Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Franciszek Smuda trenuje kadrę, a jego zespół klubowy ćwiczy z kartki

Mariusz Wiśniewski
Pod nieobecność Franciszka Smudy nad Zagłębiem czuwa między innymi trener Marcin Broniszewski. I tak do końca sezonu?
Pod nieobecność Franciszka Smudy nad Zagłębiem czuwa między innymi trener Marcin Broniszewski. I tak do końca sezonu? Piotr Krzyżanowski
Trener Franciszek Smuda ostro wziął się do pracy z reprezentacją. Widać, że jest w swoim żywiole i że się spełnia.

Jak emocjonalnie podchodzi do zajęć z kadrą, najlepiej zaobserwować podczas gierek wewnętrznych. Franz biega z piłkarzami, krzyczy, podskakuje i gestykuluje. Kipi energią, a piłkarze są zachwyceni.

Tymczasem nieco ponad sto kilometrów dalej ćwiczy inny zespół, którego trenerem jest również Franciszek Smuda. Chodzi o Zagłębie Lubin.
- Pod nieobecność Franciszka Smudy za przygotowanie zespołu odpowiadają trener Marek Bajor, trener Grzegorz Wilczyński i ja - opowiada Marcin Broniszewski, na co dzień asystent trenera Smudy w Zagłębiu. - Nie zauważyliśmy, aby piłkarze pod nieobecność trenera Smudy inaczej podchodzili do zajęć. Wiedzą, jaka jest sytuacja i wiedzą, że teraz spada na nich duża odpowiedzialność.

Prezes Zagłębia Jerzy Ko-ziński dodaje:
- Piłkarze to dorośli ludzie i nikt nie musi ich pilnować. Nie należy podchodzić do tego w takich kategoriach, że muszą mieć opiekuna. Są rozpisane zajęcia i ten plan jest realizowany. Poza tym trener Smuda wszystko nadzoruje.

Jak jednak można nadzorować zespół, będąc od niego o sto kilometrów? Zwłaszcza że trener Smuda z kadrą ma mnóstwo pracy i na nadmiar wolnego czasu z całą pewnością nie narzeka.
- Czy te pytania nie są zbyt szczegółowe? Jaka jest ich intencja? - odpowiada pytaniem prezes Koziński, który w momencie rozmowy telefonicznej również był poza Lubinem i grał w golfa.

Wydaje się, że pytania są jak najbardziej na miejscu i kibice mogą być zaniepokojeni. Po dwóch wygranych meczach z rzędu Zagłębie co prawda poprawiło miejsce w tabeli, ale przed nim spotkania z Koroną Kielce, Lechem Poznań, Legią Warszawa i Wisłą Kraków. Pozycja zespołu z Lubina jest lepsza niż kilka tygodni temu, ale nie na tyle dobra, aby nie martwić się, czy przypadkiem przerwy zimowej nie spędzi w strefie spadkowej. Najbliżsi rywale należą do wymagających i o punkty będzie niezwykle trudno.

W końcu prezes Koziński odpowiada:
- Przecież można się kontaktować przez pocztę elektroniczną. W klubie został cały sztab trenerski z Bajorem i Broniszewskim. Realizują oni rozpisane przez trenera Smudę zajęcia i cały czas są w kontakcie z trenerem, który dobrze wie, co się dzieje z zespołem.

Trener Broniszewski zdradza: - Byliśmy w Grodzisku i jesteśmy w kontakcie z trenerem. Zespół to żywy organizm i nie można się ściśle trzymać rozpisanych zajęć, ale na razie nie było potrzeby nic zmieniać.

Jaki będzie efekt takich przygotowań do ligowych meczów, nikt w tej chwili nie jest w stanie przewidzieć. Okaże się za półtora tygodnia w Kielcach.
- Oczywiście, że trener Smuda zadecyduje, kto zagra z Koroną. Z powodu kontuzji nie mamy dużego wyboru, a więc będzie to pewnie ten sam skład, co na ostatnie mecze - mówi trener Broniszewski.

Wydaje się, że dłuższy czas zespół nie może tak funkcjonować. Zwłaszcza że trenera Smudę czeka naprawdę dużo pracy z kadrą.

Tymczasem działacze klubu z Lubina cały czas czynią starania, aby mimo wszystko Franciszek Smuda pozostał w Zagłębiu do końca sezonu, a nie do końca rundy jesiennej. Wierzą, że selekcjoner zdoła pogodzić obowiązki klubowe z reprezentacyjnymi.

Ale już na przykład wiadomo, że w styczniu polska reprezentacja zagra w turnieju w Tajlandii. Akurat jest to czas, kiedy zespoły ekstraklasy rozpoczynają przygotowania do rundy wiosennej, wyjeżdżają na obozy i testują nowych zawodników. Co będzie wtedy z piłkarzami Zagłębia? Też zajęcia zostaną rozpisane na kartce i realizowane punkt po punkcie, jak w grze komputerowej?
- Trudno w tej chwili powiedzieć, czy zespół może tak funkcjonować do końca sezonu. Nikt jeszcze czegoś takiego w Polsce nie przerabiał - krótko komentuje Broniszewski.

Michał Stasiak, obrońca Zagłębia, mówi wprost: - Do grudnia będziemy pracowali z trenerem Smudą, ale później ktoś powinien go zastąpić. Takie jest moje zdanie. Może trener Smuda będzie miał nad Zagłębiem jakiś nadzór, ale nie wyobrażam sobie, aby nadal był pierwszym trenerem i pracował tu i tu. Działacze pewnie są jednak przygotowani na taką ewentualność, bo przecież wiedzieli, że tak może się stać.

Prezes Koziński: Przecież można się kontaktować przez pocztę elektroniczną

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska