor Wydziału Nadzoru Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego, przyznaje, że pismo w tej sprawie wpłynęło i zajęli się nim prawnicy. Nagrania rozmów i stenogramy z nich trafiły do prokuratora. Radni PiS złożyli doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez zarząd powiatu.

- Uważamy, że wicestarosta przekroczył swoje uprawnienia i naraził funkcjonariusza publicznego na działanie wbrew jego interesowi - tłumaczy radny Marek Jagódka. Radni zażądali zwołania nadzwyczajnej sesji, na której chcą odtworzyć publicznie nagrania. Posiedzenie rady odbędzie się w przyszłym tygodniu. Sam wicestarosta Bogdał nie czuje się winny. - Nie widzę w moich rozmowach z dyrektorem nic nieetycznego - mówi. - Nie składałem niemoralnych propozycji, a wręcz przeciwnie - chciałem pomóc polubownie załatwić tę sprawę.
Współpraca: TOW
Fragment rozmów wicestarosty Marka Bogdała (M.B.) oraz Macieja Awiżenia (M.A.) z dyrektorem liceum Jarosławem Błautą (J.B.)

M.B. Chcielibyśmy panu zaproponować na początek pracę w wydziale rolnictwa.
M.A. Ta sprawa nie dotyczy tylko PSL, dotyczy też PO (...). Mówiąc krótko: jedna z propozycji, jeżeli byłoby to dla pana do zaakceptowania, to jest wejście na krótki okres, myślę, że maksimum do 3 miesięcy, do wydziału rolnictwa. Jeżeli pan by chciał wrócić do oświaty, to rozmawialiśmy o takich wariantach: pierwszy to jest Dom Wczasów Dziecięcych w Dusznikach, a drugi (...) wydział oświaty, a trzeci to jest taki, że pan pracuje w wydziale rolnictwa, do tego my pomagamy panu lub pan sobie sam znajduje dodatkowe zajęcie, na które my wyrażamy zgodę, i pan sobie tam dorabia, no czwarte, to jest po jakimś tam czasie (...), awans w wydziale rolnictwa.
J.B. Czym będę się zajmować w tym wydziale rolnictwa?
M.B. Po co to panu wiedzieć?
J.B. No, rozumiem, ale trzeba ogłosić konkurs.
M.B. Jest kilka miejsc, gdzie są osoby, są obsadzone bez konkursu (...).
M.A. Miałby pan zarobki w wydziale najwyższe, z wyjątkiem dyrektora.
Wchodzi starosta: Chodźcie na moment! M.A. i M.B. wychodzą i wracają po 40 sekundach.
J.B. Cóż się dzieje takiego, nowe okoliczności?
M.B. Nie, jest nowa oferta - wicedyrektor PCDiK i święty spokój! (...) Jeżeli pan w tej chwili pomoże nam, to proszę wierzyć, że my nie zapomnimy o panu, dopóki będziemy w polityce (...). Jeżeli pan w tej chwili odejdzie i my zostaniemy z niczym, to rozpoczynamy wojnę też my z panem. Ja nie jestem mistrzem świata, jeśli idzie o oświatę, dowiadywałem się, jakie będą tego skutki. Mówią mi dziewczyny z wydziału, że skutek może być taki, że właśnie odchodzi pan z oświaty raz na zawsze, czyli dostaje pan tzw. wilczy bilet.

Stenogram rozmowy zarządu powiatu z dyrektorem znajduje się w zakładce PLIKI.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kłodzko: Dyrektor broni się taśmami - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska