Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obrał skuteczny tor jazdy

Wojciech Koerber
Maciej Janowski ma niespełna 17 lat i wielki apetyt na zwyciężanie. Z Atlasem wiąże go kontrakt do końca przyszłego roku
Maciej Janowski ma niespełna 17 lat i wielki apetyt na zwyciężanie. Z Atlasem wiąże go kontrakt do końca przyszłego roku
Maciej Janowski pokazuje plecy uczestnikom GP. Pusty kevlar wręcz krzyczy o pomoc.

Licencję żużlową zdobył 7 sierpnia ubiegłego roku, dokładnie dzień po swoich 16. urodzinach. W minioną niedzielę zlał już skórę Piotrowi Protasiewiczowi, Fredrikowi Lindgrenowi i Nielsowi Kristianowi Iversenowi. Na ich śmieciach. Zatem, na razie, Maciej Janowski obiera skuteczny tor jazdy.
Gdyby wychowanek WTS-u startował w Lesznie czy Ostrowie, wyglądałby jak choinka. Tzn. jego kevlar w całości zalepiony byłby sponsorskimi logosami. Patrz Robert Kasprzak czy Adrian Gomólski. W ten sposób próbują zaistnieć m.in. lokalni dealerzy samochodowi czy właściciele warsztatów. Startuje jednak Maciek we Wrocławiu, więc jego kombinezon wygląda biednie i smutno. Jakby wołał do potencjalnych sponsorów - pomóżcie, miejsca ci u nas dostatek.
- Myślę, że jakieś 40 tys. zł już w Maćka władowałem. Zrzucała się rodzina, a i przyjaciele zbiórkę robili - mówił nam ponad rok temu ojciec zawodnika - wtedy jeszcze tylko adepta - Piotr.
A co mówi dziś?
- Dżentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają, ale faktem jest, że jakieś pieniążki syn już zarabia. Sponsorzy? Mamy jednego. To firma Gazela, która użycza nam busa na zawody. I to wszystko. Powoli zbieramy kasę, może w przyszłym roku kupimy własny samochód. W innych ośrodkach faktycznie wygląda to nieco inaczej. Gomólski to już uznana marka, ale np. taki Pytel z Poznania wozi sprzęt mercedesem - nówką - zaznacza Janowski senior.

Trzy dni temu w Zielonej Górze Janowski wywalczył 9 punktów. Tak, wywalczył to odpowiednie słowo. Mijał rywali na dystansie, sprytnie wykorzystując do tego ścieżkę przy krawężniku. Tymczasem doświadczone zielonogórskie wygi uparcie szukały przyczepności pod płotem. Szukały, ale nie znajdowały. Pokazał zatem Janowski, że choć na torze głowę chowa pod kaskiem, to jednak nie zapomina jej używać.
- Jakoś udało się tego krawężnika przypilnować. Tata i mechanicy trafili z przełożeniami, wszystko mi spasowało, no i zaliczyłem najlepszy ligowy występ. I to na wyjeździe. Gdyby jeszcze drużyna wygrała, smakowałby ten start podwójnie - twierdzi wychowanek WTS-u. A co mówi ten, który "trafił z przełożeniami?".
- Też się dziwiłem, że gospodarze tak uporczywie jeździli po orbicie. Nawet tubylcy podchodzili po meczu i gratulowali Maćkowi postawy. Motorki mamy dobre, z klubu, bo jesteśmy na kontrakcie amatorskim. Ale same motorki to faktycznie nie wszystko. Kiedyś trener Cieślak opowiadał, jak to szefowie Włókniarza odkupili szybki silnik od Joe Screena. I nikt punktu nie mógł na nim zrobić. Wtedy Screen wziął ołówek, kartkę papieru, namalował na niej motor, a obok ludzika i zaczął częstochowianom tłumaczyć: "razem to pojedzie, osobno niekoniecznie" - wyjaśnia Piotr Janowski.

Choć junior Atlasa startuje wyłącznie w lidze polskiej, to występów mu nie brakuje. Status młodzieżowca pozwala przecież jeździć często i gęsto. Wczoraj brał Janowski udział w Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostwach Polski w Ostrowie, a jutro czeka go półfinał Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski w Poznaniu. Z czasem, by wciąż się rozwijać, trzeba będzie jednak pomyśleć o regularnych występach za granicą.
- I myślimy o tym. Mieliśmy już pewne propozycje ze szwedzkiej Malilii i duńskiego Holstebro. Jeden człowiek, przyjaciel Grega Hancocka, zapraszał nas również do Anglii. W ubiegłym tygodniu zginął jednak, wraz z żoną, w wypadku motocyklowym. Myślę jednak, że na Wyspy wybierzemy się jeszcze w tym roku. Gdy u nas sezon się kończy, tam jeszcze jeżdżą. I o takiej jesiennej eskapadze myślę, bo uważam, że byłaby cennym doświadczeniem - nie ukrywa tata Janowski.

Nieśmiałe plany dotyczą też przyszłego sezonu.
- Być może zdecydujemy się przejść na zawodowy kontrakt. Gdyby Maciek robił w lidze po kilka punktów, to powinniśmy dać radę. Teraz nie narzekamy, bo klub wszystko zabezpiecza, jednak gdy jesteś amatorem, za każdym razem trzeba dzwonić i prosić o kupno tego czy tamtego. A jako zawodowiec sam kupię 20, 30 tarczek, które trzymam w domu. I jak trzeba, to wymieniam. Nawet takie spraye do łańcucha lepiej mieć w zapasie, bo jak w czasie zawodów jeden przestanie psikać, to później te łańcuchy się rwą - dodaje ojciec Maćka, który ma ważny kontrakt z WTS-em do końca przyszłego sezonu.
Na razie, jeszcze w tym roku, przed Janowskim kilka medalowych szans: DMŚJ, IMEJ czy MIMP. W wieku 21 lat winien być jednym z najbardziej doświadczonych juniorów na świecie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska