Czy ksiądz zapłaci dwa miliony?

Kara nałożona na księdza za nielegalne wycięcie 12 lip na cmentarzu w Woliborzu budzie respekt. Musi zapłacić 2,1 mln zł. Parafianie są wstrząśnięci i zachodzą w głowę, skąd weźmie taką kwotę.
- Przecież takich pieniędzy nie ma ani proboszcz, ani my - martwi się pan Jan z Woliborza. - A ja dalej będę wrzucał na tacę 2 zł!
Większość mieszkańców uważa, że ksiądz źle zrobił. Dodają jednak, że ponad 2 mln zł kary to za dużo.

Wójt Sławomir Karwowski tłumaczy, że wnika ona z ustawy o ochronie przyrody, a urzędnicy tylko ją wyliczyli.
- Ksiądz ewidentnie złamał prawo! - grzmi wójt.
Sprawa wycinki wyszła na jaw w maju. Urzędnik pojechał wtedy do Woliborza, by wydać opinię, czy drzewa są spróchniałe i można je usunąć. Opinii nie wydał, bo drzew już nie było. Proboszcz zaczął wycinkę w kwietniu, a wniosek wpłynął do urzędu dopiero 5 maja.

Nie wiadomo, czy ks. Marek Bordiakiewicz odwoła się od decyzji, czy będzie zabiegał o częściowe umorzenie kary. Nie odpowiedział na dwa urzędowe pisma, nie chce rozmawiać z dziennikarzami.
O sprawie mówi za to z ambony. W niedzielę sugerował ludziom, że kara to wynik opieszałości urzędników. Wcześniej straszył, że to parafianie będą musieli złożyć się i zapłacić.
- To absurd. Przecież ludzie nie ponoszą winy za decyzje proboszcza - komentuje Grzegorz Kołacz, który zawiadomił gminę o wycince. - Nie wiem, skąd ksiądz ma wziąć ponad 2 mln zł. To już jego problem, bo on dostał karę, a nie parafianie.

O aferze nic dotąd nie wiedziała kuria w Świdnicy. Biskup dowiedział się o tym wczoraj od nas. Jego współpracownicy byli wyraźnie wstrząśnięci.
- Żadna parafia nie ma takich ogromnych pieniędzy, kuria też - mówi ks. Roman Korgul, rzecznik prasowy świdnickiej kurii. - Nie wiem jeszcze co z tym zrobimy. Może jakiś kredyt. Ale nie... Przecież to są niewyobrażalne pieniądze.
Współpraca: MM