Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Pokojówki"- klasyka z emocjami

Alina Gierak
Irmina Babińska jako pani  (z prawej) stworzyła niezapomnianą kreację
Irmina Babińska jako pani (z prawej) stworzyła niezapomnianą kreację Marcin Oliva Soto
Choć od powstania sztuki Jeana Geneta minęło 62 lata, to wciąż tekst o pokojówkach, które chcą zgładzić swoją panią, potrafi wcisnąć widza w fotel.

Pod warunkiem, że reżyser zawierzy słowom, a trzy aktorki zagrają bez fałszywej nuty. Taka kombinacja jest trudna, ale przedstawienie jeleniogórskie udowadnia, że możliwa.
Rafał Matusz, który podjął się wystawienia "Pokojówek", jest wierny Genetowi. Stworzył klasyczne przedstawienie, w którym grę aktorek uzupełnia przejmująca muzyka Adama Bałdycha oraz znakomite kostiumy Elżbiety Terlikowskiej. Białe futro pani czy jej czerwona suknia są piękne i efektowne. Mogą wzbudzać pożądanie.

Ale najważniejsze zadanie stoi przed aktorkami. Takie role dla trzech kobiet zdarzają się raz na... 62 lata. U Geneta nie ma bowiem bezpiecznego odtwarzania postaci. Każdej trzeba dać coś z siebie. Claire (Agata Moczulska) i Solange (Katarzyna Janekowicz) grają na wielu poziomach. Wobec siebie, swojej pani, widzów. Uprawiają żonglerkę maskami. Gdy już nam się wydaje, że je rozgryźliśmy, następuje nagły zwrot. Wciąga nas ta gra między trzema kobietami. To, że dwie z nich to służące, nie ma tu nic do rzeczy. Bo zło tkwi w każdej z nich. Tak jak w życiu. Potwory mogą wyjść z każdego z nas.

Czy to dostrzeżemy? Czy zareagujemy? Czy pozostaniemy przy wizerunku z krzywego lustra?

Czy to dostrzeżemy? Czy zareagujemy? Czy pozostaniemy przy wizerunku z krzywego lustra? Nie wierzymy do końca, że dziewczyny posuną się do zbrodni. A jednak Claire przygotowuje dla pani filiżankę z trucizną. Wydaje się, że to ona będzie rozdawać karty. Gdy zostaje sam na sam ze swoim przerażeniem, bo okazuje się, że pani (znakomita, stonowana rola Irminy Babińskiej) może rozgryźć ich plan i wyda się, że doniosły policji na jej kochanka, nie udźwignie odpowiedzialności. Zabawa w śmierć zostaje przerwana.

Nic nie rozprasza gry rozgrywającej się między kobietami. Mała scena, łóżko, stół, lustra, toaletka. A jednak to wstrząsający teatr. Może czasami grany za bardzo na emocjach, ciągle na wysokiej nucie, bez chwili oddechu i wyciszenia. Ale nie zostawiający widza obojętnym. Matusz i jego aktorki są w tym przedstawieniu z krwi i kości. Odgrywają dla nas swój teatr. Piękny, choć morderczy. Jak Genet.
Teatr im. C.K. Norwida w Jeleniej Górze. "Pokojówki" Jean Genet. Reżyseria Rafał Matusz. Premiera 14 listopada 2009.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska