Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Posłanka wyrzuciła z PiS byłego senatora

Paweł Gołębiowski
Struktury Prawa i Sprawiedliwości w okręgu wałbrzyskim topnieją. Liczą już tylko około 100 osób, choć jeszcze niedawno było ich ponad 2 razy więcej.

Powodem tego jest niezadowolenie z zarządzania organizacją w regionie. Elżbieta Witek, posłanka z Jawora i szefowa PiS w Legnicy, pełniąca obecnie także funkcję pełnomocnika partii w regionie wałbrzyskim twierdzi jednak, że żadnego exodusu nie ma i sytuacja już się unormowała.
- Kto miał odejść, ten odszedł. Pozostały osoby lojalne, na których najbardziej nam zależy - wyjaśnia Witek. Dodaje, że jest wiele osób, które chcą wrócić do partii albo wstąpić do niej po raz pierwszy.
- Powinni to być jednak ludzie pewni. Dlatego będę z nowo przyjmowanymi rozmawiała osobiście. Myślę, że do grudnia okręg wałbrzyski będzie liczył 200 członków i to by mnie satysfakcjonowało - zapowiada. Teraz, jak mówi, odwiedza wszystkie koła partii w Wałbrzychu i okolicy, by sprawdzić, jak działają.

Pierwsze efekty już są. We wtorek pani poseł poinformowała, że wyrzuciła z partii byłego senatora, Mieczysława Szyszkę. W ostatnich wyborach do Senatu na Dolnym Śląsku zagłosowało na niego 12 proc. wyborców. To więcej niż na całą listę w okręgu wałbrzyskim.
- Wydałam członkom partii zakaz kontaktowania się z mediami. Jednak on go złamał. Nie wiem, po co zorganizował w miniony piątek dziwną konferencję prasową - wyjaśnia. Szyszka wystąpił na tle logo PiS. Przedstawił Ryszarda Kabata (w przeszłości szefa wałbrzyskiego oddziału Politechniki Wrocławskiej, przyp. red.) jako kandydata na prezydenta Wałbrzycha. Tymczasem Kabat nie jest już członkiem PiS, a Szyszka zawiesił działalność.

Posłanka Witek dodaje, że zakazała członkom partii kontaktowania się z mediami, bo dotąd w wałbrzyskim PiS-ie kwestie sporne trafiały następnego dnia do prasy, a to nie służy partii.
- Nie może być tak, że każdy szeregowy członek informuje media o wewnętrznych sprawach PiS-u. Mogą to robić parlamentarzyści lub osoby upoważnione do tego przeze mnie - wyjaśnia.

Z tą decyzja nie zgadza się jednak były senator.
- Nie mogłem podporządkować się tak niedemokratycznemu zarządzeniu. Walczyłem przez wiele lat o wolność. Mam prawo kontaktować się z wyborcami - mówi. Tłumaczy, że informacja przekazana przez niego na piątkowej konferencji nie dotyczyła PiS-u.
- Po prostu Kabat, zdaniem moim i wielu popierających go osób, może być prezydentem znacznie lepszym od obecnie urzędującego - tłumaczy.

Uważa, że usunięcie go z partii było bezprawne. Mówi jednak, że nie będzie się odwoływał, bo nie przyjmuje tego do wiadomości. Jak mówi, o skreśleniu z listy członków dowiedział się z mejla, którego pani poseł przysłała mu w poniedziałek rano.
- Powinienem dużo wcześniej otrzymać tę wiadomość na piśmie i mieć możliwość złożenia wyjaśnień na posiedzeniu zarządu okręgowego - tłumaczy.
Jego zdaniem w wałbrzyskich strukturach zostało nie więcej niż 10 aktywnych członków.
- PiS w naszym okręgu jest już martwe. Nic z tego nie będzie, kiedy partia pozbywa się ludzi jej oddanych - dodaje Szyszka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska