18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maciej Zień: Nawet Armani robił kafelki

Katarzyna Kroczak
Maciej Zień na ostatnim pokazie "Moda i sztuka Lexus Fashion"
Maciej Zień na ostatnim pokazie "Moda i sztuka Lexus Fashion" Materiały prasowe
Z Maciejem Zieniem rozmawiamy o kobietach - tych sławnych, które tylko raz mogą włożyć jego suknię, i takich, które spotyka przypadkiem na ulicy i które go inspirują oraz tych, które uważają, że jego ubrania niczym czarodziejska różdżka zrobią z nich modelkę. A także o tym, że zaprojektował... kafelki.

Panie Macieju, choć sukienki to nie moja bajka, muszę przyznać, że Pana nowa kolekcja, prezentowana na Modzie i Sztuce Lexus Fashion, wbiła mnie w krzesło. Jest Pan chyba jedynym polskim projektantem, w którego ubraniach kobieta wygląda jak... kobieta, a nie tylko jak wieszak na dziwne sukienki.
Bardzo się cieszę, że kolekcja spodobała się publiczności. A w moim projektowaniu nie ma żadnej tajemnicy... Choć może w sumie jest - ja uwielbiam kobiety. Uwielbiam je obserwować, nie tylko na wielkich galach, kiedy pięknie wyglądają. Często podczas podróży siadam w kawiarniach i obserwuje ludzi. Takie przypadkowe spotkania, także te w biegu, na ulicy, są dla mnie niezmiernie inspirujące. Każda moja nowa kolekcja jest efektem takich obserwacji.

Na brak inspiracji do kolekcji przy muzach: Anecie Kręglickiej, Justynie Steczkowskiej i Grażynie Torbickiej nie może Pan narzekać. I jestem pewna, że gdyby żyła Marylin Monroe też chciałaby mieć kilka sukienek Pana autorstwa. Są superkobiece.

To prawda, że przy każdej kolekcji myślę o moich muzach. Jak będą wyglądały w nowych modelach moich sukienek. Czy będą im się podobać? Kolekcja, którą pokazałem we Wrocławiu, to efekt letniego pobytu na Mazurach. Trochę samotnych spacerów po łąkach i już widziałem, że wybiorę zwiewne tkaniny, kolorystykę spalonej słońcem trawy, soczystych odcieni chabru czy amarantu.

Ja uwielbiam kobiety. Uwielbiam je obserwować.

A wracając do Marylin, zdarzają się Panu klientki o tak pełnych kształtach? Trudno przerabia się rozmiar 36 na 42?
To już są lata doświadczeń. Dajemy sobie radę w takich sytuacjach bez problemu.

Ale zdarzyło się, że odradzał Pan obcisłą minisukienkę klientce będącej nieco przy kości? Były złość i łzy?

Zdarza się, że panie mają zbyt idealne wyobrażenie o moich kreacjach - wydaje się im, że kiedy kupią sobie u mnie sukienkę, zadziała efekt czarodziejskiej różdżki. W magiczny sposób zaczną wyglądać jak modelki. Cała sztuka polega na tym, aby przekonać klientkę, że można wybrać inny fason i wyglądać przy tym znacznie lepiej niż w skąpej mini. Na tym polegają zakupy u mnie. Nie na wciskaniu wszystkiego, co jest na wieszakach, ale dobrej poradzie. I zdecydowanie umiem to robić tak, by obyło się bez łez. Niech świadczy o tym choćby liczba wracających klientek, które niekoniecznie odnajdują się w rozmiarze 36.
Pana najsłynniejszą klientką, choć widziałam ją w Pana sukni tylko raz, jest Andie MacDowell. Ta zjawiskowa sukienka pojawiła się gdzieś później na czerwonym dywanie?
Nie widziałem jej w tej sukience po Telekamerach, ale wiadomo, że gwiazdy nie mogą sobie pozwolić na takie "wpadki". Nie mogą wystąpić dwa razy na wielkich okazjach w tej samej kreacji. Media i fani nie przebaczyliby im tego. Jednak wiem, że Andie ma w swojej szafie cztery sukienki mojego projektu.

A Panu wybaczyli zaprojektowane kolekcji płytek?
Nikt mi na ten temat nie powiedział ani jednego złego słowa. I zdziwiłbym się, gdyby tak było.

Ale to sprzedanie nazwiska...

Hmmm... Swoje kolekcje płytek, elementów wyposażenia wnętrz mają takie słynne domy mody, jak Versace czy Armani. Nikomu nawet nie przyszłoby do głowy zarzucanie im czegokolwiek w tym stylu. To naprawdę bardzo bliskie światy. Nie bez przyczyny na Zachodzie targi odzieżowe i wnętrzarskie odwiedza często ta sama publiczność. To przenikanie inspiracji, pasujących do siebie stylów, kolorów, form.

W modzie też liczą się: proporcja, barwa... Dlatego moda jest dla mnie tak bliska malarstwu czy rzeźbie.

Ale nie można porównać tego do Pana projektowania na przykład dla potrzeb teatru.
Proszę pani, moda to jest sztuka użytkowa i tylko od nas zależy, jak będziemy do niej podchodzić. W modzie też liczą się: proporcja, barwa... Dlatego moda jest dla mnie tak bliska malarstwu czy rzeźbie. W tej formule można zmieścić i projektowanie elementów wyposażenia wnętrz, i kostiumy teatralne. Za każdym razem jest to dość złożony proces, który wymaga zgrania ludzi o dużych umiejętnościach i podobnej wrażliwości oraz estetyce.

Klientki noszą Pana na rękach, nagród ma Pan na pęczki. Jest Pan jedyną osobą, która odebrała dwie statuetki na wrocławskiej gali Mody i Sztuki.
Jak widać, Wrocław lubi Zienia. Z wzajemnością. To dla mnie jedno z najpiękniejszych miast w Polsce. Z charakterem. Z energią. Z bardzo fajnymi, inspirującymi ludźmi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska